- Rozmawiałem z naszym doktorem i mówił mi, iż każdego prędzej czy później to trafi - mówił kilka dni temu Sport.pl Szymon Jakubiszak. W kolejnych dniach kilku jego kolegów z reprezentacji Polski na własnej skórze odczuło konsekwencje podróży do egzotycznego miejsca i zmiany sposobu odżywiania. A innym we znaki dała się jeszcze inna rzecz związana z pobytem w Manili. Ale trener Nikola Grbić nie bije tu na alarm.
REKLAMA
Zobacz wideo Polscy siatkarze wrócili do kraju po zwycięstwie w Lidze Narodów!
"Nie pytam o takie rzeczy kolegów". Polacy próbowali unikać powszechnych problemów
- jeżeli ktoś je ma, to nic mi o tym nie wiadomo. Nie są więc takie, które by uniemożliwiały trenowanie czy granie - mówił w czwartek Grbić, gdy spytałam o problemy żołądkowe, które nieraz przytrafiają się Europejczykom podróżującym na inne kontynenty. W niedzielę jednak szkoleniowiec przekazał już inną wersję - kilkudniowe kłopoty na tym tle miał za sobą Tomasz Fornal. I nie był w tym odosobniony.
- Nie pytam o takie rzeczy kolegów. Nie za bardzo interesujący temat - "Jak tam w toalecie?" - rzucił żartobliwie w piątek Kamil Semeniuk.
Ale zarówno przyjmujący, jak i jego koledzy zgodnie sami z siebie wskazywali na zmianę, jaka zaszła odnośnie do podawanych im posiłków w luksusowym hotelu, w którym przebywają podczas fazy grupowej MŚ.
- Faktycznie, na początku nas rozpieszczali, bo najpierw jedliśmy w głównej stołówce hotelowej i naprawdę niczego nie brakowało. Wręcz było aż zaskakująco dobrze. Teraz przeniesiono nas do jednej z sal konferencyjnych i mamy tam stołówkę przygotowaną specjalnie dla uczestników turnieju. Jest lekki zjazd, jeżeli chodzi o jakość i różnorodność tego jedzenia. Ale nie jest też jeszcze tragicznie, byśmy siedzieli głodni czy musieli chodzić do centrum handlowego, by dojadać - relacjonował Semeniuk.
Artur Szalpuk w rozmowie ze Sport.pl zapewniał, iż Biało-Czerwoni ograniczają się do hotelowej żywności i nie próbują filipińskich specjałów na zewnątrz.
- Ale zmieniasz wodę, otoczenie. Podają nam napoje z lodem przy posiłkach. Może to ten lód? Nie jestem specem w tej sprawie. Trzeba jakoś sprawić, by móc próbować grać - podsumował z uśmiechem przyjmujący, który ma za sobą takie trudności.
O unikaniu na wszelki wypadek miejscowych specjałów - choćby w hotelu - zapewniał też Maksymilian Granieczny. - o ile jest do wyboru zjedzenie czegoś typu makaron czy ryż, to raczej je wybieramy, by ograniczyć ryzyko zatrucia - opowiadał dwa dni temu 20-letni libero. I - przynajmniej wtedy jeszcze - należał do grona szczęśliwców, których wspomniane problemy ominęły.
Bardziej "kiedy" niż "czy". Z iloma K(k)atarami Polacy będą walczyć?
Podobnie było jeszcze przed turniejem z innym debiutantem - Szymonem Jakubiszakiem. - Rozmawiałem z naszym doktorem kadrowym i mówił, iż jest możliwość, iż każdego prędzej czy później to trafi. A więc to bardziej kwestia "kiedy" niż "czy" - mówił Sport.pl środkowy.
Grbić i Jakub Kochanowski też podkreślają, iż tego typu kłopoty są raczej normalne przy przenosinach w odległy rejon świata. Szkoleniowiec tak samo podchodzi do przeziębień, które są wynikiem przemieszczania się między mocno klimatyzowanymi wnętrzami i wysokimi temperaturami panującymi na zewnątrz. Takie kłopoty najmocniej odczuł na razie Jan Firlej. Rozgrywający z tego powodu opuścił oba niedzielne treningi. Przeziębianie dopadło też drugiego z Polaków występującego na tej pozycji - Marcina Komendę oraz libero Jakuba Popiwczaka.
- To takie małe rzeczy, które pojawiają się na początku, po przylocie do innego klimatu. Jesteśmy tu tydzień. Tu jest inna pogoda, temperatura, jedzenie. Myślę, iż kilka dni i wszyscy się do tego przyzwyczaimy - uspokaja Grbić.
W poniedziałek Polaków czeka drugi mecz grupowy MŚ. Ich rywalem będzie... Katar. Po sobotnim meczu z Rumunią (3:0) Norbert Huber żartował w strefie wywiadów, iż ma nadzieję, iż przeciwnik będzie jedynym Katarem, z jakim Biało-Czerwoni będą się mierzyć w poniedziałek. Pozostaje zaczekać do tego dnia, by przekonać się, czy tak rzeczywiście będzie.