NBA: Weteran przeżył chwile grozy. Pomogło znane nazwisko

1 miesiąc temu

Wbrew pozorom bycie koszykarzem NBA nie zawsze oznacza życie usłane różami, choć na pewno znane nazwisko w niektórych sytuacjach na pewno nie przeszkadza. Coś o tym wie Isaiah Thomas. Obrońca do niedawna związany z Phoenix Suns nieumyślnie potwierdził tę tezę, gdy jego reputacja pomogła mu wyjść cało z niezbyt przyjemnej sytuacji, w jakiej się niedawno znalazł.

Minął około miesiąc od momentu, gdy Isaiah Thomas został odesłany do domu. Nic dziwnego – jego Phoenix Suns odpadli już w pierwszej rundzie fazy play-off, w której mierzyli się z Minnesota Timberwolves. Na tę chwilę nie wiadomo jeszcze jaka przyszłość czeka 35-latka, który dołączył do ekipy z Arizony w marcu bieżącego roku po blisko dwuletniej przerwie od gry w NBA.

Właściwie to przez długi czas żadna z 30 drużyn nie wydawała się zainteresowana usługami weterana. Wszystko zmieniło się dzięki imponującej postawie Thomasa w barwach Salt Lake City Stars, ekipy z G League, do której dołączył na równo dwa tygodnie przed powrotem do NBA. „Na zapleczu” zaliczył cztery występy, osiągając średnio 32,5 punktu oraz 5,3 asysty.

W ekipie Suns już aż tak nie błyszczał, ale pojawił się na parkiecie w sześciu meczach. Wygląda na to, że, choć nie wiąże już swojej przyszłości z Phoenix, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i zamierza powalczyć o być może ostatni kontrakt w NBA. Po tym, jak podopieczni (wówczas jeszcze) Franka Vogela odpadli z play-offów, doświadczony obrońca wrócił do Tacomy w stanie Waszyngton, by przygotować się na potencjalny 13 sezon w najlepszej lidze świata.

Wygląda jednak na to, iż choćby w rodzinnych stronach nie do końca może czuć się bezpiecznie. W usuniętym już poście na portalu X Thomas podzielił się „zmieniającym życie” wydarzeniem, do którego doszło podczas Memorial Day (Dnia Pamięci Narodowej). W incydent zamieszany był lokalny dzieciak i… karabin AK-47.

– Naprawdę zaczynam się martwić tym co wyczyniają szwędające się po okolicy dzieciaki!!! Wczoraj naprawdę doświadczyłem momentu, który zmienił moje życie, kiedy jeden z tych dzieciaków wyciągnął AK-47 i wycelował we mnie i w moich ziomków. Gdyby nie to, kim jestem i iż mnie rozpoznał w moim własnym mieście, prawdopodobnie nie uszlibyśmy z życiem. UWAŻAJCIE NA SIEBIE – napisał 35-letni koszykarz.

Isaiah Thomas says a kid pulled out an AK 47 at him and his friends and threatened to kill them,

but the kid decided not to attack him and his friends because he recognized him from the NBA.

: Christian Petersen/Getty Images pic.twitter.com/LssWc8JeQ0

— My Mixtapez (@mymixtapez) May 28, 2024

– Po prostu musimy się modlić za tych młodych chłopaków!!!! Tak naprawdę to Bóg wczoraj działał po naszej stronie. Cholera, to wszystko mogło się skończyć w mgnieniu oka. I TO BEZ POWODU!!!!! – dodał później w kolejnym poście.

Wprawdzie Isaiah nie określił, gdzie dokładnie doszło do incydentu, ale Tacoma wydaje się najbardziej prawdopodobnym miejscem. Tym bardziej, jeżeli zwrócimy uwagę, iż koszykarz na X pisał o „swoim mieście”. Jasnym jest, iż to właśnie tam w tej chwili przebywa. Na początku miesiąca wrzucał w mediach społecznościowych wspólne zdjęcie z mającym tam akurat koncert słynnym raperem Lil Wayne’em.

Co ciekawe, to nie pierwszy raz, gdy status koszykarza NBA uratował komuś skórę. W 2011 roku w Filadelfii uzbrojony mężczyzna na jednej z ulic zaczepił Lou Williamsa. Nie wiadomo co konkretnie planował, jednak gdy poznał z kim ma do czynienia, odstąpił od zamiarów i skończyło się na… wspólnym posiłku w pobliskim McDonald’sie.

Lou Williams says he won over armed robber, then took him to McDonald's. http://t.co/SRWOFSRM

— NBA on ESPN (@ESPNNBA) December 27, 2011

Wracając jednak do Isaiaha Thomasa, jego przyszłość w NBA wydaje się stać pod znakiem zapytania. Kontrakt dwukrotnego All-Stara z ekipą Suns istotny był tylko do końca sezonu. Po tym, jak w Arizonie grywał głównie w garbage time, wątpliwe by choćby zmiana trenera na Mike’a Budenholzera coś tu pomogła. 35-latek zostanie więc wolnym agentem i na pewno liczy na to, iż dostanie szansę, ale o to może być ciężko. Sam zainteresowany nie zamierza jednak się poddawać.

– Zobaczymy jakie zmiany będą chcieli wprowadzić. Mam nadzieję, iż będę mógł być w pobliżu, by ułatwić chłopakom życie. Na pewno zamierzam wtrącić swoje trzy grosze i chciałbym wrócić do drużyny, ponieważ jest to świetna organizacja zrzeszająca fantastycznych ludzi, z którymi chciałbym móc dalej współpracować – powiedział na początku maja zapytany o ewentualny powrót do Suns.

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep Nike
  • Albo SK STORE, czyli dawny Sklep Koszykarza
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Ogromne wyprzedaże znajdziesz też w sklepie HalfPrice
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna
  • Idź do oryginalnego materiału