Najpierw lot z Okęcia do Lublany, następnie kilkudziesięciokilometrowa podróż autokarem do małego, niespełna 40-tysięcznego Celje, a na koniec konferencja prasowa i oficjalny trening - tak wyglądała środa w wykonaniu piłkarzy Jagiellonii Białystok, którzy z kompletem punktów po trzech kolejkach fazy ligowej wybrali się do Słowenii na swój czwarty mecz Ligi Konferencji. Spotkanie to otwiera maraton pięciu kolejnych wyjazdów w wykonaniu drużyny Adriana Siemieńca, a także może ją bardzo przybliżyć do czołowej "ósemki" na koniec fazy ligowej, premiowanej bezpośrednim awansem do 1/8 finału LKE.
REKLAMA
Zobacz wideo Żelazny: Gdyby Zieliński zrobił selfie z Ronaldo w Neapolu, to kibice dostaliby pianę na pysku
Po zwycięstwo bez kapitana. Jagiellonia dotarła do Celje
W czwartek o godzinie 18:45 na 13-tysięcznym stadionie Z'dezele dojdzie do starcia dwóch sensacyjnych mistrzów Polski i Słowenii. Patrząc w tabelę, faworytem tego meczu wydaje się być Jagiellonia, która ma aż dziewięć punktów przy zaledwie trzech gospodarzy. Ale Jaga zagra bez swojego kapitana Tarasa Romanczuka, a być może i nie tylko.
- Bardzo mocno w to wierzę, iż Taras jeszcze zagra w tej rundzie. Na teraz wszystko na to wskazuje, ale jeszcze zobaczymy, jak będzie wyglądało leczenie i rehabilitacja. Poza Tarasem wszyscy są do mojej dyspozycji, ale jeszcze mamy trening, to będzie nasz chyba 27. mecz i musimy zarządzać tak, aby ci zawodnicy byli zdrowi. Małe rzeczy się pojawiają i w przypadku niektórych będzie się to decydowało dzisiaj po treningu - przyznawał na konferencji prasowej Adrian Siemieniec.
Mistrz Polski przystępuje do czwartkowej rywalizacji zarazem z serią 13. kolejnych spotkań, ale też po małej wpadce w lidze, w postaci remisu z ostatnim Śląskiem Wrocław 2:2. - Seria 13 meczów bez porażki buduje pewność siebie, ale też stwarza niebezpieczeństwa w postaci utrzymania koncentracji. Nasza postawa na boisku podnosi wyżej poprzeczkę, rosną oczekiwania, z czego zdajemy sobie sprawę. To, co za nami, nie ma już znaczenia. Nie ma oczywistych zwycięstw, w każdym meczu trzeba się na nie mocno napracować. Tak samo będzie jutro, ale jesteśmy dobrze nastawieni i będziemy chcieli pokazać naszą piłkę - zapowiadał szkoleniowiec Jagi.
Jak może wyglądać czwartkowe spotkanie? - Ze strony gospodarzy spodziewam się dużej agresji, intensywności, próby przejęcia kontroli i zdominowania nas przez pressing i posiadanie piłki. Wynika to z tożsamości rywali i mentalności ich trenera. To zespół w dobrym momencie, po dwóch zwycięstwach ligowych oraz porażce z Realem Betis - bolesnej, ale takiej, po której wiele można zbudować. To jest moja subiektywna ocena. Przede wszystkim to nasze podejście i nasza mentalność muszą być na odpowiednim poziomie. Mamy swoją siłę i chcemy to pokazać na boisku - dodawał Siemieniec.
Radosny i nieobliczalny rywal Jagiellonii. Przegrywa z Irlandczykami, by rozbić zespół Krzysztofa Piątka
Celje jako aktualny mistrz Słowenii, podobnie jak Jagiellonia, startowało od eliminacji Ligi Mistrzów. Przegrane dwumecze ze słowackim Slovanem Bratysława (aż 1:6) oraz irlandzkim Shamrock Rovers sprawiły, iż Słoweńcy musieli się zadowolić tylko i aż Ligą Konferencji Europy.
Grającą niezwykle ofensywny, często też bardzo radosny futbol drużynę prowadzi 16-krotny reprezentant Hiszpanii Albert Riera, który w swoim czasie grał m.in. w Liverpoolu. O obronę tytułu w Słowenii będzie jego zespołowi trudno, bo po przegranym niedawno hicie z Olimpiją Lublana (0:1 u siebie) Celje traci do lidera ze stolicy sześć punktów. W Lidze Konferencji Celje miało swój wielki mecz z tureckim Basaksehirem Krzysztofa Piątka, rozbijając go aż 5:1. kilka zabrakło też, aby Słoweńcy zremisowali na wyjeździe z Betisem Sewilla, ale przy stanie 1:1 ich radosne nastawienie pozwoliło Juanmiemu wyjść sam na sam od połowy boiska i zdobyć zwycięską bramkę dla gospodarzy.
Trudno nie widzieć więc podobieństw do Jagiellonii. - o ile przejrzeć się obu zespołom, to warto byłoby się skupić na fazie posiadania piłki przez Celje. Tu byłoby najwięcej podobieństw. Rywal ma podobną tożsamość, sposób gry, preferuje prowadzenie gry krótkimi podaniami czy dużą intensywność. Oba zespoły są ofensywne, o czym świadczą też statystyki. Ale różnice taktyczne i strukturalne między nimi są - porównywał Adrian Siemieniec.
A co na to obóz rywali? - Najważniejsze jest to, iż gracze czują, iż nie muszą się zastanawiać i zastanawiać, czy są lepsi, czy gorsi od przeciwnika. Udowodniliśmy to w Hiszpanii przeciwko Betisowi. Że jesteśmy zespołem, który wie, jak grać z każdym przeciwnikiem. W piłce nożnej nie masz się czego bać. Mamy świadomość, iż gramy w Europie. Jesteśmy pewni siebie i teraz nadszedł czas, aby pokazać to na boisku - mówił z kolei Albert Riera.
Dużym problemem Słoweńców jest poważna kontuzja kolana 21-letniego Litwina Armandasa Kucysa, który od początku sezonu strzelił we wszystkich rozgrywkach aż 10 goli, będąc bohaterem wspomnianej wygranej z Basaksehirem. Na środku ataku zastępuje go Brazylijczyk Edmilson, który dotąd zaliczył tylko trzy trafienia.
Bez dwóch zdań kluczowym piłkarzem rywala Jagiellonii jest będący w życiowej formie podstawowy prawy obrońca reprezentacji Słowenii Żan Karnicnik, ale też warto zwrócić uwagę na ofensywnego pomocnika Svita Seslara (5 goli i 7 asyst w tym sezonie). Karnicnik, który gra w Celje raz na lewej, raz na prawej obronie, w tym sezonie często walczy z kontuzjami, ale w poprzednim mistrzowskim potrafił "wykręcić" aż 4 gole i 12 asyst. Trafił do siatki także w rywalizacji z Serbią (1:1) na Euro 2024.
"Nie do opisania". Obrońca Jagiellonii wrócił tam, gdzie zaczynał profesjonalną karierę
Mistrzostwo zdobyte w zeszłym sezonie było drugim w historii NK Celje. Pierwszy tytuł ten klub zdobył w okresie 2019/20, gdy jego barwy reprezentował aktualny obrońca Jagiellonii Białystok - Dusan Stojinović. 24-latek grał w Celje przez pięć sezonów, zaliczając w młodym wieku 124 występy oficjalne, co zaowocowało późniejszym transferem do Rosji.
Defensora Jagi spotkaliśmy w drodze na konferencję prasową, gdy jednej z pracownic klubu, którą nazwał żartobliwie "drugą mamą", wręczał koszulkę Jagiellonii ze swoim nazwiskiem. - To bardzo fajne uczucie odwiedzić klub, w którym zaczynałem profesjonalną karierę. To nie do opisania - nie ukrywał na konferencji prasowej. - Znam kilku obecnych piłkarzy Celje, ale przez te lata również w tej drużynie zaszło wiele zmian. Musimy jutro spodziewać się trudnego meczu, bo to jest dobra drużyna.
- Musimy zrobić dokładnie to samo, o czym mówił trener Celje. Sprawić, aby rywal miał w tym meczu jak najwięcej złych i trudnym momentów oraz samemu zadbać, aby nasze takie momenty były jak najkrótsze. Trzeba od początku być bardzo skoncentrowanym - zdradzał receptę na sukces Stojinović.
Mecz 4. kolejki fazy ligowej Ligi Konferencji Europy NK Celje - Jagiellonia Białystok odbędzie się w czwartek 28 listopada o godzinie 18:45. Relacja na żywo na Sport.pl.