Niebywałe sceny. Malta opanowana przez Polaków. "Co tu się dzieje?"

3 godzin temu
Kilkuset polskich kibiców na trzy godziny przed meczem z Maltą spotkało się na placu św. Jerzego w zabytkowej części Valletty. Zdradzili plany na meczowy doping i ustalali szczegóły, a później ruszyli we wspólnym pochodzie. - A co to? Co tu się dzieje? - dopytywała starsza pani, niemająca pojęcia, iż wieczorem na wyspie odbywa się eliminacyjny mecz.
Plac św. Jerzego znajduje się w samym centrum Valletty, jest jednym z najbardziej reprezentacyjnym miejsc w stolicy Malty. Prowadzą do niego deptaki otoczone drogimi butikami, sklepami i restauracjami. To tam trzy godziny przed meczem spotkali się polscy kibice skrzyknięci przez Stowarzyszenie "To my Polacy", o którym w ostatnich dniach – po wrzuceniu rac na boisku podczas meczu z Holandią – jest bardzo głośno. Na placu roiło się od biało-czerwonych koszulek. Kibice najpierw spędzali czas w restauracjach, a później spotkali się na placu, by wspólnie śpiewać i przygotować się do pochodu. Było ich kilkuset. Co ciekawe, pod okiem miało ich raptem pięciu policjantów.


REKLAMA


Zobacz wideo Skandal na Stadionie Narodowym! Wandalizm, patologia


Oprawa, flagi i serpentyny. Oto plan polskich kibiców na mecz z Maltą
Zanim jednak zaczęli śpiewać, przemówili szefowie stowarzyszenia. Stojąc na wielkiej betonowej donicy, podawali organizacyjne szczegóły. – Przez pierwsze 45 minut dajemy z siebie wszystko, doping z całych sił. Pokażmy tym, którzy chcą nas zatrzymać, jak kibicujemy. Żadnego przerywania dopingu, jedziemy do końca. Będziemy mieli oprawę. Jak będziemy jechać autobusami na stadion, to pomóżcie później wnieść ją na stadion. Mamy flagi i serpentyny. No i spokojnie w tych autobusach, niczego nie zniszczyć – mówili i przeszli do intonowania przyśpiewek.


Czytaj także:


PZPN surowo ukarany za wybryki kiboli. Ujawniamy


Repertuar? Podstawowy. "Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasza Polska gra"; "Gdybym jeszcze raz, miał urodzić się, znów bym tobie, Polsko, oddał życie swe". Zabawnie było, gdy kibice wyśpiewali "biało-czerwone to barwy niezwyciężone", a ktoś w tłumie zauważył, iż przecież Malta ma takie same barwy. Więcej do tej przyśpiewki już nie wracano. Między kibicami krążyła też replika pucharu za mistrzostwo świata. Śpiewali wtedy: "Mundial jest nasz!" i "Puchar jest nasz".


Czytaj także:


Jest oficjalny komunikat PZPN. Wielkie osłabienie Polski tuż przed meczem


Przemarsz przez centrum Valletty
Następnie kibice ruszyli we wspólnym pochodzie – na przedzie nieśli flagę i grali na bębnach, wzbudzając ciekawość miejscowych: kelnerów, sprzedawców i przypadkowych turystów. Wszyscy stali z telefonami w rękach i nagrywali. Marsz, który kończył się przy autobusach, którymi kibice mają dojechać na oddalony o kilkanaście kilometrów stadion, przebiegł spokojnie. Policjanci nie mieli nic do roboty. Mecz Malta-Polska rozpocznie się o godz. 20.45. Piłkarze Jana Urbana muszą go wygrać, by zmaksymalizować swoje szanse na zajęcie miejsca w pierwszym koszyku.
Idź do oryginalnego materiału