Kilka walk zmieniło życie Julii Szeremety. W 2024 roku przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu młoda pięściarka nie była znana szerszej publiczności. W stolicy Francji zaprezentowała się jednak wspaniale i usłyszała o niej cała Polska. Do domu wróciła ze srebrnym medalem. Kilka miesięcy temu zdobyła złoto i srebro w turniejach rangi Pucharu Świata. Najważniejsza impreza odbyła się jednak w Liverpoolu. Mowa rzecz jasna o mistrzostwach globu.
REKLAMA
Zobacz wideo Marcin Borski o aferze podczas meczu: Rozpętała się awantura i skończyłem w szpitalu
Motor Lublin z niespodzianką dla Szeremety
Do Liverpoolu utalentowana Polka pojechała po złoto, co zresztą sama zapowiadała. Ostatecznie musiała zadowolić się srebrem, ale jednocześnie walczyła również z kontuzją.
W poniedziałek Szeremeta pojawiła się na meczu PKO Ekstraklasy pomiędzy Motorem Lublin a Radomiakiem Radom. Czekała na nią wyjątkowa niespodzianka. To koszulkę Motoru z własnym nazwiskiem na plecach i numerem 3.
Szeremeta była bardzo zadowolona z prezentu. Wyjście na mecz to dla niej odskocznia. Po powrocie z mistrzostw świata dopiero teraz ma chwilę wytchnienia, o czym opowiedziała w rozmowie z Canal+ Sport.
Szeremeta nie wychodziła z domu. "Nie opuszczałam łóżka"
- Przyznam szczerze, iż dopiero trzy dni spędziłam teraz w domu odpoczywając, bo byłam bardzo zmęczona - podkreśliła.
- Przez dwa dni nie wychodziłam, odpoczywałam, nie opuszczałam mojego łóżka, ale tak to lubię pójść do kina, przejść się do miasta na jakąś kolacyjkę i spędzić czas ze znajomymi. Jeszcze muszę się wybrać do domu rodzinnego, bo przyznam, iż jeszcze nie byłam po mistrzostwach świata - dodała.
Mecz Motoru z Radomiakiem miał dla Szeremety dodatkowy smaczek. Wszystko dla tego, iż wychowanką sekcji bokserskiej Radomiaka jest Agata Kaczmarska, koleżanka 22-latki z kadry, mistrzyni świata w kategorii +80 kg. Ostatecznie w poniedziałkowym starciu PKO Ekstraklasy doszło do podziału punktów (wynik 2:2).