Po kiepskim początku rozgrywek Sixers znaleźli się w wyjątkowo niekorzystnym położeniu. Wiele elementów w grze Philly wymaga natychmiastowej poprawy, ale wygląda na to, iż sztab szkoleniowy klubu będzie trzymał się również swoich początkowych założeń. Gwiazdy zespołu w dalszym ciągu będą oszczędzane na play-offy, ale czy w takim tempie „Szóstkom” uda się w ogóle do nich dostać?
Początek nowego sezonu w wykonaniu Philadelphia 76ers to jedno wielkie pasmo niepowodzeń. Jeszcze przed starciem inaugurującym rozgrywki 2024/25 potwierdziły się doniesienia o urazach Joela Embiida i Paula George’a, a kiedy ci szykowali się już do powrotu, to kontuzji ścięgna udowego nabawił się Tyrese Maxey.
Embiid i PG wrócili już do gry, ale sytuacja „Szóstek” w dalszym ciągu pozostaje niemal tragiczna. Minionej nocy duet ten rozegrał dopiero drugi wspólny mecz w bieżącym sezonie i drugi z nich zakończył się porażką po bezbarwnym występie. Sytuacja Philly z dnia na dzień staje się coraz gorsza.
Philadelphia 76ers – New York Knicks 99:111
Embiid: 13 punktów, 3 zbiórki, 5 asyst; 2/11 z gry
George: 29 punktów, 10 zbiórek, 3 asysty; 7/11 za trzy
Orlando Magic – Philadelphia 76ers 98:86
Embiid: 20 punktów, 8 zbiórek; 5/15 z gry, 0/5 za trzy
George: 13 punktów, 4 zbiórki, 5 asyst, 4 przechwyty; 4/15 z gry
Podopieczni Nicka Nurse’a legitymują się w tej chwili bilansem 2-10, który plasuje ich na 14. miejscu w tabeli Konferencji Wschodniej. Choć analitycy wciąż zakładają, iż prędzej czy później Sixers odnajdą swój optymalny rytm i wrócą na zwycięską ścieżkę, to w tej chwili ekipa z Miasta Braterskiej Miłości zmierza w kierunku bilansu 14-68 na zakończenie rozgrywek.
Wygląda jednak na to, iż pomimo wyboistego początku plan sztabu szkoleniowego 76ers nie uległ zmianie. Tim Bontemps i Brian Windhorst z ESPN informują bowiem, iż Sixers w dalszym ciągu będą stawiać zdrowie swoich zawodników za priorytet, choćby jeżeli odbędzie się to kosztem wyników w okresie zasadniczym.
Joel Embiid i Paul George mają być gotowi na play-offy, a wszelkie ograniczenia dotyczące ich gry — zarówno związane ze średnim czasem spędzonym na parkiecie, jak i natężeniem wynikającym z liczby rozgrywanych spotkań — zostaną zniesione dopiero na tym etapie.
W Filadelfii są zatem dalecy od paniki, ale bilans zespołu nie napawa optymizmem kibiców. W najbliższych tygodniach Sixers unikną jednak starć z czołówką, a na ich drodze staną m.in. Brooklyn Nets, Detroit Pistons, Charlotte Hornets, Chicago Bulls czy ponownie Orlando Magic. Jak zareagują włodarze Philly, o ile za miesiąc ich zespół dalej będzie zajmował miejsce poza pierwszą dziesiątką Wschodu?
Są jednak elementy, z których sympatycy Sixers mogą czerpać powody do optymizmu. Formą imponuje debiutant Jared McCain, który w czerwcu tego roku został wybrany z 16. numerem draftu. W pięciu ostatnich spotkaniach rozgrywający zdobywał średnio 26,2 punktu, dwie zbiórki oraz cztery asysty na mecz, trafiając przy tym 47,9% wszystkich rzutów z gry, w tym aż 44% zza łuku.
McCain wskoczył ostatecznie do wyjściowej piątki na dwa ostatnie spotkania, ale po powrocie Maxey’ego znów czeka go najprawdopodobniej rola zmiennika. w tej chwili występuje jednak u boku innej „jedynki” — Kyle’a Lowry’ego.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!