To nie będzie zaskakująca decyzja i trudno było spodziewać się innego scenariusza. Zgodnie z doniesieniami Dave’a McMenamina z ESPN informację o zakończeniu kariery przez LeBrona Jamesa poznamy zdecydowanie wcześniej i nie skończy on z profesjonalną koszykówką w stylu Tima Duncana. Czeka nas tournée porównywalne do tego, którym uraczył nas Kobe Bryant.
Zakończenie kariery przez LeBrona Jamesa nieubłaganie zbliża się wielkimi krokami, choć o kolejny rok lub choćby dwa lata nie powinniśmy się jeszcze martwić. Kiedy 39-latek zdecyduje się jednak powiedzieć „dość” i będzie chciał odwiesić buty na kołek, to według kolejnych doniesień zza oceanu dostarczy nam trasę pożegnalną.
O swoich przemyśleniach na temat planów LeBrona wypowiedział się Dave McMenamin z ESPN. Dziennikarz poinformował, iż nie wierzy, iż na decyzję Jamesa miały wpłynąć potencjalnie przeciętne wyniki Los Angeles Lakers w nadchodzącym sezonie. Zdaniem niektórych analityków Jeziorowcy nie będą choćby w stanie dostać się do turnieju play-in.
– Tego lata LeBron podpisał co prawda przedłużenie kontraktu, gdzie tylko jeden rok jest gwarantowany, ale nie zacząłbym patrzeć na tę sytuację tak, jakby to miało być odliczanie do odejścia z Lakers i zakończenia kariery, bo Jeziorowcy nie radzą sobie w trakcie sezonu. On będzie kierował się swoją własną osią czasu – zaczął dziennikarz.
Zdaniem McMenamina LeBron dostarczy nam pożegnalne tournée, podobne do tego, przez które przeszli m.in. Kobe Bryant czy Dirk Nowitzki. Jego celem jest podróż od miasta do miasta i oficjalne pożegnanie się z daną publicznością.
– Myślę, iż kiedy przyjdzie czas na ostatni marsz LeBrona, to wszyscy będziemy wiedzieli. Wszyscy będziemy wiedzieli i będzie to konieczne do obejrzenia w telewizji. To będzie wielkie tournée LeBrona, podróż do każdego z 28 miast NBA ze spektakularnym pożegnaniem – dodaje McMenamin.
Na pożegnalny tour w trakcie rozgrywek 2016/17 zdecydował się też Paul Pierce, co nie spotkało się z najlepszym odbiorem. Skrytykował go m.in. Draymond Green, który nie gryzł się w język. – Nie kochają cię aż tak, nie jesteś Kobe – mówił wówczas skrzydłowy Golden State Warriors.
– To nie będzie jedna z tych sytuacji, w której po zakończeniu sezonu powie „Tak przy okazji, to był mój ostatni [sezon]”. Będzie chciał wytańczyć lub przejść swoją drogę poza NBA – podsumował McMenamin, nawiązując do legendarnego „Last Dance”.
Dziennikarz nawiązał również do zakończenia kariery przez Tima Duncana, który po rozgrywkach 2015/16 i porażce z Oklahoma City Thunder w play-offach po prostu poinformował o odejściu z NBA. Skrzydłowy zakończył zatem swoją profesjonalną przygodę razem z Kobem Bryantem, jednak nie rozkoszował się podobną trasą pożegnalną.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.