Niepokój w obozie Mateusza Gamrota. Trener ujawnia, czego boi się najbardziej

2 godzin temu


Trener Mateusza Gamrota bez owijania w bawełnę o powrocie do klatki swojego podopiecznego. Są poważne znaki zapytania.

Mateusz Gamrot w ostatnich miesiącach niezmiennie pozostaje jedną z najważniejszych postaci polskiego MMA. Jego poczynania w UFC budzą duże emocje zarówno wśród kibiców, jak i ekspertów. Były mistrz KSW cały czas znajduje się w ścisłej czołówce wagi lekkiej, regularnie mierząc się z rywalami o bardzo wysokich notowaniach.

W dobiegającym końca 2025 roku Gamrot stoczył dwa pojedynki, w tym walkę, która miała ogromne znaczenie dla jego dalszej kariery. Starcie z byłym mistrzem UFC było dla niego nie tylko sportowym wyzwaniem, ale też testem mentalnym. Polak zgodził się na bardzo wymagającego przeciwnika, co od początku pokazywało jego ambicję i gotowość do ryzyka. Przypomnijmy, iż wskoczył on na zastępstwo w miejsce kontuzjowanego Rafaela Fizieva.

„Gamer” stanął w szranki z Charlesem Oliveirą na obcym terenie, który był przyjazny właśnie Brazylijczkowi. Panowie bowiem stanęli ze sobą w szranki w walce wieczoru gali UFC: Brasil. Sama walka była intensywna, choć jednostronna. Zakończyła się porażką naszego rodaka, co na chwilę zwolniło jego marsz w kierunku walk o najwyższe cele.

Warto odnotować, iż Gamrot nie szukał wymówek i po pojedynku jasno dał do zrozumienia, iż traktuje to doświadczenie jako cenną lekcję. Ponadto, zaznaczył, iż nie był odpowiednio przygotowany do tej rywalizacji, co było podyktowane właśnie wejściem na zastępstwo za „Atamana”.

Mateusz przegrał to starcie w drugiej rundzie, tym samym odnotowując pierwszą porażkę w karierze przed czasem. „Do Bronx” zdominował swojego przeciwnika, łamiąc nasze serca.

ZOBACZ TAKŻE: Topuria zapowiada koniec dominacji Dagestańczyków. „Zrobię to na oczach Khabiba”

Wcześniej w tym roku Mateusz zaprezentował się za to z bardzo dobrej strony. Na przełomie maja oraz czerwca odniósł on pewne zwycięstwo na punkty z solidnym rywalem. Był to występ pokazujący jego największe atuty – świetne zapasy, kontrolę w parterze, konsekwencję w realizowaniu planu oraz bardzo dobrą kondycję. Ta wygrana przypomniała co poniektórym zapominalskim, dlaczego Gamrot od lat jest postrzegany jako zawodnik, który potrafi „zajechać” przeciwnika tempem i presją.

Podkreślić należy, iż również w stójce Polak radził sobie świetnie, będąc nieustannie o krok przed rywalem, którym był Ludovit Klein.

Trener Mateusza Gamrota z przemyśleniami

Obecnie Gamrot przez cały czas znajduje się blisko czołówki rankingu wagi lekkiej i nie traci wiary w walkę o najwyższe cele. Sam podkreśla, iż do mistrzowskiego pasa prowadzi długa droga, pełna trudnych pojedynków, ale jest gotów ją przejść. Ostatnio choćby obwieścił, iż ma na to plan składający się po prostu z dwóch wygranych.

Jego podejście pozostaje niezmienne – ciężka praca oraz brak kalkulowania. Wszystko wskazuje na to, iż kolejne miesiące przyniosą następne duże wyzwania, a Mateusz Gamrot wciąż będzie ważnym graczem w jednej z najmocniej obsadzonych kategorii wagowych w UFC, jeżeli nie najlepszej.

ZOBACZ TAKŻE: Miklasz wyrzucony z Prime MMA za skandaliczny atak na Jówko podczas programu

Mimo wszystko powrót byłego podwójnego czempiona KSW może nie być taki prosty po tak dotkliwej porażce z rąk byłego mistrza. Głos ostatnio na ten temat zabrał jeden z jego trenerów:

Ja się zastanawiam, na ile ciężki będzie powrót do kolejnej walki po takim starciu. Dla mnie to jest taka niewiadoma.

– powiedział Bartosz Jezierski w wywiadzie dla „InTheCage”.

Niewątpliwie przed Mateuszem ciężka droga, jednakże czy jest to coś dziwnego? Od lat utrzymuje się on w światowej czołówce, a tam nic nie jest łatwe. Co do kolejnego występu Gamrota, to na tę chwilę brak jakichkolwiek doniesień na ten temat. Sam zawodnik jest jednak głodny kolejnego wyzwania.

Idź do oryginalnego materiału