2 godzin temu
Los Angeles Lakers szukają nowych rozwiązań, które mogą pomóc zespołowi w walce o miejsce w czołowej szóstce Konferencji Zachodniej. Wygląda na to, iż na ich ostatni ruch kadrowy spory wpływ miał trener JJ Redick. Szkoleniowiec Jeziorowców chce postawić na metodę, która sprawdzała się już w przeszłości.
Minionej nocy Los Angeles Lakers (22-17) ograli dużo niżej notowanych Brooklyn Nets (14-28) różnicą zaledwie jednego punktu. Mało brakowało, a Jeziorowcy wypuściliby prowadzenie z rąk na ostatniej prostej, bo przez ponad dwie ostatnie minuty nie zdołali trafić do kosza ani razu. Zwycięstwo poprawiło ich sytuację i na chwilę obecną ekipa z Miasta Aniołów plasuje się na 6. miejscu w tabeli Konferencji Zachodniej.
W dłuższej perspektywie problemy Lakers mogą wykluczyć ich z walki o najwyższe laury, bo trudno wyobrazić sobie, by byli oni w stanie nawiązać walkę ze zdrowymi Oklahoma City Thunder, a choćby Houston Rockets, Memphis Grizzlies, Denver Nuggets czy Dallas Mavericks mogą okazać się dla nich ogromnym wyzwaniem.
Z tego właśnie względu do Los Angeles trafił Trey Jemison. Młody środkowy podpisał niedawno umowę typu “two-way”, co oznacza, iż będzie występował również na parkietach G League, czyli tam, gdzie Bronny James Jr. By podpisać kontrakt z 25-latkiem kierownictwo klubu musiało zwolnić jednak ulubieńca kibiców Quincy’ego Olivariego, o czym więcej pisaliśmy już tutaj.
W jaki sposób Jemison wpisuje się w plany Jeziorowców? Zgodnie z doniesieniami Dave’a McMenamina z ESPN szkoleniowiec zespołu JJ Redick chce postawić na eksperyment w postaci gry dwoma wysokimi zawodnikami. Oznacza to, iż zamiast Anthony’ego Davisa na “piątce”, 31-latek ma występować u boku innego środkowego, samemu pełniąc obowiązki silnego skrzydłowego.
Dotychczas trudno było LAL pokusić się o takie rozwiązanie. Zmiennikiem Davisa był Jaxson Hayes i duet ten tylko sporadycznie przebywał razem na parkiecie. Zarówno Christian Wood, jak i Jarred Vanderbilt, którzy również mogliby wpasować się w ten eksperyment, pozostają poza grą od samego początku sezonu. Inny środkowy Christian Koloko wystąpił w zaledwie 21 spotkaniach i najwyraźniej nie ma zaufania JJ Redicka.
Z tych właśnie powodów Lakers musieli postawić na Jemisona, który w swoim pierwszym sezonie na parkietach NBA (2023/24) zaliczył występy w Washington Wizards i Memphis Grizzlies. Bieżące rozgrywki zainaugurował w trykocie New Orleans Pelicans, ale w drugim tygodniu stycznia został zwolniony. W 16 spotkaniach zdobywał tam średnio 2,4 punktu oraz 2,8 zbiórki na mecz.
Część analityków zwróciła uwagę na to, iż Lakers wywalczyli swój ostatni tytuł mistrzowski z Davisem jako silnym skrzydłowym, a pozycja środkowego przypadała wówczas JaVale’owi McGee oraz Dwightowi Howardowi. Często zapomina się jednak, iż choć w trakcie rozgrywek zasadniczych duet centrów spędzał w grze średnio niemal 36 minut, to w play-offach ich łączny czas gry spadł do nieco ponad 25 minut. Na drodze do mistrzowskiego pierścienia w bańce w Orlando to właśnie AD musiał wielokrotnie pełnić funkcję “piątki”.
Z drugiej strony, McGee i Howard skutecznie wyręczali Davisa w trudnych momentach, by ten — przede wszystkim w końcówkach, gdy losy spotkania wisiały na włosku — mógł ponownie wskoczyć na “piątkę” i przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Lakers. McMenamin podkreśla również, iż gra dwoma wysokimi ma zdjąć nieco ciężaru z barków AD, kiedy na parkiecie nie przebywa LeBron James.
Na wspólną grę Anthony’ego Davisa z Jemisonem musimy jednak jeszcze zaczekać. Choć Trey zdołał zadebiutować wczoraj w koszulce Lakers (15 minut, 0 punktów, 4 zbiórki, 2 bloki; 0/0 z gry), to Davis nie wystąpił z powodu urazu. Kolejny mecz Lakers rozegrają w nocy z niedzieli na poniedziałek, a ich rywalem będą Los Angeles Clippers.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
