Lubin i Lublin. Kto nigdy nie pomylił nazw tych dwóch miast, niech pierwszy rzuci kamieniem. Tym razem w obliczu językowego wyzwania stanęli kibice Ekstraklasy, jako iż na boisku spotkały się Zagłębie Lubin oraz Motor Lublin. O ile takie zestawienie mogło nie wywołać przesadnej euforii wśród komentatorów tego meczu, tak ogólnie mogliśmy czekać na nie ze zniecierpliwieniem. Dlaczego? Wystarczy powiedzieć, iż cztery ostatnie mecze Motoru to aż 26 goli. Beniaminek z pewnością wniósł wiele emocji do naszej ligi i to z niezłym dla siebie skutkiem. Na koncie 21 pkt po piętnastu kolejkach i dziewiąte miejsce? Wynik naprawdę dobry.
REKLAMA
Zobacz wideo Żelazny: Gdyby Zieliński zrobił selfie z Ronaldo w Neapolu, to kibice dostaliby pianę na pysku
Szalony Motor, niestabilne Zagłębie
Zagłębie z kolei to zespół ostatnio dość trudny do zdefiniowania. Trener Marcin Włodarski zaczął od dwóch zwycięstw, potem była porażka 1:3 z Jagiellonią i remis w Mielcu, a następnie dwukrotnie lubinianie wygrywali po 3:0 (z Wartą Poznań w Pucharze Polski i Śląskiem Wrocław w lidze). Z kolei przed przerwą na kadrę pokonał ich gładko Widzew Łódź (0:2). "Miedziowi" stylowo odżyli po toporności Waldemara Fornalika, ale do stabilizacji było jeszcze daleko.
Emocje przyszły spóźnione o ponad 40 minut
Kibice w Lubinie liczyli, iż ich ulubieńcy tym razem znów postawią krok we adekwatnym kierunku, ale po pierwszej połowie świętować nie mieli czego. Zagłębie nie potrafiło zbyt wiele zrobić z piłką, gdy ją posiadało. Motor przez dłuższy czas też nie, w efekcie czego zamiast standardowego "futbolu na tak" w meczach lublinian, dostaliśmy marne widowisko. Uratował je nieco gol dla gości w 44. minucie. Ręką we własnym polu karnym zagrał Igor Orlikowski, a po analizie VAR Motor otrzymał jedenastkę, pewnie zamienioną na gola przez Piotra Ceglarza.
Po przerwie Zagłębie nie mogło pozwolić sobie na taką ofensywną apatię i musiało ruszyć do ataku. Oddać im trzeba, iż do roboty faktycznie się wzięli. Jeszcze w 57. minucie gości z Lublina uratowała nieskuteczność Mateusza Wdowiaka, ale chwilę później się doigrali. Wyrzut z autu Jarosława Jacha, zgranie głową Arkadiusza Woźniaka i kończący akcję Marek Mróz, który znalazł się we adekwatnym miejscu, we adekwatnym czasie.
Były piłkarz zawsze ukarze. Zagłębie ofiarą starej zasady
Gol Zagłębia pobudził zawodników Motoru, bo między 67. a 70. minutą mieli dwie świetne sytuacje sam na sam z bramkarzem. Jednak zarówno Ceglarz, jak i Samuel Mraz uderzali słabo, łatwo dla Dominika Hładuna. Jest jednak pewna zasada w piłce nożnej, którą wszyscy znają, widzieliśmy to tak na oko jakiś miliard razy. Byłemu klubowi zawsze się strzela. W tym meczu nie było inaczej.
W 78. minucie Samuel Mraz, który w okresie 2020/21 był wielkim rozczarowaniem w Zagłębiu (29 meczów, 3 gole), oddał piękny strzał zza pola karnego. Idealnie podkręcony nie dał szans Hładunowi na skuteczną interwencję. Motor znów prowadził i był o krok od awansu na szóste miejsce w tabeli Ekstraklasy "na żywo".
Motor Lublin robi furorę
Beniaminek mógł choćby podwyższyć na 3:1, ale słupek zatrzymał strzał N'Diaye. Zagłębie z kolei starało się jeszcze uratować chociaż remis, ale nieporadnie i bezskutecznie. Motor wygrał w Lubinie, odnosząc trzecie zwycięstwo z rzędu w Ekstraklasie. Rewelacja rozgrywek? Być może na takie określenie jeszcze nieco wcześnie, ale beniaminek coraz solidniej na to pracuje.
Zagłębie Lubin - Motor Lublin 1:2
Gole: Mróz 58' - Ceglarz 44'(K), Mraz 78'
Zagłębie: Hładun - Orlikowski, Kopacz, Jach - Kłudka, Mróz, Makowski, Wdowiak (79. Kusztal) - Adamczyk - Pieńko (72. Kurminowski), Woźniak
Trener: Marcin Włodarski
Motor: Rosa - Stolarski (79. Wójcik), Bartos, Najemski (46. Rudol), Palacz (46. Luberecki) - Samper - Król (62. N'Diaye), Wolski, Simon (62. Caliskaner), Ceglarz - Mraz
Trener: Mateusz Stolarski:
Sędzia: Paweł Gryckiewicz (Toruń)
Żółte kartki: Jach (Zagłębie) - Najemski, Palacz (Motor)