W nocy z piątku na sobotę czeka nas drugi mecz finałów Konferencji Zachodniej. W Minneapolis miejscowi Timberwolves podejmą Dallas Mavericks. Pierwsze spotkanie obu drużyn zakończyło się wygraną Mavs, których do ostatecznego triumfu poprowadził przede wszystkim fenomenalny występ Luki Doncicia i Kyriego Irvinga.
Obaj zawodnicy Dallas Mavericks w meczu numer jeden zdobyli w sumie 63 punkty, dokładając cały worek cegieł do ostatecznego wyniku, którzy brzmiał 108:105. Popularny Uncle Drew dodatkowo potrafił ośmieszyć samego Anthony’ego Edwardsa. Dla Kyriego Irvinga była to słodka zemsta za dość buńczuczne wypowiedzi Ant-Mana, który jeszcze przed meczem koniecznie chciał się zmierzyć z bardziej doświadczonym koszykarzem. No i dostał za swoje. Wprawdzie lider Minnesota Timberwolves zapisał na swoje konto double-double, ale o skuteczności (6/16 z gry, 5/12 za trzy) z pewnością wolałby zapomnieć.
W pierwszym meczu znakomicie zaprezentował się także Dereck Lively II. Podkoszowy Mavs był wszędzie. Zdawało się, iż na parkiecie podejmował same prawidłowe decyzje i każda zebrana piłka pada jego łupem. Trudny początek zaliczył drugi z środkowych ekipy z Dallas, Daniel Gafford, jednak i on potrafił się odnaleźć i na początku drugiej połowy efektownymi wsadami zdobył parę ważnych punktów.
Wprawdzie podkoszowy duet Mavericks spisuje się w trwających play-offach co najmniej solidnie, jednak nie da się ukryć, iż kogoś tu brakuje. Maxi Kleber, bo o nim mowa, jest wyłączony z gry od szóstego meczu serii przeciwko Los Angeles Clippers, gdy doznał kontuzji. Reprezentant Niemiec zaatakował kosz, próbując wykonać layup nad Amirem Coffeyem, ale niestety w powietrzu stracił równowagę i runął jak kłoda na parkiet. Upadku nie wytrzymał bark koszykarza. Pomeczowe badania wykazały całkowite przemieszczenie stawu barkowo-obojczykowego. Wydawało się, iż Kleber ma już sezon z głowy.
W ostatnim czasie rekonwalescent powoli jednak wraca do aktywności koszykarskiej. W zeszłym tygodniu podczas otwartego treningu widać było, jak rzucał do kosza, koncentrując się głównie na rzutach osobistych. Sam Jason Kidd, trener Mavericks, poinformował, iż Maxi robi szybkie postępy i w jego przypadku powrót do gry jeszcze w tym sezonie nie jest wykluczony.
5 maja organizacja napisała na swoim koncie na portalu X, iż Kleber zostanie ponownie oceniony pod kątem jego kontuzji barku za dokładnie trzy tygodnie. Termin ten przypada na niedzielę 26 maja, a więc datę meczu numer trzy pomiędzy Mavericks a Timberwolves. Na pewno nie należy się spodziewać, iż Niemiec wystąpi w tym meczu, ale jeżeli wszystko pójdzie dobrze, jego powrót będzie bliższy niż jeszcze niedawno ktokolwiek mógłby przypuszczać.
Nawet trener Kidd nie wyklucza, iż Maxi wróci do gry w którymś momencie trwających play-offów. Jego potencjalny powrót w serii przeciwko Leśnym Wilkom z pewnością byłby wartością dodaną dla drużyny z Dallas. Nieoceniona może być przede wszystkim jego wszechstronność. 32-latek czuje się równie dobrze w strefie podkoszowej jak i na obwodzie, co potencjalnie mogłoby się okazać zabójcze dla Timberwolves. Kleber może na przykład wyciągać Rudy’ego Goberta poza linię trójek, ułatwiając tym samym robotę w pomalowanym Luce Donciciowi czy Irvingowi.
Na pewno jednak nikomu w Dallas nie zależy, by z tego powodu w jakikolwiek sposób przyspieszać powrót podkoszowego. jeżeli wróci za wcześnie, zawsze istnieje ryzyko pogłębienia urazu, a na tym nie zależy żadnej ze stron. Tak czy inaczej, dopiero w niedzielę dowiemy się czy w ogóle jego udział w tegorocznych play-offach pozostało możliwy. Czas pokaże jakie postępy poczynił podczas rekonwalescencji.