W ostatnim czasie można było mówić o drobnej poprawie formy Liverpoolu. W końcu nie przegrali poprzednich dwóch spotkań - po zwycięstwie nad West Hamem podopieczni Arne Slota zremisowali z dobrze spisującym się w tym sezonie Sunderlandem. Mecz na Elland Road był więc okazją na poprawienie humorów - Leeds plasuje się tuż nad strefą spadkową.
REKLAMA
Zobacz wideo Polacy mogą trafić do potencjalnie łatwej grupy. Kosecki: Łatwiej będzie wyjść z grupy niż awansować z baraży
Pierwsza połowa spotkania nie obfitowała w liczne sytuacje bramkowe. Żadna z drużyn nie oddała choćby celnego strzału. Czegoś takiego można było spodziewać się po defensywnie nastawionym Leeds, ale Liverpool zdecydowanie zawodził. W drugiej połowie mogło być tylko lepiej i kibice oglądający ten mecz po przerwie zdecydowanie nie mogli narzekać na brak emocji.
Grad goli w drugiej połowie
Hugo Ekitike tuż po przerwie wyprowadził Liverpool na prowadzenie. Francuz wykorzystał błąd defensywy Leeds, przejął piłkę po niecelnym podaniu, popędził na bramkę i pokonał Lucasa Perriego. Chwilę później było już 2:0. Ekitike upadł w polu karnym walcząc o piłkę z obrońcą Leeds. Sędzia nie zareagował, więc goście wzięli sprawy w swoje ręce. Conor Bradley przejął piłkę, dośrodkował w pole karne, a Ekitike po raz drugi trafił do siatki.
Prowadzenie 2:0 uśpiło uwagę Liverpoolu. Jak gwałtownie wywalczyli sobie dwubramkową przewagę, tak gwałtownie ją stracili. W 73. minucie rzut karny po faulu Ibrahimy Konate na Wilfriedzie Gnonto wykorzystał Dominic Calvert-Lewin. Dwie minuty później wyrównał Anton Stach. Niemiec otrzymał podanie od Brendena Aaronsona, wbiegł w pole karne i ładnym strzałem pokonał Alissona.
Sensacja zawisła więc w powietrzu, ale nie na długo. W 80. minucie Liverpool znów prowadził. Tym razem na listę strzelców wpisał się Dominik Szoboszlai. Piłkę podaną przez Ryana Gravenbercha przepuścił Alexis Mac Allister, a Węgier z dwunastu metrów wycelował tuż obok słupka.
Koszmar w doliczonym czasie
Liverpool już był w ogródku i witał się z gąską... a wtedy nadeszła 96. minuta. Po rzucie rożnym wykonanym przez X najlepiej w polu karnym odnalazł się Ao Tanaka. Japończyk z pięciu metrów uderzył z całych sił i pokonał Alissona - Leeds sensacyjnie urwało punkt z wciąż urzędującym mistrzem.
Arne Slot tego może nie przetrwać. Jego podopieczni zwyciężyli w tylko jednym z ostatnich sześciu spotkań, a od końcówki września przegrali aż dziewięciokrotnie. Kolejna strata punktów - do tego z jedną ze słabszych drużyn ligi - z pewnością nie poprawiła i tak już złej sytuacji szkoleniowca.
Po 15 rozegranych spotkaniach Liverpool zajmuje ósme miejsce w Premier League i ma aż 10 punktów straty do prowadzącego Arsenalu - jeszcze wczoraj różnica była o punkt większa, ale Kanonierzy ulegli Aston Villi. Punkt zdobyty przez Leeds pozwolił im awansować na 16. lokatę. Nad West Hamem mają trzy punkty przewagi.

1 godzina temu















