Nie tylko Świątek. To już jest plaga w światowym tenisie. Wielkie nazwiska

1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl


Z czołowej "10" rankingu WTA w reprezentacji zagra tylko Jelena Rybakina. Iga Świątek nie jest więc wyjątkiem, a czołówka kobiecego tenisa nie zdecydowała się wystąpić w Billie Jean King Cup. Skąd taka decyzja najlepszych tenisistek? Najbardziej zaskakującą podjęła Rybakina.
W czwartek w Radomiu rusza jeden z turniejów eliminacyjnych Billie Jean King Cup w kobiecym tenisie. Wystąpią zespoły Polski, Ukrainy i Szwajcarii. Tylko jedna z ekip awansuje do finałów zaplanowanych terminie 16-21 września w chińskim Shenzhen.


REKLAMA


Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"


Biało-Czerwone zagrają bez Igi Świątek. Brak obecności wiceliderki rankingu to spore osłabienie naszej kadry. "Podjęłam trudną decyzję. Wiem, iż nie jest to informacja, której chcieli kibice, szczególnie polscy, niemniej to decyzja słuszna dla mnie na ten moment" - napisała Świątek.
Druga rakieta świata ma za sobą trudny okres - nie doszła w tym roku do żadnego finału, zmieniła trenera, wcześniej musiała poradzić sobie ze sprawą dopingową, zawieszeniem, przegraną w półfinale igrzysk czy hejtem, jaki spotkał ją w internecie.
Amerykanki bez gwiazd
Drugi tydzień kwietnia to termin, w którym rozgrywane są także inne turnieje kwalifikacyjne Billie Jean King Cup. Jak sprawdziliśmy, podobną decyzję jak Iga Świątek podjęło więcej czołowych tenisistek świata. Ostatnia wiadomość pochodzi od Jessiki Peguli.
Amerykanka, która kilka dni temu wygrała turniej WTA 500 w Charleston, wcześniej był w finale imprezy WTA 1000 w Miami, wycofała się reprezentacji, która w Bratysławie zagra z Danią i Słowacją. Amerykańska ekipa jest wyjątkowo osłabiona - nie wystąpi zarówno trzecia na świecie Pegula, jak i czwarta Coco Gauff i piąta Madison Keys. Ta ostatni zwyciężyła w styczniu w wielkoszlemowym Australian Open.


W tej sytuacji kapitan USA Lindsay Davenport musiała powołać eksperymentalny skład: Hailey Baptiste (86. WTA), Alycia Parks (54.), Bernarda Pera (76) i czołowe deblistki świata Asia Muhammad oraz Desirae Krawczyk. Zabraknie także 11. w rankingu Emmy Navarro oraz 16. Amandy Anisimovej, która niedawno wygrała wielkie zawody w Dosze.
W Ostrawie Czeszki nie mogą liczyć na Karolinę Muchovą i Barborę Krejcikovą. Pod ich nieobecność liderką reprezentacji będzie Linda Noskova. Gospodynie zagrają z Hiszpankami (bez kontuzjowanej Pauli Badosy) oraz z Brazylią, której przewodzi Beatriz Haddad-Maia.
W Hadze faworytkami turnieju eliminacyjnego będą Brytyjki, ale muszą poradzić sobie bez Emmy Raducanu, która kilka dni temu wycofała się z uwagi ostatnie słabsze wyniki. Jej reprezentacja zmierzy się z Niemkami i Holenderkami.
Rybakina wyjątkiem
W australijskim Brisbane rywalizować będą gospodynie, ale bez wsparcie ze strony Darii Kasatkiny. 14. rakieta świata od tygodnia reprezentuje Australię, ale nie ma jeszcze zgody władz tenisa na startowanie w zespole, po tym jak wcześniej grała dla Rosji. Australijki rywalizować będą z Kazaszkami, na czele których stoi Jelena Rybakina oraz z Kolumbijkami. W ekipie z Ameryki Południowej w ostatniej chwili doszło do zmiany - wycofała się liderka Camila Osorio, która parę dni temu w Bogocie wygrała turniej WTA 250, a w finale pokonała Katarzynę Kawę.


Japonki w walce z Kanadą i Rumunią bedą musiały sobie radzić bez Naomi Osaki, a Szwajcarki w Radomiu bez Belindy Bencić, która świetnie wypadła w kolejnych turniejach po powrocie po urodzeniu dziecka, ale potrzebuje chwili wytchnienia.
Rezygnacje dotyczą także niższego poziomu zmagań w BJKC. Jelena Ostapenko wycofała się rywalizacji w strefie euro-afrykańskiej. Jej drużyna Łotwy ma zagrać z Austrią, Chorwacją i Portugalią. Chorwatki nie mogą liczyć na wicemistrzynię olimpijską z Paryża, Donnę Vekić. Greczynki będą musiały radzić sobie z Belgią i Węgrami bez Marii Sakkari.
To nie koniec. Wśród czołowych tenisistek świata są także te, które z innych przyczyn nie biorą udziału w najbliższych dniach w zmaganiach reprezentacyjnych. Jasmine Paolini ma wolne, bo Włoszki bronią tytułu i mają zapewniony start w finałach Billie Jean King Cup. Podobnie Qinwen Zheng nie gra w kadrze, bo Chinki jako gospodynie już są pewne występu w Shenzhen.
Z kolei Rosjanki Mirra Andriejewa, Diana Sznajder, Ludmiła Samsonowa oraz Białorusinka Aryna Sabalenka nie mają jak wystąpić, bo ich drużyny narodowe od momentu wybuchu wojny w Ukrainie są zawieszone we wszystkich rozgrywkach reprezentacyjnych - także męskim Davis Cup czy damsko-męskim United Cup.


Czytaj także: Radwańska nie mogła w to uwierzyć
Efekt jest taki, iż z czołowej "10" rankingu WTA w reprezentacji zagra w tym tygodniu tylko Jelena Rybakina (10.). Z czołowej "20" trzy tenisistki - oprócz Kazaszki także Brazylijka Beatriz Haddad-Maia (17.) oraz Ukrainka Elina Switolina (18.)
To sprawia oczywiście, iż ranga turnieju BJKC spada. Władze odpowiedzialnej za imprezę Międzynarodowej Federacji Tenisowej mają o czym myśleć. Kłopot w tym, iż kalendarz WTA tak jest skonstruowany, iż tenisistkom zwyczajnie trudno pogodzić walkę o punkty do rankingu ze startami w zespole narodowym. Zmęczenie tylko się kumuluje.
Jak awansować do finałów?
Tymczasem już od poniedziałku w Stuttgarcie ruszają kolejne ważne zawody rangi WTA 500. Na starcie prawie wszystkie największe gwiazdy, na czele ze Świątek i Sabalenką. Zaskakującą decyzję podjęła w tym względzie Rybakina, która w Niemczech broni tytułu. Nie dość, iż zagra dla Kazachstanu na drugim końcu świata w Australii, to jeszcze nie zdecydowała się przylecieć do Stuttgartu. Już wiadomo, iż turniej będzie miał nową mistrzynię.


Skala wycofań i rezygnacji czołowych zawodniczek rzuca także nowe światło na decyzję Igi Świątek o braku występu w Radomiu. Eksperci i kibice mogą żałować, iż nasza najlepsza tenisistka zdecydowała się pominąć mecz reprezentacji, ale gdy spojrzymy szerzej na czołówkę WTA, to jeszcze lepiej widać, iż nie jest to ruch odosobniony ani wyjątkowy.
Najbardziej żal naszej drużyny, która w radomskiej hali wystąpi w składzie: Magda Linette, Martyna Kubka, Katarzyna Kawa i Maja Chwalińska. Faworytkami do awansu będą w tej sytuacji Ukrainki m.in. z Eliną Switoliną i Martą Kostiuk. Jak sprawić niespodziankę i powalczyć skutecznie o awans do finałów?
W czwartek polskie tenisistki potrzebują zwycięstwa nad Szwajcarią, co może być o tyle łatwiejsze, iż rywalki bez Belindy Bencić wydają się być w zasięgu Polek. Magda Linette zmierzy się prawdopodobnie z Wiktorią Golubić w starciu liderek, potem być może wystąpi Katarzyna Kawa, która ostatnio błysnęła tak pięknie w singlu na turnieju w Bogocie.
Z drugiej strony pytanie, na ile Kawa jest fizycznie gotowa do intensywnego wysiłku, w Kolumbii spędziła na korcie ponad 17 godzin w siedmiu spotkaniach, ma za sobą podróż z Ameryki Południowej, a potrzebujemy jej także w ewentualnym starciu deblowym, bo to nasza najlepsza deblistka, co udowodniła chociażby w listopadzie podczas finałów BJKC w Maladze. Polki doszły wtedy do półfinału.


W przypadku wygranej ze Szwajcarkami o awans powalczymy w piątek z Ukrainkami. Na koniec w sobotę Szwajcaria zagra z Ukrainą. Wszystkie spotkania startują o godz. 15:00. Transmisje w Polsacie Sport.
Idź do oryginalnego materiału