Minnesota Timbewrolves nie mogą być w pełni zadowoleni ze swojej dyspozycji od początku rozgrywek. Zespół nie jest tak groźny i skuteczny, jak w ubiegłym sezonie. Głos w sprawie zabrał lider drużyny Anthony Edwards, który w ostrych słowach podsumował dyspozycję swojego zespołu.
Po niespełna dwóch miesiącach sezonu regularnego Minnesota Timberwolves legitymują się bilansem 14-12 co daje im 8. miejsce na Zachodzie. To z pewnością nie zadowala Leśnych Wilków, którzy w ubiegłym sezonie byli jedną z głównych sił swojej Konferencji i zajęli trzecie miejsce w tabeli. O gorszej grze zespołu najlepiej świadczy fakt, iż w poprzednich rozgrywkach podopieczni Chrisa Fincha mieli 12 porażek na koncie dopiero po 42 meczach, a teraz tyle samo razy schodzili z parkietu pokonani już po 26 spotkaniach.
Minionej nocy Timberwolves dostali srogie lanie od New York Knicks i przegrali 107:133. Był to pierwszy mecz pomiędzy tymi zespołami w obecnych rozgrywkach, co oznaczało pierwsze starcie Karla-Anthony’ego Townsa przeciwko swoim byłym kolegom. 29-latek był najlepszym graczem meczu i zapisał na swoje konto imponujące 32 punkty, 20 zbiórek, sześć asyst i dwa przechwyty na fantastycznej skuteczności 83% z gry. Powodów do zadowolenia z pewnością nie mieli jego byli koledzy, którzy na tle przeciwników prezentowali się bardzo słabo, mieli duże problemy ze złapaniem rytmu w ataku, zdecydowanie przegrali walkę na tablicach i rozdali dużo mniej asyst.
Po meczu o grze swojego zespołu w zdecydowanym tonie wypowiedział się Anthony Edwards. Rzucający jest sfrustrowany postawą swojej drużyny i twierdzi, iż Timberwolves nie wiedzą, w jakim kierunku ma podążać ich gra.
– Nie mamy gównianego ataku. Nie mamy żadnej tożsamości. Wiemy tylko, iż ja będę oddawał dużo rzutów, wiemy, iż Julius Randle też będzie sporo rzucał i to wszystko, co wiemy – zakończył lider Leśnych Wilków.
Jeżeli Timberwolves chcą myśleć o czymś poważnym w tym sezonie, muszą się zdecydowanie poprawić. Przy niezwykle wyrównanej Konferencji Zachodniej każde zwycięstwo jest bardzo ważne, a ścisk w tabeli powoduje, iż każda porażka waży sporo. w tej chwili zespół balansuje na krawędzi play-offów i play-in, a to na pewno nie zadowala aspiracji Edwardsa i spółki, którzy w ubiegłym sezonie dotarli do finału Konferncji, gdzie okazali się gorsi od Dallas Mavericks.
Przed świątecznym starciem z Dallas Mavericks zespół czekają jeszcze dwa mecze. Timberwolves zagrają we własnej hali z Golden State Warriors i na wyjeździe z Atlanta Hawks. Z Wojownikami mierzyli się w tym sezonie już dwukrotnie, a bilans tych starć jest remisowy. Z Hawks jeszcze nie grali i będzie to pierwszy mecz pomiędzy nimi w obecnych rozgrywkach.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!