Długo wydawało się, iż awans do fazy play-off będzie dla Golden State Warriors formalnością. Tymczasem druga połowa tego miesiąca przyniosła zdecydowaną obniżkę formy. Podopieczni Steve’a Kerra – licząc od 18 marca i meczu z Denver Nuggets, przegrali trzy z pięciu spotkań, tym samym spadając do strefy gwarantującej na ten moment tylko grę w turnieju play-in. Zdarzyło się to w nagorszym możliwym momencie, ponieważ do końca sezonu regularnego zostało raptem 10 gier. W dodatku drużyna ma ostatnio problem z kontuzjami ważnych zawodników.
Na przykład teraz, gdy Golden State Warriors przegrali dwa mecze z rzędu – z Atlanta Hawks i Miami Heat – na parkiecie ewidentnie widać było brak ich lidera, Stephena Curry’ego. Największy as w talii trenera Steve’a Kerra ma wrócić do gry na kolejny mecz, w którym przeciwnikiem będą New Orleans Pelicans, co nie zmienia faktu, iż siódma w tej chwili drużyna Konferencji Zachodniej w międzyczasie zdążyła doznać kolejnego ważnego osłabienia.
Według informacji opublikowanych w czwartek, Gary Payton II wypada z gry na czas nieokreślony z powodu zerwania więzadła w lewym kciuku. Wprawdzie syn słynnego Gary’ego Paytona w większości przypadków nie był graczem wyjściowej piątki, to jednak jego absencja, jako kluczowego rezerwowego, z pewnością będzie odczuwalna. Tym bardziej, iż trwający sezon do momentu kontuzji był najlepszym (i najbardziej równym) w wykonaniu 32-latka od roku 2022. Dzięki solidnej grze po obu stronach parkietu i dobrej współpracy z Currym, doświadczony obrońca wywalczył sobie pewne miejsce w rotacji Warriors.
Golden State Warriors G/F Gary Payton II has sustained a torn ligament in his left thumb and will be out for an indefinite period, sources tell ESPN. Brutal blow to the Warriors’ rotation. pic.twitter.com/wfiq0pa1vm
— Shams Charania (@ShamsCharania) March 27, 2025Od powrotu do gry po złamaniu kości nosa noszona z konieczności ochronna maska nie przeszkadzała mu w tym, by w ostatnich dziewięciu spotkaniach notować średnio 11,3 punktu i 1,3 przechwytu na mecz, trafiając przy tym aż 54,5% rzutów z dystansu. To zdecydowanie lepsze statystyki niż te osiągane na przestrzeni całego sezonu (6,6 punktu, 1 przechwyt i 33% trafionych prób zza łuku).
Payton niejednokrotnie pokazywał, jak istotną rolę może pełnić po obu stronach parkietu. Warriors mogą na nim polegać nie tylko w defensywie, gdzie zwłaszcza na obwodzie utrudnia grę najlepszemu zawodnikowi rywali, ale również w ataku, o czym świadczą przytoczone powyżej liczby.
To tym bardziej ciekawe, iż GPII wciąż często nie jest wystarczająco doceniany przez przeciwników, którzy odpuszczają go, starając się za to wyeliminować większe – w ich mniemaniu – zagrożenie, jakim jest na przykład Steph. Niby ma to sens, ale mistrz NBA z 2022 roku niejednokrotnie już potrafił zaskoczyć celnymi rzutami w kluczowych momentach. Poza tym wnosi również energię, podania, fizyczność, a choćby kończenie akcji nad obręczą. Często to właśnie on napędza akcje swojej drużyny, wprowadzając chaos w obronie i wypełniając luki w kontratakach. Jest swoistym szwajcarskim scyzorykiem w arsenale Warriors.
Payton's ligament tear is expected to be a pain tolerance injury once the initial week goes by after treatment and rehab, sources told @ShamsCharania https://t.co/SAb0zo96kQ
— Ohm Youngmisuk (@NotoriousOHM) March 27, 2025Najgorsze, iż nie wiadomo kiedy znów będzie dostępny do gry. Optymistyczny wariant zakłada, iż zostanie poddany ponownej ocenie za tydzień i niedługo potem będzie mógł wrócić. Wszystko jednak zależy od tego, jak poważna jest kontuzja. Wbrew pozorom w przypadku zerwania więzadła w kciuku zdecydowanie bardziej chodzi o wydajność zawodnika, a nie tylko i wyłącznie tolerancję na ból, jak zasugerowano na ESPN.
W San Francisco wszyscy z pewnością liczą, iż absencja Paytona nie potrwa długo. 32-latek dawno przestał być zawodnikiem z pogranicza NBA, jakim był kiedyś. Teraz, chociaż rzadko gra w pierwszej piątce, jest prawdziwie niezastąpionym elementem rosteru. Wprawdzie uraz choćby takiego zawodnika może stanowić szansę dla innych, to jednak nie mógł przytrafić się w gorszym momencie. Trener Kerr i jego podopieczni mają w tej chwili zerowy margines błędu, jeżeli wciąż liczą na bezpośredni awans do fazy play-off. Zostało im już tylko 10 meczów.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!