Niebywałe, co zrobiła Sabalenka. To nie miało prawa się wydarzyć

5 godzin temu
Aryna Sabalenka w półfinale turnieju WTA 500 w Berlinie! Białorusinka wraz z Jeleną Rybakiną dały kapitalne, trwające ponad dwie godziny widowisko, które zakończyło się w niebywały sposób. Kazaszka miała cztery piłki meczowe, nie wolno było jej tego przegrać. A jednak! Sabalenka wróciła z zaświatów i ostatecznie to ona zwyciężyła 7:6(6), 3:6, 7:6(6).
Choć Jelena Rybakina nie jest aktualnie w swojej absolutnie szczytowej formie, jej zestawienie z Aryną Sabalenką zdecydowanie mogło zelektryzować fanów żeńskiego tenisa. Znają się doskonale, już dziesięciokrotnie ze sobą grały. Bilans był korzystny dla Białorusinki (6:4) i to ona wygrała ich jedyne dotychczasowe starcie na trawie podczas Wimbledonu 2021. Choć to oczywiście Kazaszka ma na koncie "trawiasty" wielkoszlemowy tytuł (2022).


REKLAMA


Zobacz wideo Łukasz Fabiański potwierdza zainteresowanie Legii Warszawa! "Rozmawiałem z Michałem"


Pierwszy set od razu pokazał, z czym mamy do czynienia
Tak czy inaczej, widowisko zapowiadało się wyśmienicie. Szczególnie iż obie mocno weszły w berlińską rywalizację. Sabalenka jako rozstawiona z nr 1 miała do rozegrania jeden mecz mniej, a w 1/8 finału wyszła z kłopotów w drugim secie i pokonała 6:2, 7:6(6) Szwajcarkę Rebekę Masarovą. Rybakina z kolei bez straty seta rozprawiła się z Ashlyn Krueger oraz Kateriną Siniakovą.


Ten wyrównany i wysoki poziom objawił się już w pierwszym secie. Choć obie dysponują świetnymi warunkami fizycznymi i nie wstrzymują ręki przy serwisie, każda z nich dwukrotnie dała się przełamać. Najpierw to Sabalenka odrobiła stratę (z 0:1 na 1:1), a potem odwrotnie (z 2:4 na 4:4). Efekt mógł być tylko jeden, czyli tiebreak. W nim najważniejszy okazał się minibreak na korzyść Sabalenki przy stanie 6:6. Białorusinka strzeliła wówczas potężnym bekhendem i zmusiła Rybakinę do błędu, a chwilę później zakończyła seta asem serwisowym z drugiego podania.


choćby Sabalenka może nie wytrzymać
Wydawało się, iż Sabalenka może pójść za ciosem, ale to Kazaszka o wiele lepiej zaczęła drugą partię. Najlepiej jak się tylko dało, bo od przełamania. Liderka światowego rankingu miała dwie szanse, by odrobić stratę już w kolejnym gemie, ale wówczas Rybakinie w sukurs przyszły asy serwisowe. Co się odwlekło, to nie uciekło i niedługo później Białorusinka doprowadziła do stanu 3:3. Cóż jednak z tego, skoro zaraz znów dała się przełamać rywalce i to do zera. Po tym zdarzeniu nie wróciła już do swojej najlepszej gry w drugim secie. Rybakina wygrała go 6:3.
Trzeci set dramaturgią "zjadł" dwa poprzednie
Czas upływał, a mecz nie tracił na zaciętości oraz intensywności. Trzeci set od poprzednich różnił się jednak tym, iż panie uznały, iż wystarczy tych przełamań i długo pilnowały serwisu jak oka w głowie. Do dziewiątego gema choćby nie było breakpointów. Jednak wtedy w końcu jedna z nich zawiodła. Była to Rybakina. Jej błędy w połączeniu z dobrą grą Aryny dały Białorusince przełamanie na 5:4. Paskudny dla Kazaszki moment, bo musiała reagować natychmiast. I zrobiła to.


Co tam się stało w tym tiebreaku?! Niemożliwe co zrobiła Rybakina
Sabalenka serwowała na seta, ale Rybakina poszła na całość. Co więcej, taka postawa jej się opłaciła. Doprowadziła do stanu 40:15, a Białorusinka przy drugim breakpoincie nie wytrzymała i posłała piłkę w aut. To nie był koniec tego meczu! Meczu, który po prostu musiał skończyć się kolejnym tiebreakiem. I to niesamowitym. Rybakina długo grała fenomenalnie, prowadziła 6:2 i miała cztery piłki meczowe. Pierwszą Sabalenka obroniła gigantycznym szczęściem, bo piłka prześlizgnęła się po taśmie na stronę Jeleny. To okazało się punktem zwrotnym.
Kazaszka zmarnowała nie tylko tę, ale też trzy kolejne piłki meczowe. To chyba złamało ją mentalnie, bo dwa kolejne błędy sprawiły, iż z 2:6 zrobiło się 8:6, a Sabalenka wróciła z baaaaaaaardzo dalekiej podróży i zameldowała się w półfinale w niebywałych okolicznościach! Na Białorusinkę czeka już w meczu o finał kolejna była mistrzyni Wimbledonu, czyli Czeszka Marketa Vondrousova. Powracająca po urazie zawodniczka ograła w ćwierćfinale Ons Jabeur.
Idź do oryginalnego materiału