Jak wielka niespodzianka jest zbyt wielka? Takie pytanie przed ćwierćfinałem Roland Garros można było zadać w kontekście Lois Boisson. Francuzka otrzymała od organizatorów dziką kartę i to okazało się kapitalną decyzją. Tenisistka, która w połowie maja skończyła 22 lata, wyrzuciła już z turnieju m.in. Elise Mertens i Anhelinę Kalininę, zaś w 1/8 finału sprawiła największą z sensacji, pokonując rozstawioną z numerem 3 Jessicę Pegulę. A to wszystko będąc 361. zawodniczką światowego rankingu z zerowym doświadczeniem w drabince głównej Wielkich Szlemów!
REKLAMA
Zobacz wideo Marcin Gortat o kolejnej edycji Wielki Mecz Gortat Team vs NATO Team. "Pojawi się wiele gwiazd i zobaczymy mocny pojedynek"
Boisson napisała historię i chciała więcej!
Baśń pod paryskim niebem, której nie powstydziliby się Charles Perrault czy Jean de La Fontaine, a to przez cały czas nie był koniec. Boisson przez cały czas mogła zostać pierwszą francuską półfinalistką Roland Garros od 2011 roku (Marion Bartoli), finalistką od 2005 roku (Mary Pierce), a choćby zwyciężczynią od 2000 roku (Mary Pierce). Dodajmy, iż 25 lat temu Pierce w finale pokonała Conchitę Martinez, czyli trenerkę ćwierćfinałowej rywalki Boisson Mirry Andriejewej. Rosjanka w drodze do 1/4 finału nie straciła seta i była wielką faworytką. Jednak jak wiadomo, na Francuzce coś takiego w tym turnieju nie robi wrażenia.
Mecz niemal od początku był bardzo wyrównany. Gemy grane na przewagi, i to długo, nie były rzadkością w pierwszym secie. Przez długi czas jednak o mały kroczek przed rywalką była Andriejewa. Rosjanka przełamała lokalną bohaterkę w trzecim gemie, a choćby gdy straciła tę przewagę (3:3), to już przy pierwszej okazji ją odbudowała. Wydawało się, iż może to podłamać Boisson i przechylić szalę zwycięstwa w tym secie na korzyść 18-latki. Mało tego, Rosjanka miała już setbola przy stanie 5:3. Francuzka jednak się wybroniła, a po chwili po raz kolejny dała wielki popis charakteru.
Piekielny pierwszy set. Prawie 1,5 h walki!
Zupełnie niespodziewanie przełamała przeciwniczkę do 15, gdy ta serwowała na seta. Co więcej, przy stanie 6:5 sama miała piłki setowe, ale głównie przez własne błędy nie udało jej się z nich skorzystać. Doszło do tiebreaka, w którym dramaturgii było równie wiele, co we wcześniejszej fazie seta. Obie grały z pełną mocą i obie miały kolejne setbole. Różnica była taka, iż Andriejewa swojego znów nie wykorzystała, a Boisson wręcz przeciwnie. Francuzka w kluczowym momencie zagrała rywalce pod samą linię, a ta pomyliła się z forhendu. Boisson wygrała tiebreaka do sześciu i znalazła się o seta od półfinału Roland Garros.
Andriejewa kompletnie pękła. Paryska bajka trwa nadal!
Drugiego seta lepiej zaczęła Andriejewa. Obie zawodniczki popełniały o wiele więcej błędów niż wcześniej, ale te Boisson były bardziej kosztowne. Francuzka gwałtownie dała się przełamać, a Rosjanka odskoczyła na 0:3. Wtedy jednak doszło do kompletnej przemiany. Przemiany Boisson, bo o ile Andriejewa przez cały czas wielokrotnie się myliła, o tyle jej rywalka uspokoiła emocje i zaczęła boleśnie ją punktować. Odrobiła stratę przełamania, a gdy przy stanie 3:3 zrobiło się 30:0 dla Francuzki, Rosjanka nie wytrzymała i w przypływie wściekłości posłała piłkę wysoko w trybuny. Miała szczęście, iż skończyło się tylko na ostrzeżeniu od sędzi głównej oraz gwizdach od publiki. Kilka chwil później jej podwójny błąd serwisowy dał Boisson przewagę.
Andriejewa w kolejnym gemie miała szansę to zniwelować. A choćby dwie, jednak nerwy ewidentnie przejmowały nad nią kontrolę. Zmarnowała obie okazje, a potem fatalnie popsuła skrót. Boisson znalazła się o krok od półfinału. Postawiła go bardzo szybko. Andriejewa rozsypała się kompletnie i na koniec dała się przełamać do zera! Kolejna sensacja z udziałem Lois Boisson stała się faktem!
- To nie jest tenisowy sen, ta historia dzieje się naprawdę. Lois Boisson półfinalistką Roland Garros 2025! - wykrzyczał komentujący spotkanie dla Eurosportu Maciej Łuczak. Na francuską rewelację turnieju czeka już w półfinale Coco Gauff, która w swoim ćwierćfinale ograła Madison Keys. O drugie miejsce w finale powalczą Iga Świątek i Aryna Sabalenka.