Stephen Curry uratował reprezentację Stanów Zjednoczonych przed porażką z Serbią w półfinale igrzysk olimpijskich. Rozgrywający Warriors trafił dziewięć z 14 rzutów za trzy punkty i gdyby nie jego znakomita dyspozycja w tym spotkaniu, to prawdopodobnie bylibyśmy świadkami wielkiej sensacji. Najlepsze zagrania Curry’ego z ostatnich lat powtarzane są na okrągło. Warto jednak też wspomnieć, iż już w 2008 roku Curry błyszczał w trakcie March Madness, czyli turnieju o mistrzostwo NCAA.
Steph Curry zdobył przeciwko Serbii 36 punktów. Trafił 3 z 5 rzutów za 2 punkty oraz aż 9 z 14 z dystansu. USA wygrało z Serbią 95:91.
Tak wyglądają statystyki Curry’ego z igrzysk w Paryżu. Przypomnijmy sobie jednak jak Steph błyszczał grając jeszcze w NCAA, bo jego występy z tamtego okresu nie są tak popularne jak gra w NBA.
Wróćmy do 2008 roku
Rok 2008, turniej March Madness, a w barwach Davidson College występuje jeszcze nie tak znany starszy syn Della Curry’ego, Stephen. Wildcats przystąpili do turnieju oczywiście z wielkimi oczekiwaniami. Poprzedni rok zakończyli na rundzie 1/64, a czy tym razem mogło być inaczej? (1/64 to aż siedem rund przed wielkim finałem i sześć przed Final Four).
Sezon 2006/07 w swojej konferencji zakończyli z bilansem 17 zwycięstw i tylko jednej porażki, a utknęli na rundzie 1/64. Jednak kolejny rok przyniósł jeszcze lepszy rezultat, gdyż Wildcats wygrali 20 spotkań, nie przegrywając ani jednego. Trener Bob McKillop mógł być pewny, iż jego zespół będzie walczył z całych sił, by zajść jak najdalej.
Po bardzo dobrym sezonie w konferencji południowej Wildcats z Davidson College zostali rozstawieni z 10 numerem w drabince regionu Środkowo-zachodniego. Swoje mecze rozgrywali na stadionie Ford Field, boiska futbolu amerykańskiego, które znajduje się w Detroit. Na czas trwania turnieju NCAA, został przystosowany do rozgrywania zawodów koszykówki.
Pierwszym rywalem Wildcats byli przedstawiciele Gonzaga University. Gonzaga Bulldogs byli rozstawieni z wyższym numerem, z siódmym. Końcowy wynik tego spotkania to 82:76 dla Davidson, ale warto zwrócić uwagę, co zrobił Curry. Popisał się 40 punktową zdobyczą, a 30 z nich zdobył w drugiej połowie, wyraźnie pokazując, kto jest liderem Wildcats.
W kolejnej rundzie trafili na rozstawioną z numerem 2, drużyną Georgetown. Mimo iż po pierwszej połowie przegrywali 29:46, Curry wziął sprawy w swoje ręce. Po zdobyciu 30 punktów jego drużyna zwyciężyła wynikiem 74:70, przechodząc do kolejnego etapu. W półfinale trafili na kolejny bardzo wysoko rozstawiony zespół. Tym razem z numerem 3, byli to Wisconsin Badgers. Popularne Borsuki w tym meczu wyraźnie przegrali, mimo remisowego wyniku po pierwszej połowie. Stephen Curry znów wziął sprawy w swoje ręce, zdobywając 33 punkty.
Ostatecznie Wildcats zwyciężyli 73:56, a z trybun Ford Field poczynania Curry’ego oglądał sam LeBron James. Tym samym Davidson awansowali do finału swojego regionu oraz do Elite Eight, czyli najlepszej ósemki turnieju NCAA. Na tym skończyła się ich przygoda. W meczu finałowym przegrali z Kansas Jayhawks, którzy niszczyli każdego, kogo dotychczas spotkali na swojej drodze. Wildcats przegrali ten mecz 57:59, ale to do nich należał ostatni rzut, który spudłował Jason Richards.
Po tylu latach wszyscy przyznają, jak ważne było to wydarzenie dla Davidson College, ale także dla Stephena Curry’ego. Sam Jason Richards, kolega z zespołu Steph’a z Wildcats, stwierdził po tylu latach, iż to był właśnie jego turniej.
– To była impreza Stephena Curry’ego. Ludzie przekonali się, jak znakomitym zawodnikiem jest Curry, ponieważ wszyscy oglądają turniej NCAA. Staliśmy się ulubieńcami tego sezonu, a Stephen był naszym liderem, naszym wielkim przywódcą – stwierdził Richards.
O turnieju sprzed lat wspomniał też trener Curry’ego – Bob McKillop.
– Trudno uwierzyć, iż to tak dawno temu, ale to mówi, jak ważne było to wydarzenie dla naszego college’u. To wciąż bardzo żywa historia, która ma ogromne znaczenie dla naszej społeczności. Wywarła wrażenie nie tylko na tamtych zawodnikach, ale na każdym pokoleniu, które trenowałem po 2008 roku. To zmieniło moje życie. To zmieniło życie koszykówki Davidson – Bob McKillop na temat March Madness w wykonaniu Wildcats.
Słowa trenera mają potwierdzenie w historii. Stephen Curry bohater tamtego turnieju zdobywał średnio 34,3 punktu na spotkanie, dokładając do tego 3,7 asysty. Wildcast z Davidson College przegrali z Kansas Jayhawks, jak się później okazało, ze zwycięzcami całego turnieju.
Występy Stephena Curry’ego zostaną już na zawsze zapamiętane. Stał się bohaterem historycznego sukcesu swojego college’u. Jego znakomita postawa miała też duży wpływ na jego numer w drafcie rok później.
W 2009 roku Golden State Warriors wybrali Stepha z siódmym numerem Draftu. Początek jego kariery w NBA nie był łatwy, ale to jak potoczyła się później, wiemy wszyscy.