„Nie sprzedawajmy iluzji. Będą mnie za to krytykować”

2 godzin temu

Industria Kielce podejmie w najbliższy czwartek duński Aalborg w meczu 7. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. Przez ostatnie lata możliwości i aspiracje obu zespołów rozminęły się, stawiając ekipę ze Skandynawii w roli faworyta tej potyczki – co potwierdzają słowa Talanta Dujshebaeva.

Przed kielczanami siódma potyczka w trwającym sezonie Ligi Mistrzów. Wicemistrzowie Polski mają na koncie jedynie cztery punkty i zajmują dopiero szóste miejsce w tabeli. No właśnie – czy obie partykuły („jedynie” i „tylko”) są adekwatne? A może automatycznie nasuwają się na usta obserwatorów i kibiców, którzy przyzwyczaili się do znacznie wyższych aspiracji Żółto-Biało-Niebieskich, a w tej chwili nie potrafią odnaleźć się w nowej rzeczywistości? O niej mówi zresztą sam szkoleniowiec klubowych mistrzów Europy z 2016 roku.

– Wszyscy chcemy wygrywać, ale trzeba też być realistami. Trzeba być bardzo ostrożnym w tym, co mówię, bo internet i media społecznościowe pozwalają na różne interpretacje. Jesteśmy w procesie przebudowy zespołu. Oczekiwania są z wielu stron za duże. Nie jesteśmy drużyną z 2016 czy 2023 roku – to naturalny proces. Niektórzy mówią, iż szukam alibi, ale ja po prostu mówię prawdę. To doświadczenie. Nastolatkowie czy ludzie po siedemdziesiątce nie będą mówić, co i jak ja muszę robić. Drugi rok z rzędu jesteśmy w niesamowicie trudnej grupie. Wszystkie kluby poszły do przodu, my także idziemy i przyjdzie moment, w którym zaczniemy wygrywać i będziemy na tym poziomie. Tylko niepotrzebnie oczekujemy, iż już jutro wygramy Ligę Mistrzów – twierdzi Kirgiz.

I dodaje w kontekście najbliższego rywala swojego zespołu: – Podejmujemy Aalborg, który od sześciu lat buduje niesamowicie mocny zespół. Wcześniej zawsze z nimi wygrywaliśmy – zarówno na wyjeździe, jak i w domu. w tej chwili ten zespół jest bardzo mocny finansowo i sportowo. Mają za sobą finały Ligi Mistrzów, grał tam Mikkel Hansen, teraz Niklas Landin, a to przecież mistrzowie świata i olimpijscy. My, za przeproszeniem, chcemy wygrać w składzie z Jędraszczykiem czy Jarosiewiczem. Oczywiście, chcemy zwyciężyć, zrobimy wszystko, aby to zrobić, ale nie sprzedawajmy niepotrzebnej iluzji. Pamiętam, jak dwa czy trzy lata temu przed meczem tutaj w Kielcach jeden człowiek podszedł do mnie i powiedział: „Oby dziś padła czterdziestka”. A ja zapytałem: „A widział pan, kto gra w środku obrony? Hold, Mølgard, Landin – trzykrotni, czterokrotni mistrzowie świata, mistrzowie olimpijscy, zawodnicy absolutnego topu. Miejmy trochę szacunku”. Wtedy dostaliśmy od nich mocną lekcję – przegraliśmy tutaj bardzo wyraźnie – wspomina.

Doświadczony trener uważa ponadto, iż sytuacja w tym roku jest bardzo podobna. – Aalborg jest dziś zespołem jeszcze silniejszym niż wtedy. jeżeli spojrzeć na to, jakim dysponują potencjałem – sportowym i finansowym – to widać, iż mają ogromne bogactwo na każdej pozycji. U nich choćby zawodnicy, którzy u nas wychodziliby w pierwszej siódemce, grają tylko w obronie. Dlatego musimy twardo stąpać po ziemi. Wiem, iż sponsorzy, kibice, prezes będą mnie za to, co mówię, krytykować. Jednak to są realia. Wyjdziemy na boisko, będziemy walczyć o wygraną, damy z siebie wszystko, ale jeżeli przegramy „dwudziestką”, to też nie może być rozczarowania. Będziemy walczyć, by nie dopuścić do tego. Po drugiej stronie stoi naprawdę bardzo dobry zespół – powiedziałem chłopakom, iż to według mnie jeden z głównych kandydatów do zwycięstwa w całej Lidze Mistrzów.

Czy Talant Dujshebaev zdejmuje w ten sposób presję ze swojej drużyny, czy przewiduje przyszłość? Odpowiedź w czwartek od godziny 18:45.

  • TALANT DUJSHEBAEV
  • INDUSTRIA KIELCE
  • Liga Mistrzów
  • AALBORG HANDBOLD
    Idź do oryginalnego materiału