Gdy Rosja zaatakowała zdradziecko Ukrainę, brytyjski rząd zmusił Romana Abramowicza do sprzedaży Chelsea. W maju 2022 r. klub z rąk rosyjskiego oligarchy przejął Todd Boehly. To amerykański finansista, współwłaściciel baseballowej drużyny Los Angeles Dodgers.
REKLAMA
Zobacz wideo
Miliardy funtów wciąż leżą w zamrażarce
Boehly zapłacił za Chelsea 2,5 mld funtów. Co prawda brytyjska prasa podawała początkowo sumę ok. 4 mld., ale okazało się, iż sam klub był dużo tańszy, a ta wyższa kwota była powiększona o sumę inwestycji, jakie zobowiązał się poczynić Amerykanin w klubową infrastrukturę.
Brytyjski rząd zgodził się na sprzedaż klubu tylko pod warunkiem, iż Abramowicz nie wyciągnie z tej transakcji żadnych korzyści dla siebie. Kwota uzyskana ze sprzedaży została zdeponowana na specjalnym, zamrożonym koncie. Abramowicz jako oligarcha blisko współpracujący z Putinem został objęty sankcjami, które Unia Europejska i kraje zrzeszone w NATO nałożyły na Rosjan.
Dokładnie 2 marca 2022 r. Abramowicz zdecydował, iż całą sumę netto, którą uzyskał ze sprzedaży klubu, przeznaczy na cele charytatywne. A konkretnie na ofiary wojny. Tyle iż do tej pory ani jeden funt z tej gigantycznej kwoty nie został wydany ani na ten cel, ani żaden inny.
W trzecią rocznicę decyzji Abramowicza losy pieniędzy ze sprzedaży klubu postanowił sprawdzić amerykański The Athletic. To właśnie dziennikarz tego serwisu uzyskał potwierdzenie tego faktu w Charity Commission, która rejestruje i reguluje działalność charytatywną na terenie Anglii i Walii.
Brytyjska posłanka o decyzji Abramowicza. "To jest śmieszne"
Dan Sheldon zwrócił się także do Biura Wspólnoty Narodów i Rozwoju (FCDO), które działa przy brytyjskim ministerstwie spraw zagranicznych. Rzecznik FCDO odpowiedział: "Rząd ciężko pracuje, aby pieniądze ze sprzedaży Chelsea dotarły na Ukrainę tak szybko, jak to możliwe. Kwota jest w tej chwili zamrożona na koncie bankowym w Wielkiej Brytanii, podczas gdy jest ustanawiana nowa niezależna fundacja, która będzie zarządzać tymi pieniędzmi. Brytyjscy urzędnicy kontynuują rozmowy z przedstawicielami Abramowicza, ekspertami i partnerami międzynarodowymi. Zapewniamy, iż podwoimy nasze wysiłki na rzecz osiągnięcia rozwiązania".
Okazało się, iż na przeszkodzie w wydaniu pieniędzy stoi sam Abramowicz. Rosjanin oświadczył, iż chciałby, aby pieniądze trafiły do wszystkich ofiar wojny. Czyli również, co może szokować opinię publiczną, do rosyjskich żołnierzy, którzy stracili zdrowie podczas agresji na sąsiada. Rząd Keira Starmera nie zamierza się na to zgodzić. Jego zdaniem cała kwota powinna pójść na wsparcie ofiary a nie agresora.
"To śmieszne, iż wydanie 2,5 mld funtów na ofiary wojny na Ukrainie jest wstrzymywane, podczas gdy Abramowicz kłóci się o to, na co się zgodził" - powiedziała Emily Thornberry, posłanka Partii Pracy i przewodnicząca Komisji Spraw Zagranicznych.
Kibice Chelsea chcą powrotu Abramowicza
Tymczasem kibice Chelsea mimo wojny na Ukrainie i roli, jaką odgrywa Abramowicz w Rosji, wciąż ciepło wspominają dawnego właściciela.
Tydzień temu przed meczem Chelsea z Southampton odbył się protest kibiców przeciw rządom Todda Boehly'ego. Amerykanin, choć wydał fortunę na transfery, nie osiągnął z klubem jeszcze żadnego sukcesu. Kibice tracą cierpliwość i żądają, by wróciła dawna Chelsea. Skandują nazwisko Abramowicza, za rządów którego londyński klub przeżywał najlepsze lata w historii, gdy sięgał po mistrzostwo Anglii i triumf w Lidze Mistrzów.
Niewykluczone, iż Abramowicz w końcu jednak skorzysta z pieniędzy, które leżą na zamrożonym koncie. Ostatnio ciepło o rosyjskich oligarchach wypowiada się Donald Trump. Prezydent USA ogłosił program tzw. złotych kart, które dają prawo pobytu w Stanach Zjednoczonych w zamian za 5 mln dol. Trump nie ukrywa, iż mogliby z nich skorzystać choćby rosyjscy oligarchowie. - Znam kilku, to bardzo mili ludzie. Nie są już aż tak bogaci, jak byli kiedyś, ale myślę, iż mogą sobie na to pozwolić - powiedział prezydent. Jego słowa odebrano, jako zapowiedź zniesienia sankcji dla Rosjan.