4 godzin temu
Głosy zza oceanu sugerują, iż Denver Nuggets chcieliby wzmocnić swoją rotację przed rozpoczęciem najważniejszego etapu rozgrywek. Okazuje się, iż ambicje kierownictwa będą jednak niezwykle trudne w realizacji. Na przeszkodzie stoi co najmniej kilka elementów, składających się w poważny problem.
Przed rozpoczęciem bieżących rozgrywek Denver Nuggets wysłali Michaela Portera Jr’a. do Brooklyn Nets, by pozyskać w ten sposób Camerona Johnsona. Pomijając jakiekolwiek aspekty sportowe — czy transfer ten można zaliczyć do udanych — to do dopięcia tej transakcji kierownictwo klubu z Kolorado musiało poświęcić swój ostatni dostępny do wymiany wybór pierwszej rundy (2032).
To sprawia, iż w perspektywie kolejnych wzmocnień ich sytuacja stała się nieco skomplikowana. Choć nic nie wskazuje na to, by za dwa czy trzy lata Denver znów mieli znaleźć się poza czołową ósemką Konferencji Zachodniej, więc najbardziej utalentowanych zawodników i tak nie byliby w stanie pozyskać, to znacznie utrudnia to jakiekolwiek rozmowy transferowe.
Bennett Durando z Denver Post informuje, iż klub nieustannie myśli o wzmocnieniu swojego składu, by rzucić tym samym wyzwanie rozpędzonym Oklahoma City Thunder. Nie będzie to jednak proste w realizacji, bo oprócz ograniczonych zasobów w drafcie klub nie ma również odpowiednich do wymiany graczy.
Nikola Jokić, Jamal Murray oraz Aaron Gordon są bez wątpienia nietykalni. Prezentują światowy poziom i to oni tworzą trzon Nuggets, na którym opiera się cały zespół. Problemy pojawiają się dalej. Bardzo interesujący jest przypadek Christiana Brauna.
Choć jego zarobki wynoszą 4,9 miliona dolarów i właśnie taka kwota, jako „odchodząca” zostałaby przypisana Denver w przypadku wymiany, to pozyskujący go zespół musiałby liczyć się z inną kwotą. Byłaby to średnia jego kolejnych zarobków, a przecież niedawno podpisał on pięcioletnią prolongatę o wartości 125 milionów dolarów (która zacznie obowiązywać od rozgrywek 2026/27).
W bieżących rozgrywkach Braun zdążył rozegrać jedynie 11 spotkań, po czym doznał kontuzji lewej kostki. Ta ma ostatecznie wykluczyć go z gry na okres co najmniej sześciu tygodni, co oznacza, iż jego stan zostanie ponownie oceniony na przełomie obecnego i nowego roku. Trudno wyobrazić sobie, by po takiej nieobecności gwałtownie ustawiłaby się po niego długa lista chętnych, szczególnie biorąc pod uwagę nadchodzący kontrakt.
Dalej Durando wymienia Bruce’a Browna, Tima Hardawaya Jr’a. oraz Jonasa Valanciunasa, którzy są gwarancją solidnej jakości po niskiej cenie. Ich wymiana nie przyniosłaby prawdopodobnie wielkiego zwrotu, więc jest po prostu zbyt wielkim ryzykiem.
Kto jest zatem najbardziej realistycznym kandydatem do wymiany? Tutaj wracamy do początku artykułu, gdzie wspomnieliśmy już o Johnsonie. Choć dopiero co trafił on do Denver, to nie jest on niezastąpionym „game-changerem”.
W bieżących rozgrywkach 29-latek notuje średnio 11,5 punktu, 3,7 zbiórki oraz 2,3 asysty na mecz, co jest znacznym spadkiem w porównaniu do tego, co prezentował w Brooklyn Nets, gdzie nie ograniczała go gra u boku wielkich gwiazd (18,8 punktu, 4,3 zbiórki, 3,4 asysty). Johnson w dalszym ciągu znacząco przyczynia się jednak do wygrywania, trafiając m.in. 39% rzutów za trzy.
Kierownictwo klubu może dodatkowo rozważyć zwolnienia Zeke’a Nnajiego, Juliana Strawthera, Jalena Picketta czy Huntera Tysona, by znaleźć się poniżej kwoty oznaczającej podatek od luksusu. Scenariuszy jest zatem kilka, ale większość z nich może okazać się nieopłacalna lub zbyt trudna w realizacji. Nuggets mają zatem spory problem, o ile rzeczywiście chcą koniecznie zmienić coś w swoim składzie.
