NBA: Stewart tym razem przeholował? Oberwało się choćby sędziemu!

10 godzin temu

Jedną z najczęściej wymienianych różnic pomiędzy obecną grą w koszykówkę a tym, co widzieliśmy chociażby w latach 90-tych, jest zdecydowany brak zezwolenia na fizyczność w grze. Nie jest to idealne rozwiązanie, bowiem czasami sędziowie przesadzają w drugą stronę, odgwizdując przewinienia techniczne za to, iż jeden zawodnik groźnie spojrzał w stronę drugiego. Kiedyś było inaczej, ale czy lepiej? To już kwestia indywidualna, natomiast sytuacje jak ta z minionej nocy z pewnością nie przekonają nikogo z władz ligi, iż warto trochę poluzować lejce.

Isaiah Stewart to słynący z twardej, bezkompromisowej gry podkoszowy, którego różnego rodzaju zachowania przedstawialiśmy już na naszych łamach, nazywając go niejako następcą innego ligowego twardziela, Draymonda Greena. Tymczasem coraz bardziej wydaje się, iż gracz Detroit Pistons chce nawiązać do niesławnej ekipy Złych Chłopców, która pod wodzą Billa Laimbeera, Isiaha Thomasa czy Dennisa Rodmana wprowadziła w lidze rządy terroru. Z niektórymi swoimi zachowaniami 23-latek jednak ewidentnie przesadza.

Jak bowiem inaczej nazwać sytuację, która miała miejsce ubiegłej nocy w meczu jego drużyny z Indiana Pacers? Na niespełna dziewięć minut przed końcem drugiej kwarty to rywale mieli piłkę, jednak rzut Aarona Nesmitha okazał się niecelny. Zanim jednak Tłoki zdołały zebrać piłkę, Stewartowi chyba – znowu – odcięło prąd, bowiem z całym impetem wpadł przedramionami w klatkę piersiową stojącego w pomalowanym Thomasa Bryanta. 27-latek to nie ułomek (208 centymetrów wzrostu, 112 kilogramów wagi), ale nie miał szans w starciu z Beef Stew i z miejsca wylądował na parkiecie.

Właściwie już samo to by wystarczyło do usunięcia krewkiego środkowego Pistons z parkietu, jednak jemu wciąż było mało. Gdy jeden z arbitrów pokazał mu, gdzie ma się udać, Stewart zwyczajnie… uderzył go w rękę, jakby odpędzał od siebie brzęczącą muchę czy innego komara. Wtedy już było pewne, co po chwili potwierdził zespół arbitrów, iż dla niego mecz skończył się wyjątkowo wcześnie. Co z Bryantem? Chyba nic mu się nie stało, bo wyglądał jakby chciał odpłacić przeciwnikowi pięknym za nadobne, aż koledzy z drużyny musieli go powstrzymywać.

Dla Isaiaha to nie pierwszy podobny incydent w tym sezonie. W listopadzie również został usunięty z parkietu po tym, jak ściągnął do parteru próbującego zdobyć punkty Giannisa Antetokounmpo z Milwaukee Bucks. Z kolei na początku stycznia z premedytacją zdzielił łokciem Noaha Clowneya z Brooklyn Nets. W tym drugim przypadku skończyło się „tylko” na odgwizdaniu przewinienia, tzw. flagrant 1.

Wydaje się jednak, iż w tym przypadku liga może zareagować w sposób bardziej zdecydowany. Tym razem Stewart nie tylko uderzył przeciwnika, ale i nawiązał kontakt fizyczny z sędzią, na co władze NBA są szczególnie wyczulone. Przykładem – niedawne zawieszenie na jeden mecz Bennedicta Mathurina z Pacers, który zbyt ostentacyjnie starał się przekazać pani arbiter, iż nie zgadza się z jej decyzją.

Pewnym wytłumaczeniem może być fakt, iż zawodnicy obu drużyn – delikatnie rzecz ujmując – nie pałają do siebie sympatią. Przedsmak tego mogliśmy zobaczyć już kilka tygodni teamu w Little Ceasars Arena, gdy obie drużyny nie szczędziły sobie wątpliwej klasy uprzejmości. Rywalizacja rozgorzała na nowo minionej nocy, a samo spotkanie zdecydowanie się zaostrzyło, co zaowocowało choćby podyktowaniem aż sześciu fauli technicznych.

– Są rzeczy, które dzieją się na parkiecie i z którymi trzeba sobie poradzić. Ale bywają też sytuacje, gdy wypowiedziane zostają słowa, które nie mają nic wspólnego z grą w koszykówkę. Kiedy ta granica zostaje przekroczona, jak to stało się dzisiejszego wieczoru, powinieneś mieć możliwość, by stanąć w swojej obronie. Dziś padły słowa, które absolutnie przekroczyły granicę, dotykając relacji międzyludzkich. W takim przypadku powinieneś mieć pełne prawo, by zrobić to, co konieczne, aby się bronić – zagadkowo stwierdził po meczu trener Pistons, J.B. Bickerstaff.

“There were things said tonight that crossed the line.”

Bickerstaff speaks on Isaiah Stewart’s ejection and the high emotion of tonight's game vs. the Pacers. #Pistons pic.twitter.com/LbecgzwmkR

— Coty M. Davis (@CotyDavis_24) January 30, 2025

Czyżby więc Bryant powiedział coś nieprzyjemnego, dotyczącego na przykład rodziny Stewarta? choćby jeśli, to zawodowy koszykarz powinien jednak umieć trzymać nerwy na wodzy, a Beef Stew co chwilę udowadnia, iż jego lont jest zdecydowanie zbyt krótki. Być może w Detroit mają podobne zdanie i stąd wzięło się zmniejszenie roli podkoszowego w porównaniu z poprzednim sezonem. Wprawdzie w obecnych rozgrywkach wystąpił w 42 meczach, ale tylko trzy zaczął w pierwszym składzie, grając średnio po 20,6 minuty (poprzednio – blisko 31) na spotkanie. Wraz ze zmniejszeniem czasu gry znacząca obniżyły się również jego statystyki. W ubiegłej kampanii notował po 10,9 punktu i 6,6 zbiórki na mecz, zaś w tej – już tylko 5,5 punktu i 5,8 zbiórki. Cóż, takim zachowaniem jak w spotkaniu z Pacers na pewno nie poprawi swojej sytuacji.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna
  • Idź do oryginalnego materiału