Gdy Bol Bol został wybrany z numerem 44. draftu w 2019 roku, wielu uważało, iż to będzie największy steal tamtej edycji. Rzeczywistość pokazała jednak, iż choć momentami syn słynnego Manute’a pokazywał się z dobrej strony, z różnych powodów nie potrafił jeszcze osiągnąć swojego potencjału. Być może ostatnią szansą dla niego będzie nowy sezon i kredyt zaufania u świeżo upieczonego trenera Phoenix Suns, Mike’a Budenholzera.
Wydawało się, iż pewnym przełomem w karierze Bol Bola będzie sezon 2022-23, gdy naprawdę prezentował się z dobrej strony w barwach Orlando Magic. W barwach ekipy z Florydy syn Manute’a Bola rozegrał aż 70 meczów (z tego 33 w pierwszej piątce), zaliczając co najmniej przyzwoite średnie na poziomie 9,1 punktu, 5,8 zbiórki oraz 1,2 bloku. Wydawało się, iż ulubieniec trybun w Amway Center znalazł swoje miejsce w NBA, ale Magic dość zaskakująco postanowili postawić na innego konia i podkoszowy został zwolniony.
Trafił do Phoenix Suns, gdzie pod wodzą Franka Vogela jego statystyki obniżyły się dość znacząco. Inna sprawa, iż same suche liczby nie muszą jeszcze nic oznaczać. W Arizonie ewidentnie widzą coś w 24-latku. Według raportu Evana Sidery’ego z Forbes Sports bardzo prawdopodobna jest opcja podpisania nowej umowy z Bol Bolem.
Grając pod batutą poprzedniego szkoleniowca Słońc podkoszowy choćby nie dostawał zbyt wielu szans na grę. Na parkiecie spędzał średnio zaledwie 10,9 minuty na mecz, w porównaniu do 21,5 z czasów spędzonych w Orlando. Pewną szansą dla Bola może być zwolnienie Vogela i zatrudnienie Mike’a Budenholzera, którego system gry zdaniem Sidery’ego bardziej pasuje pod profil zawodnika pokroju Sudańczyka.
Ubiegły sezon w wykonaniu syna Manute’a to na pierwszy rzut oka niezbyt imponujące 5,2 punktu, 3,2 zbiórki oraz 0,6 bloku na mecz. Z drugiej strony jednocześnie osiągał najlepsze skuteczności w karierze – 61,6% z gry oraz 42,3% z dystansu. Szczególnie jego ewidentna poprawa przy rzutach zza łuku może uczynić Bola cennym uzupełnieniem składu w ofensywnej taktyce Budenholzera. Przecież Coach Bud w podobny sposób odkrył na nowo Brooka Lopeza, gdy jeszcze pracował w Milwaukee Bucks.
Co jednak ważniejsze, wydaje się iż poprawie uległa również nierzadko poddawana w wątpliwość etyka pracy podkoszowego z Sudanu. W samych superlatywach o postawie młodszego kolegi mówiły największe gwiazdy Suns – Devin Booker, Kevin Durant i Bradley Beal. Zwłaszcza dwaj ostatni przez cały sezon nie ukrywali, iż mocno kibicują Bolowi, komplementując jego postawę na parkiecie i poza nim.
Przeszkodą w zatrzymaniu 24-latka w Arizonie może być fakt, iż ze względu na wciąż obowiązujące wysokie kontrakty trójki wymienionych wyżej zawodników, ekipę Słońc prawdopodobnie będzie stać na zaoferowanie Bolowi jedynie umowy minimalnej. Być może inne drużyny będą w stanie zaproponować więcej pieniędzy, ale wydaje się, iż to właśnie pozostając w obecnej drużynie syn Manute’a może liczyć na większą i bardziej stałą rolę w przyszłym sezonie.
Ponadto Bol Bol – jak to czynił adekwatnie wszędzie – rozkochał w sobie trybuny w Phoenix. jeżeli dostanie choć minimalną gwarancję, iż będzie więcej niż tylko maskotką drużyny, nie widać powodów dla których miałby chcieć ryzykować kolejną zmianę otoczenia. Tym bardziej, iż to może być jego ostatnia szansa, by jeszcze w NBA zaistnieć. Wszystko okaże się latem.