Nie da się ukryć, iż zdania co do takich zawodników, jak Patty Mills z pewnością są podzielone. Reprezentant Australii utrzymuje się na poziomie NBA od przeszło dekady, jednak nigdy nie zaliczał się do grona czołowych koszykarzy ligi. Inaczej jest w turniejach pod ekipą FIBA, gdzie 36-letni rozgrywający zwykle pokazuje się z fenomenalnej strony. Dość powiedzieć, iż niedawno znalazł się w pierwszej piątce zawodników z największą ilością punktów zdobytych podczas igrzysk olimpijskich.
Wprawdzie rozgrywki odbywające się we Francji nie okazały się dla reprezentacji z Antypodów tak udane jak te rozgrywane w Tokio, gdzie sięgnęli po olimpijski brąz, jednak Patty Mills nie ma się czego wstydzić. Już w trzecim meczu fazy grupowej, w którym Australia mierzyła się z Grecją, 36-latek rzucił 13 punktów, co pozwoliło mu wyprzedzić legendarnego Brazylijczyka Wlamira Marquesa i z 550 „oczkami” usadowić się na piątym miejscu wśród najskuteczniejszych graczy w historii turnieju koszykarskiego rozgrywanego w ramach igrzysk olimpijskich.
Na parkietach Francji Mills zdobywał średnio 16,5 punktu na mecz. To jego buzzer-beater doprowadził do dogrywki w ćwierćfinałowym starciu z Serbią, jednak tam lepsi okazali się Nikola Jokić i spółka. Po odpadnięciu z turnieju jeden z najlepszych koszykarzy w historii Krainy Kangurów zdecydował się zakończyć swoją bogatą karierę reprezentacyjną, by skupić się na grze w klubie. Problem w tym, iż do niedawna nie wiadomo był, czy zostanie w NBA, gdzie niemal nieprzerwanie utrzymywał się od ponad 10 lat, czy też może spróbuje sił w Europie albo wróci do ojczyzny.
Dziś już wiemy, iż doświadczony rozgrywający spędzi przynajmniej jeszcze jeden sezon w najlepszej lidze świata. Według doniesień Adriana Wojnarowskiego, zawodnik o aborygeńskich podpisał w pełni gwarantowany, roczny kontrakt o wartości 3,3 mln dol. z Utah Jazz. Tym samym na swój już szesnasty sezon w NBA Mills połączy siły z trenerem Willem Hardym, którego zna jeszcze z czasów gry dla San Antonio Spurs.
Oferując weteranowi gwarantowaną umowę Jazz pokazali, iż wierzą w jego umiejętności oraz pozaboiskową wartość jako mentora dla młodszych kolegów z drużyny, jak Keyonte George, który prawdopodobnie będzie podstawową „jedynką” Utah, grając u boku Collina Sextona. Rezerwowym rozgrywającym pozostanie Jordan Clarkson, o ile nie odejdzie z zespołu. Millsowi najpewniej pozostanie walczyć o minuty z pozyskanym w drafcie Isaiahem Collierem, znanym już w Salt Lake City Johnnym Juzangiem oraz kolejnym nowym nabytkiem, Swi Mychajlukiem.
W porównaniu z wyżej wymienionymi Patty jest jednak najbardziej doświadczonym, co w młodej i nieopierzonej ekipie Jazz może być w pewnych momentach nieocenione. Australijczyk po raz pierwszy pojawił się w NBA już w 2009 roku, jako późny wybór Portland Trail Blazers w drugiej rundzie draftu. Lwią część kariery spędził w Spurs, z którymi w 2014 roku sięgnął po tytuł mistrzowski. Następnie reprezentował jeszcze barwy Brooklyn Nets, Atlanta Hawks i Miami Heat, ale w ostatnich dwóch latach nie grał więcej niż 40 meczów w sezonie.
Ogółem jego dorobek to na tę chwilę 892 występy, w których osiągał średnio 8,8 punktu, 1,6 zbiórki oraz 2,2 asysty. Na przestrzeni całej kariery trafiał 42,4% wszystkich rzutów z gry, w tym aż 38,6% z dystansu. Może i prochu już nie wymyśli, a koszykówki nie zbawi, jednak tego typu weteran przez cały czas może być istotnym wsparciem dla będącej w przebudowie drużyny, tak na parkiecie, jak i poza nim.