Nie udało się dotrwać do końca 2024 roku, na cztery dni przed jego końcem Sacramento Kings postanowili zmienić trenera i pożegnali się z Mike’iem Brownem. To z jednej strony zaskakujący ruch, ale patrząc na wyniki zespołu zmian można się było spodziewać.
W 2023 roku po siedemnastu latach posuchy polegającej na kończeniu rok w rok poza play-off Sacramento Kings wreszcie zdjęli z siebie klątwę i wrócili do rozgrywek posezonowych. Co prawda zagrali tylko jedną serię, przegraną 3-4 z Golden State Warriors, ale taki postęp zakończył się uznaniem ich za wielkich wygranych, a trener Mike Brown został wyrózniony nagrodą dla najlepszego trenera ligi.
Niestety duża konkurencja w Konferencji Zachodniej sprawiła, iż prawie powtórzenie tego wyniku rok póżniej (48 zwycięstw w 2023 i 46 w 2024) nie dało im miejsca w czołowej szóstce. Kings trafili do rozgrywek play-in. Najpierw zrewanżowali się Golden State Warriors, ale potem przegrali z New Orleans Pelicans grającymi bez kontuzjowanego Ziona Williamsona.
Chcąc iść za ciosem w zespole spróbowano zmienić nieco skład i go wzmocnić. Za stosunkowo niewielką cenę udało się pozyskać DeMara DeRozana. Uznany strzelec miał wzmocnić atak i tak jednej z najlepszych drużyn ofensywnych, ale jednocześnie pojawiły się pytania odnośnie jego dopasowania do sposobu gry w ataku zespołu. Wyniki niestety to potwierdziły.
Po rozegraniu 31 spotkań Kings mają bilans 13-18, który daje im dopiero dwunaste miejsce ze sporą stratą do pozycji gwarantującej im pozycje zapewniającą grę w play-in. A co gorsza ich gra nie napawała optymizmem. Po serii pięciu porażek z rzędu z pracą pożegnał się architekt tego sukcesu – Mike Brown.
Ostatniej nocy Sacramento Kings przegrali praktycznie wygrany mecz z Detroit Pistons. Stracili przewagę 14 punktów, w ostatniej akcji pozwalając rywalom na akcję 3+1 Jadena Iveya. Matt George, dziennikarz piszący regularnie o Kings przekazał dzisiaj kilka informacji z tego spotkania i wykonywania przez graczy poleceń trenera. Mieli grać zdecydowanie szybciej, a tego nie robili, grając bardzo wolno, w ostatniej akcji mieli faulować nie dopuszczając w ogóle do rzutu za trzy punkty, po czym zrobili całkowicie odwrotnie.
Co ciekawsze Brown poprowadził dzisiejszy trening z zespołem, udzielił choćby wywiadów w trwającej 15 minut sesji z mediami, po czym w drodze na samolot do Los Angeles gruchnęła informacja o jego zwolnieniu. Kings od lat słynęli z niezbyt dobrego zarządzania mediami i sposobem zwalniania ludzi, ale w ostatnich sezonach widać było w tej kwestii poprawę. Teraz wrócili do złych praktyk.
Jeszcze w lecie tego roku zdecydowali się powierzyć zespół Brownowi na dłużej, podpisując z nim trzyletnie przedłużenie kontraktu. Zgodnie z informacjami medialnymi miał opiewać na kwotę około 30 milionów dolarów. Ogólnie można zaliczyć ten okres za udany, Kings skończyli serię 16 przegranych sezonów, a sam trener zanotował w trakcie pracy z tym zespołem bilans 107-88.
W ostatnich tygodniach często też plotkowano o potencjalnym odejściu De’Aarona Foxa, sam napisałem o tym tekst w perspektywie łączenia go z San Antonio Spurs. Być może zmiana trenera sprawi, iż zespół spróbuje dalej grać w niezmienionym składzie. Ale jeżeli nie będzie poprawy, można się spodziewać wymian przed zamknięciem okienka transferowego w lutym.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!