Neymar wrócił do gry i stało się to. Kibice mają dość. Totalna katastrofa.

7 godzin temu
Po ponad miesięcznej przerwie Neymar wrócił do gry w barwach Santosu! Przed rewanżowym spotkaniem w Pucharze Brazylii zapewniał, iż "NJ powrócił". Niestety, o ile indywidualnie może nie zawiódł minionej nocy, o tyle drużyna przegrała kolejny raz i czeka na zwycięstwo już ponad miesiąc.
Po odejściu z PSG kariera Neymara jest serią kolejnych niepowodzeń. Do Al-Hilal trafił latem 2023 roku i gwałtownie nabawił się poważnej kontuzji kolana, przez którą do gry wrócił pod koniec ubiegłego roku. Ostatecznie w styczniu bez kwoty odstępnego wrócił do macierzystego Santosu, z którym podpisał umowę do końca czerwca bieżącego roku. Jednak i w swoim domu walczy z problemami zdrowotnymi i z tego powodu w 2025 roku rozegrał zaledwie dziesięć meczów, w których zdobył trzy bramki i zanotował trzy asysty.


REKLAMA


Zobacz wideo


Neymar wrócił na boisko, ale nie pomógł w awansie
Neymar minionej nocy wrócił do gry po ponad miesięcznej przerwie w rewanżowym spotkaniu 1/16 finału Pucharu Brazylii. W pierwszym meczu Santos zremisował u siebie z CRB 1:1, a w rewanżu zremisował 0:0. Neymar pojawił się na murawie w 66. minucie i wykorzystał jedenastkę w serii rzutów karnych. Tę jednak i tak Santos przegrał 4-5 i tym samym pożegnał się z krajowym pucharem.
Zobacz też: Piłkarz Realu na wylocie. Chce go klub reprezentanta Polski
To odpadnięcie to ogromny cios dla Santosu, który w rozgrywkach ligowych po dziewięciu kolejkach ma zaledwie pięć punktów i znajduje się w strefie spadkowej na przedostatnim, 19. miejscu. Ostatnie zwycięstwo Santos odniósł ponad miesiąc temu, gdy z Neymarem w składzie wygrał 2:0 z Atletico Mineiro.


Jeszcze przed rewanżowym meczem w Pucharze Brazylii pojawiły się w mediach doniesienia, iż Neymar "staje się źródłem nadziei w obliczu kryzysu w Santosie". Sam Brazylijczyk miał przekazywać wiadomości typu "porażki się skończyły" czy "NJ powrócił". Jednocześnie UOL przestrzegał, iż powrót 33-latka do gry z jednej strony niesie za sobą zagrożenie w postaci destabilizacji drużyny na murawie, a z drugiej mógłby skupić na sobie uwagę rywali, żeby więcej miejsca mieli jego koledzy z zespołu.


Ciągle też nie wiadomo, jaka będzie przyszłość Brazylijczyka, gdyż jego umowa z Santosem obowiązuje tylko do końca czerwca bieżącego roku.
Idź do oryginalnego materiału