Nie do wiary, co Hiszpanie napisali o Szczęsnym. Szczęka opada

5 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Rodrigo Antunes


"Góra lodowa" - tak hiszpański "AS" nazwał Wojciecha Szczęsnego i bynajmniej nie chodzi o to, iż Polak rozbija FC Barcelonę, jak góra lodowa rozbiła Titanica. Nie jest on też czubkiem góry lodowej w problemach zespołu Hansiego Flicka. Pomimo błędów w meczu z Benficą Hiszpanie są nim zachwyceni. Aż trudno w to uwierzyć.
Wojciech Szczęsny popełnił dwa ogromne błędy w meczu FC Barcelony z Benficą Lizbona. Bramkarz sprokurował rzut karny i zaliczył fatalne wyjście do piłki i zderzenie z Alejandro Balde. Katalończycy zaliczyli jednak znakomity powrót do spotkania i wygrali je 5:4 po heroicznej walce. Sam bramkarz w drugiej połowie zagrał naprawdę dobrze. Obronił kilka trudnych sytuacji i pokazał, iż ma nerwy ze stali.


REKLAMA


Zobacz wideo Niesamowite, co Iga Świątek zrobiła w Australian Open. "To już widać" [To jest Sport.pl]


Hiszpanie wpadli w zachwyt nad Wojciechem Szczęsnym. "Góra lodowa"
Hiszpański "AS" zatytułował tekst "'Góra Lodowa' Szczęsny" i znajdujemy w nim mnóstwo pochwał w jego kierunku. Oczywiście nie brakuje wspomnienia o jego ogromnych wpadkach w pierwszej połowie, ale uwagę przykuło głównie zachowanie golkipera z drugiej części meczu.


"Polski bramkarz choćby nie wzdrygnął się po dwóch błędach, jakie popełnił w pierwszej połowie przeciwko Benfice, dając obraz absolutnego spokoju, a choćby dodając otuchy swoim kolegom z drużyny podczas przerwy" - czytamy w dalszej części. "AS" dowiedział się, iż właśnie w przerwie meczu, na którą Barcelona zeszła przy wyniku 1:3 Polak nie był załamany swoją postawą.
"Nawet nie drgnął, przez cały czas sprawiał wrażenie spokojnego i pogodnego. Co więcej, jako pierwszy zachęcał i motywował swoich kolegów z drużyny" - ujawnili Hiszpanie. Podkreślili także, iż 34-latek to "człowiek o nerwach ze stali".
To nie koniec zachwytów nad Szczęsnym. "Kiedy FC Barcelona pozyskała Wojciecha Szczęsnego, wiedziała już, iż włącza do składu bramkarza zaprawionego w tysiącu i jednej bitwie. Ale nikt w Katalonii nie mógł sobie wyobrazić, choćby w najmniejszym stopniu, iż ma on siły mentalne tak nadprzyrodzone, iż niemal graniczy z nieświadomością" - czytamy w laurce dla bramkarza.


Według Hiszpanów były reprezentant Polski wykazał się ogromnym spokojem i "nie stracił panowania nad sobą", a do tego "odegrał decydującą rolę", kiedy odbił groźny strzał Angela Di Marii. Dzięki temu bramkarz miał opuścić stadion "wzmocniony", co ma mu gwarantować miejsce w bramce na puchar i Ligę Mistrzów. W LaLidze ma bronić Inaki Pena.
Kolejny mecz FC Barcelona rozegra w niedzielę 26 stycznia o 21:00 z Valencią. Już teraz zapraszamy do śledzenia relacji z tego starcia na Sport.pl oraz w naszej aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.
Idź do oryginalnego materiału