Nie do wiary, co powiedział trener Liverpoolu po upokarzającej klęsce

2 godzin temu
Liverpool skompromitował się w środę w Lidze Mistrzów, przegrywając z PSV Eindhoven przed własną publicznością aż 1:4. "The Reds" są w coraz głębszym kryzysie. Posada trenera Arne Slota jest coraz poważniej zagrożona. Mimo to Holender stara się dostrzec pozytywy. Zdziwił dziennikarzy na pomeczowej konferencji. - Chcę pochwalić piłkarzy za reakcję po tym, jak straciliśmy gola na 0:1. Do przerwy graliśmy dobrze - powiedział.
Liverpool zaczął sezon naprawdę dobrze, zanotował pięć ligowych zwycięstw z rzędu. Ale pod koniec września wpadł w dołek, z którego nie może wyjść, a sytuacja jest coraz gorsza. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy "The Reds" przegrali aż dziewięć z 12 rozegranych spotkań. W tym czasie ponieśli dwie porażki z Crystal Palace, przegrali z Chelsea, Manchesterem United, Galatasarayem Stambuł, Brentfordem, Manchesterem City, Nottingham Forest i wczoraj z PSV Eindhoven.

REKLAMA







Zobacz wideo Żelazny: Przeniesienie meczu Ukrainy poza Polskę mogłoby być pstryczkiem w nos



Trener Liverpoolu widzi pozytywy po kolejnej dotkliwej porażce
W tym sezonie Arne Slot chce stosować nowe rozwiązania taktyczne, by móc zaskoczyć rywali, ale na razie nie ma to przełożenia na wyniki. Liverpool ma coraz większe problemy z meczu na mecz. Z trudem tworzy akcje bramkowe, a jak kreuje, to ma kłopot z ich wykończeniem. Spada też intensywność gry. To wszystko mści się na obecnym mistrzu Anglii.
Trudno dostrzec pozytywy w grze Liverpoolu, każdy kolejny ważniejszy gracz rozczarowuje coraz bardziej. Zawodnicy ściągnięci latem mają problem z aklimatyzacją, a Arne Slot nie może ich dopasować do taktyki. Jedynie transfer Hugo Ekitike w tym momencie się broni.
Dziennikarze byli zdziwieni, kiedy trener "The Reds" stwierdził, iż można dostrzec pozytywne aspekty gry w starciu z PSV (1:4).
- Chcę pochwalić piłkarzy za reakcję po tym, jak straciliśmy gola na 0:1. To była reakcja, której oczekiwałem, a nie jest to łatwe, gdy przegrałeś poprzedni mecz 0:3 i w kolejnym tak gwałtownie tracisz gola. Do przerwy graliśmy dobrze. Postawa mentalna była taka, jakiej można było oczekiwać. Nie poddawaliśmy się i byliśmy blisko wyrównania wyniku na 2:2 - mówił na konferencji prasowej.



Posada Slota w Liverpoolu jest zagrożona. Już po meczu z Nottingham śpiewano, iż zostanie zwolniony na drugi dzień. Ale on sam nie myśli o tym, iż może zostać zwolniony. Zaskoczył dziennikarzy po meczu z PSV.
- Nie martwię się o swoją posadę. Skupiam się na innych rzeczach. Staram się analizować, pomagać piłkarzom. To oczywiste, iż nie robię tego tak dobrze, jak w poprzednim sezonie. Indywidualne błędy są efektem postawy zespołowej. Muszę pracować lepiej, na tym się koncentruję - powiedział Holender.


Wspomniał też o zaufaniu ze strony zarządu. - Myślę, ze moja pozycja jest bezpieczna. To nie pierwszy raz w karierze, gdy mam trudniejszy moment. Czuję wsparcie "z góry", ale też rozumiem, iż jeżeli drużynie nie idzie, to takie pytania będą się pojawiać. Często rozmawiamy z zarządem. Robiliśmy to w poprzednim sezonie, gdy wygrywaliśmy i podobnie jest teraz. Oczywiście to nie tak, iż dzwonią do mnie co chwilę i powtarzają, iż mi ufają. Prowadzimy całkowicie normalne rozmowy - dodał.
Zdaje sobie jednak sprawę, iż liczba porażek i ich styl mogą przerażać. - To szok dla nas wszystkich. Nie tego oczekiwaliśmy, jeżeli spojrzeć na jakość, jaką dysponujemy. Jedynym rozwiązaniem jest przejście przez te problemy. Musimy po prostu zmierzyć się z tym, gdzie jesteśmy i naprawdę ciężko pracować - podsumował.



Zobacz też: Gigant upokorzony, ależ sensacja w LM. "Jesteśmy w d..."
Następny mecz Liverpool rozegra w niedzielę. Zmierzy się na wyjeździe z West Hamem United.
Idź do oryginalnego materiału