Wczoraj poznaliśmy datę ceremonii zastrzeżenia numeru Vince’a Cartera przez Toronto Raptors. Okazuje się jednak, iż nie wszyscy członkowie organizacji z Kanady są zwolennikami takiego działania. Ogromnym szacunkiem w dalszym ciągu cieszy się tam bowiem Kyle Lowry i wg doniesień zza oceanu w klubie panuje częściowe przekonanie, iż to właśnie trykot rozgrywającego powinien zostać zastrzeżony jako pierwszy.
Vince Carter ma za sobą długą i niezwykle bogatą karierę, choć w końcowym rozrachunku nigdy nie sięgnął po mistrzowski tytuł. Różnicę na parkiecie robił już w swoim pierwszym sezonie w NBA, kiedy to oprócz zdobycia nagrody dla Najlepszego Debiutanta Roku, otrzymał on choćby jeden punkt w głosowaniu na MVP rozgrywek.
Jego przygoda z Toronto Raptors, gdzie rozpoczynał profesjonalną karierę, trwała niespełna siedem lat, jednak relacje zawodnika z klubem i kibicami ekipy z Kanady nie zawsze układały się najlepiej. Ostatecznie walczący z urazami zawodnik poprosił o transfer, a w międzyczasie zarzucano mu, iż celowo obniża swoją wartość na parkiecie, by w ten sposób osiągnąć swój cel.
Po opuszczeniu Kanady Carter reprezentował barwy jeszcze siedmiu różnych zespół, zanim podjął ostateczną decyzję o zakończeniu kariery. Nie ulega jednak wątpliwości, iż znaczna część starszych sympatyków koszykówki na myśl o 47-latku ma przed oczami fioletowy trykot Raptors z charakterystycznym, czerwonym dinozaurem. Pseudonim zawodnika – „Air Canada” – mówi zresztą sam za siebie.
W poniedziałek amerykańskie media poinformowały o tym, że Toronto Raptors zdecydowali się na zastrzeżenie numeru „15”, z którym Carter występował w ich barwach. Więcej o tej decyzji pisaliśmy już tutaj. Okazuje się jednak, iż nie wszyscy członkowie organizacji z Kanady są zadowoleni z faktu, iż koszulka 47-latka będzie wisiała pod kopułą hali Scotiabank Arena zanim znajdzie się tam trykot Kyle’a Lowry’ego — zasugerował Josh Lewenberg z TSN.
– W organizacji [Raptors] jest wiele osób, które czuły i wciąż czują, iż to numer Kyle’a Lowry’ego powinien być pierwszym, który zostanie zastrzeżony. Lowry nie zamierza oczywiście kończyć niedługo kariery. Rozpoczyna swój 19. sezon i znamy go na tyle dobrze, iż wiemy, iż będzie chciał dociągnąć do dwudziestego i kto wie, co się wtedy stanie – mówi dziennikarz.
Fakt, iż Kyle Lowry wciąż pozostaje aktywnym zawodnikiem, bez wątpienia znacznie komplikuje całą sprawę. o ile Lowry miałby kontynuować grę przez kolejne dwa lata, następnie doczekać się ceremonii zastrzeżenia numeru w trakcie rozgrywek 2026/27, to na swoją kolej Carter mógłby czekać choćby do 2028 roku, co przy obecnej chęci wyróżnienia jego pobytu w Toronto przez Raptors wydaje się zbyt długim czasem oczekiwania.
Lowry przygotowuje się do drugiego sezonu w barwach Philadelphia 76ers i choć najlepsze lata swojej kariery ma już dawno za sobą, to jest niezwykle istotnym elementem układanki trenera Nicka Nurse’a, z którym współpracował już w Kanadzie.
W trakcie dziewięciu sezonów w Toronto Raptors Lowry rozegrał 601 spotkań, w który zdobywał średnio 17,5 punktu, 7,1 asysty, 4,9 zbiórki oraz 1,5 przechwytu na mecz, trafiając średnio 42,5% wszystkich rzutów z gry, w tym 37,7% zza łuku. W 2019 roku po transferze Kawhia Leonarda „Dinozaury” sięgnęły po pierwszy w historii organizacji mistrzowski tytuł.
Zamieszanie wywołane zastrzeżeniem numeru jest głośne z uwagi na to, iż Raptors w całej swojej historii nie uhonorowali w ten sposób jeszcze żadnego zawodnika. Numer „15” Vince’a Cartera ma być zatem pierwszym, który będzie w Toronto podlegał ochronie.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.