NBA: Te ekipy mogą ucierpieć najbardziej na nowych przepisach ligi

9 miesięcy temu

Porozumienie zbiorowe, którego szczegóły zostały ustalone kilka tygodni temu przez NBA, związek zawodników oraz trzydziestu właścicieli, mają w dużej mierze uderzyć w te zespoły, które do tej pory nie miały żadnych problemów z wydawaniem na swoje składy wielkich sum. Niektórzy staną więc przed dylematem. Poza tym ich możliwości będą znacząco ograniczone przez nowe regulacje.

Nowa umowa zbiorowa, tzw Collective Bargaining Agreement (CBA) jest bardzo kompleksowym dokumentem, który wyjaśnia, w jaki sposób mają funkcjonować drużyny w obrębie salary-cap. Zmiany, jakie zaszły po negocjacjach nowego porozumienia są szczególnie problematyczne dla takich drużyn jak Golden State Warriors czy Los Angeles Clippers, czyli ośrodków, gdzie dotąd wydawanie dużych kwot na kontrakty zawodników było standardową praktyką. Teraz jednak kary związane z podatkiem od luksusu będą absolutnie bez precedensu.

Oprócz finansowych implikacji, zespoły, które przekroczą drugi tax-apron (kwotę powyżej blisko 17 milionów dolarów od progu podatku), nie będą mogły korzystać z żadnych wyjątków, a to oznacza ograniczone możliwości w budowaniu składu weteranami i zawodnikami na niskich kontraktach. Gdyby obecne regulacje funkcjonowały w poprzednim sezonie, GSW nie mogliby podpisać kontraktu z Donte DiVincenzo. To wszystko ma doprowadzić do większego balansu sił w lidze, czyli swoistego Świętego Graala komisarza Adama Silvera.

Golden State Warriors – ich salary-cap może się zatrzymać na 213 milionach dolarów, a to oznacza, iż zgodnie z nowymi regulacjami, drużyna zapłaci około 255 milionów dolarów podatku w ramach “repeater tax penalty”. Jest to szczególny zapis dla zespołów, które płacą podatki każdego kolejnego roku. Im dłużej taki stan rzeczy utrzymujesz, tym bardziej będzie obciążany dodatkowymi płatnościami związanymi z podatkiem od luksusu. Liga poprzez “repeater tax penalty” chce zniechęcić zespoły do płacenia podatku i szukania możliwości zejścia poniżej progu.

213 milionów salary-cap to kwota przy założeniu, iż Draymond Green wykorzysta opcję w swojej umowie za 27,5 miliona dolarów. Warriors nie będą mogli skorzystać z wyjątku mid-level dla zespołów płacących podatek. Nad zespołem wisi także kwestia przedłużenia umowy Klaya Thompsona, który za rok będzie niezastrzeżonym wolnym agentem. o ile Warriors będą w to brnąć, ograniczenia związane z nowego CBA odetną im możliwość wysyłania w transferach gotówki czy przyjmowania graczy poprzez sign-and-trade. jeżeli GSW pozostaną nad progiem w okresie 2024/25, liga zacznie także zamrażać ich wybory w drafcie.

Widzimy zatem dlaczego kibice GSW najbardziej narzekają na nowe przepisy porozumienia zbiorowego. Optymalny scenarisuz to nowe niższe umowy dla Greena i Thompsona, którzy dla dobra utrzymania trzonu musieliby się finansowo poświęcić. Poza tym w grę wchodzi także transfer Jordana Poole’a, po którym w okresie 2022/23 spodziewano się znacznie więcej. Zawodnik za ostatni rok swojego kontraktu (2026/27) miałby otrzymać aż 34 miliony dolarów. Transfer byłby dla GSW przyznaniem się do błędu, ale mogą nie mieć innego wyjścia.

Los Angeles Clippers – są w podobnej sytuacji do GSW, ale nie mają aż tylu zobowiązań długoterminowych, więc mogą relatywnie gwałtownie swoją sytuację w salary-cap ustabilizować. Za poprzedni sezon zapłacili 140 milionów dolarów podatku od luksusu, ale dla właściciela Clippers – Steve Ballmera nie jest to większy problem, gdyż dał zielone światło na spore wydatki. Problem polega na tym, iż LAC nie potrafią się włączyć do walki o mistrzostwo. Paul George i Kawhi Leonard rozpoczną ostatni rok umowy, chociaż mają opcję na 2024/25. De facto już teraz obaj mogą podpisać przedłużenie swoich umów. Zespół musi się więc zastanowić, w jakim kierunku chce zmierzać.

Atlanta Hawks – sześciu graczy Atlanty Hawks zarobi za sezon 2023/24 143 miliony dolarów, co jest efektem sprowadzenia Dejounte Murraya i podpisania przedłużenia kontraktu z Bogdanem Bogdanoviciem. Salary-cap Hawks wyniesie ogółem około 172 milionów dolarów, co oznacza około 16 milionów podatku od luksusu. Hawks nie są zespołem przyzwyczajonym do wydawania takich pieniędzy, więc siłą rzeczy mogą szukać oszczędności. Dodatkowo w umowach Murraya, De’Andre Huntera i Clinta Capeli są bonusy, które mogą płatności nieco naciągnąć.

W perspektywie zespół ma także nowe kontrakty dla Murraya, Saddiqa Beya i Onyeki Okongwu. jeżeli wszyscy dostaną pieniądze, Hawks mogą przekroczyć oba progi tax-apron i skazać się na płacenie podatku w przekroju kilku kolejnych lat. To może być dla właściciela nie do zaakceptowania, więc konieczne będzie poświęcenie pewnych graczy i zastąpienie ich kimś mniej kosztownym. Niewykluczone, iż niedługo ponownie wróci wątek handlowania Johnem Collinsem. Albo nie przedłużą Murraya i zaczną handlować także nim.

New Orleans Pelicans – na razie jest spokojnie, ale niedługo pojawią się kwestie nowych kontraktów Brandona Ingrama, Treya Murphy’ego III czy Jonasa Valanciunasa i to rozpocznie dla Pels serię dylematów. Nagle w salary-cap zacznie brakować miejsca, co może oznaczać konieczność transferowania graczy, z jakich Pels nie chcą rezygnować, ale będą zmuszeni, np. C.J.-a McColluma.

Miami Heat – zespół rywalizuje o mistrzostwo i przy okazji zbudował pozycję kilku graczy, którzy w tej chwili grają na naprawdę niskich kontraktach. Tacy zawodnicy jak Gabe Vincent czy Max Struss trafiając na rynek mogą domagać się kontaktów za kilkanaście milionów dolarów. Niewykluczone, iż konieczne będzie wytransferowanie 27 milionów dolarów Tylera Herro albo prawie 30 milionów dolarów Kyle’a Lowry’ego. 18 milionów ma zapisane także Duncan Robinson i 9,5 milionów dolarów Victor Oladipo. Na Florydzie może być wietrzenie szatni.

Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET

Idź do oryginalnego materiału