Okazuje się, iż najprostszym sposobem zdobycia własnego mieszkania w Polsce wcale nie jest zakup na kredyt czy za gotówkę. Znacznie łatwiej jest po prostu zdobyć medal olimpijski w dyscyplinie indywidualnej.
Nowy sponsor PKOl, deweloper Profbud, zafunduje medalistom olimpijskim z Paryża 2024 i Mediolanu 2026 mieszkania w prowadzonej właśnie inwestycji w stolicy. Niezwykle przebiegłe działanie – w ten sposób olimpijczycy będą się cieszyć bardziej z nowego lokum niż z medalu. Umówmy się, w naszym kraju mieszkania są na wagę sztabek złota, a nie jakiegoś skromnego złotego krążka. W ten sposób Profbud pokaże PKOl, kto tu naprawdę rządzi.
Wydaje się, iż wyhaczenie mieszkania od Profbudu jest łatwiejsze niż uzbieranie pół miliona złotych na jego zakup. Znajdziemy przynajmniej kilka dyscyplin, które uprawia kilka osób na krzyż. Medal w strzelectwie czy łucznictwie będzie pewnie wymagać paru lat intensywnego treningu, ale to i tak krócej niż nazbieranie takich pieniędzy. Na kolejne igrzyska powinniście się wyrobić – miejmy nadzieję, iż Profbud zostanie z PKOl na dłużej. Saneczkarstwo to już w ogóle prosta sprawa – wskakujesz na sanki i śmigasz na dół, trzeba jedynie się postarać, żeby nie wypaść z toru, bo od tego chyba się umiera. Ale umówmy się, gra jest warta świeczki.
Dzięki Profbudowi PKOl dostanie spory rezerwuar potencjalnych olimpijczyków. W 2022 roku dokładnie dwie trzecie Polek i Polaków w wieku 18-34 lata zamieszkiwała z rodzicami. To siódmy najwyższy wynik w Europie, przy czym wyprzedza nas jedynie południe kontynentu i Słowacja.
Hiszpanów czy Włochów można zresztą zrozumieć – mieszkanie z rodzicami w wygodnym i obszernym lokalu w starej kamienicy w Bergamo może być całkiem przyjemne. W Polsce większość ludzi bardzo kocha mamę i tatę, ale mieszkanie z nimi w klitce w bloku to czysty koszmar. Mało kto robi to z własnej woli. Za to wielu chętnie trochę potrenuje, żeby zdobyć olimpijski medal i mieszkanie od Profbudu. Kolejność powinna być adekwatnie odwrotna – medal z saneczkarstwa skończy w szufladzie, zaraz obok dyplomu magistra politologii. Ale mieszkanie zostanie na lata.
PKOl może też poszukać sportowców wśród najemców. Ich jest niewielu, bo ledwie kilka procent społeczeństwa, ale to zwykle ludzie młodzi i energiczni. Według raportu „Dekada polskiego rynku najmu” Polityki Insight i PFR (ładny mezalians, szanuję), najemcy to najczęściej młodzi ludzie. Dwie trzecie osób, które podpisały umowę najmu na czas określony, nie skończyła 30 lat. Kariera sportowa w niszowych dyscyplinach wciąż stoi przed nimi otworem. Chęci im nie zabraknie, w końcu mieszkanie u polskiego landlorda nie jest zbyt komfortowe.
W tym samym raporcie czytamy, iż tylko ponad połowa najemców na czas określony ma pewność, iż właściciel nie zmieni nagle warunków najmu. Trenowanie do olimpiady jest bardziej przewidywalne, ma się dokładnie rozpisany trening, terminy wyjazdów przygotowawczych, a choćby plan dnia.
Co więcej, prawie jedna czwarta najemców na czas określony przynajmniej raz doświadczyła naruszenia prywatności przez właściciela. Podobny odsetek najemców miał problem z odzyskaniem kaucji po zakończeniu umowy. Nic więc dziwnego, iż mało kto mieszka u polskich landlordów z własnej woli. Według raportu „Najem 2030” autorstwa ThinkCo, czterech na pięciu najemców zdecydowało się na tę formę z powodu niemożności zakupu własnego lokum. Atrakcyjność oferty wskazało zaledwie 13 proc. najemców. Gdyby polskim najemcom przedstawiono alternatywną drogę dojścia do własności, biegnącą przez olimpijskie areny, bez wątpienia cieszyłaby się ona sporym zainteresowaniem.
Zamiast więc tworzyć kuriozalne „Mieszkanie na start”, które doprowadzi tylko do dalszego wzrostu cen, lepiej wprowadzić „Mieszkanie przez sport”. W ten sposób upieczemy wiele pieczeni na jednym ogniu. Nareszcie zaczniemy przywozić z igrzysk solidne dorobki medalowe, dzięki czemu nie będziemy już tkwić w klasyfikacji gdzieś między Kazachstanem a Azerbejdżanem. Poza tym poprawimy poziom zdrowia publicznego. Tysiące młodych ludzi będzie wysportowanych i gotowych do walki. Mowa jest przecież między innymi o strzelectwie i łucznictwie, tacy ludzie się wojsku przydadzą. Trzystutysięczna armia stworzy się sama, a przy okazji zażegnamy też kryzys mieszkaniowy. Wspaniały plan, oddam za darmo.
Chętnych do uczestnictwa znajdzie się prawdopodobnie wielu, gdyż medal olimpijski będzie nie tylko powodem do dumy, ale też czymś znacznie bardziej wartościowym – przepustką do tworzącej się w Polsce wyższej kasty mieszkaniowej. Dokonania sportowe bledną przy członkostwie w tak uprzywilejowanej i nielicznej grupie. Według pierwszej części raportu Polityki Insight i PFR, w 2021 roku zaledwie niespełna 800 tys. osób zapłaciło podatek ryczałtowy od wynajmu mieszkań. W czasach rządów PiS ta kasta wyjątkowo gwałtownie pęczniała, gdyż w 2015 roku było ich tylko 460 tys. Co jest kolejnym dowodem na to, iż PiS szeroko otworzyło ścieżki awansu.
Wielokrotni medaliści będą mogli dołączyć do prawdziwej elity, która jest już naprawdę wąska. Mowa o 20 tysiącach osób, które w 2021 roku osiągały dochody wyłącznie z wynajmu. Ta 20-tysięczna grupa rentierów stanowi prawdziwą nadwiślańską klasę najwyższą. „Mieszkanie przez sport” mogłoby się stać bramą do tego najbardziej uprzywilejowanego jednego promila, który osiąga dochody nie pracując. Będzie można całymi dniami siedzieć na Twitterze i rugać lewaków za lenistwo, a pieniążki spływać będą same.
Najwybitniejsi olimpijczycy będą mogli stworzyć własne modele subskrypcyjne, by udostępniać swoje mieszkania w abonamencie. Wynajem w tym modelu ma wyłącznie zalety – dla właścicieli rzecz jasna. Przede wszystkim można dzięki temu ominąć nieżyciową ustawę o ochronie lokatorów, gdyż właściciel formalnie nie wynajmuje mieszkania, tylko świadczy usługę zakwaterowania. Trzeba od niej zapłacić 8 proc. VAT, ale zrobi to przecież lokator. Poza tym mieszkania w abonamencie przynoszą naprawdę krociowe zyski. Według „Dekady polskiego najmu”, mieszkania w tym modelu są o połowę droższe niż w publicznym Funduszu Mieszkań na Wynajem i o jedną piątą droższe od tradycyjnego „najmu rozproszonego”.
Dzięki temu najwybitniejsi polscy sportowcy będą się mogli poczuć jak jednoosobowy Netflix mieszkaniowy – nazwijmy to Rentflix. Po ceremonii medalowej olimpijczycy będą całować godło, a następnie zapłakani krzyczeć do mikrofonu TVP „zapraszam do subskrypcji, tylko najlepsze lokalizacje!”. Hasło „Mieszkanie usługą, nie towarem” mogłoby się stać głównym mottem Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Skoro w samym sporcie PKOl-owi nie wychodzi, to trzeba uzupełnić działalność o nową branżę, by skorzystać z mechanizmu synergii i zapewnić sportowcom nową motywację.
Czyż to nie piękna wizja?