Chrisa Paula bez cienia wątpliwości można uznać za jednego z najlepszych koszykarzy w historii NBA, którzy nigdy w karierze nie zdobyli tytułu mistrzowskiego. Choć rozgrywający ma już 39-lat, wciąż cieszy się renomą, która mogłaby mu pozwolić na ubieganie się o miejsce w rosterze zespołu o aspiracjach sięgających mistrzostwa ligi. Tymczasem, ku zaskoczeniu wielu, zdecydował się dołączyć do San Antonio Spurs, których póki co trudno wymieniać w gronie faworytów.
W trwającym offseason Chris Paul zyskał status wolnego agenta i, zamiast dołączyć do którejś z drużyn, które realnie mogą włączyć się do walki o mistrzostwo, podpisał roczny kontrakt z San Antonio Spurs. Podopieczni Gregga Popovicha nie są uważani za drużynę, która może w nadchodzącym sezonie namieszać na tyle, by zaliczyć udaną kampanię w fazie play-off. W ich przypadku sukcesem będzie już raczej sam ewentualny awans do tejże. W przeciwieństwie jednak do mocniejszych ekip, w Ostrogach, którym brakowało rozgrywającego z prawdziwego zdarzenia, CP3 może liczyć na konkretną porcję minut.
– Niczego nie kocham tak bardzo jak możliwości gry w koszykówkę i możliwości wpływania na mój zespół – stwierdził Paul podczas zorganizowanej we wtorek konferencji prasowej. Przyznał także, iż miał możliwość związania się z jedną z drużyn z Los Angeles, gdzie byłby bliżej domu i miałby szansę na to, by wreszcie zdobyć brakujący pierścień. Mimo to zdecydował się na przeprowadzkę do San Antonio.
– Przede wszystkim chcę grać. Dlatego jestem wdzięczny za przyjęcie mnie i za to, iż mogę być tu, gdzie jestem – dodał 39-latek. W międzyczasie zdradził również, iż sama możliwość na otrzymanie większej liczby minut nie była jedynym powodem, dla którego zdecydował się zamienić słoneczną Kalifornię na Teksas. Można wręcz stwierdzić, iż ten drugi powód jest o wiele większy.
– W minionym sezonie miałem już okazję grać przeciwko [Wembanyamie]i, mówię wam, prawdopodobnie nie ma w lidze drugiego zawodnika, który po niemal każdym meczu jest na językach wszystkich, bo trzeba się do niego dostosować. Wczoraj wraz z Harrisonem (Barnesem, również nowym nabytkiem Spurs – przyp. aut.) lecieliśmy i rozmawialiśmy o tym, jak fajnie będzie na tym etapie naszej kariery mieć szansę, by doceniać go dzień po dniu. To na pewno pomogło w decyzji – przyznał nowy rozgrywający Ostróg.
Można powiedzieć, iż to swego rodzaju transakcja dwustronna. Tak doświadczony zawodnik jak Chris Paul, który dwukrotnie zdobył mistrzowsko olimpijskie i, podobnie jak Victor Wembanyama, też zdobył nagrodę dla najlepszego debiutanta, może być znakomitym mentorem dla młodszego kolegi. Tego samego zdania był zresztą przywołany w poprzednim akapicie Harrison Barnes.
– Myślę, iż umiejętności [Paula] i jego wiedza o grze znacznie ułatwią sprawę Vicowi. On dosłownie może go ustawić w odpowiednich pozycjach, zapewnić mu łatwiejsze sytuacje do rzutów i stworzyć dla Vica stały rytm gry, w którym nie musi wychodzić i samemu polować na rzuty ani izolować się, aby trafiać do kosza. Wystarczy tylko spojrzeć na karierę Chrisa i listę graczy, którym asystował, więc myślę, iż przy wszystkich sposobach, w jakie Vic może zdobywać punkty, posiadanie takiego zawodnika jak Chris w roli pomocnika po prostu ułatwi mu życie – powiedział były już zawodnik Sacramento Kings.
CP3 poprzedni sezon spędził w barwach Golden State Warriors, gdzie po raz pierwszy w karierze był tylko rezerwowym, zaliczając średnio zaledwie 26,4 minuty na mecz, co było jego najgorszym wynikiem od momentu dołączenia do NBA. W międzyczasie zapisywał na swoje konto średnio 9,2 punktu, 3,8 zbiórki oraz 6,8 asysty. Nie da się ukryć, iż ze względu na swój wiek prochu już nie wymyśli, ale wciąż może pomóc Spurs w inny sposób – swoim niezaprzeczalnym doświadczeniem wpływając na drużynę na parkiecie i poza nim.
PROBASKET na WhatsAppie
Czy wiesz, iż PROBASKET ma kanał na WhatsAppie? Chcielibyśmy go rozwijać, ale nie uda nam się to bez Waszej pomocy!
Kanały na WhatsAppie to nowa forma komunikacji. Można powiedzieć, iż jednokierunkowa, dlatego, iż nie ma możliwości ich komentowania. Jedni powiedzą, iż to bez sensu, a dla drugich może to się okazać bardzo interesujące rozwiązanie, gdzie nie będą rozpraszać ich opinie innych osób.
Dla nas ważne jest też to, iż chcielibyśmy przekroczyć granicę 1000 obserwujących. Wtedy WhatsApp sam zacznie nas promować w wyszukiwaniach. Więc jeżeli tylko korzystasz z WhatsAppa i lubisz czytać PROBASKET, to prosimy o zaobserwowanie naszego kanału. Dziękujemy