Kibice Dallas Mavericks wciąż są wściekli i dają to do zrozumienia niemal na każdym kroku. Kierownictwo wierzy, iż transfer Luki Doncicia był dobrą decyzją, ale zaledwie kilka dni po transakcji Anthony Davis doznał urazu przywodziciela. Klub wierzy jednak, iż 31-latek wróci do zdrowia bez konieczności przeprowadzania operacji.
Minionej nocy Dallas Mavericks rywalizowali z Golden State Warriors. Ekipa z Teksasu potrzebowała aż 42 punktów Kyrie’ego Irvinga, by ograć rywala, z którym walczy bezpośrednio o jak najlepsze miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej. Brak kontuzjowanego Anthony’ego Davisa jest zatem odczuwalny, ale według doniesień zza oceanu kierownictwo klubu z optymizmem spogląda na nadchodzący proces rehabilitacji.
Marc Stein informuje, iż choć na ten moment nie wiadomo, jak długą przerwę od gry będzie musiał zrobić sobie 31-latek, to Mavs są pełni optymizmu, iż nie będzie on potrzebował operacji lewego przywodziciela. Tego typu zabieg najprawdopodobniej wykluczyłby go z gry do zakończenia bieżącego sezonu, a przecież transfer Luki Doncicia był sygnałem, iż Dallas chcą wygrywać tu i teraz, przez co nie mają czasu do stracenia.
Część internautów zarzuca sztabowi Mavs podjęcie pochopnej decyzji co do powrotu środkowego, który przed wymianą opuścił kilka spotkań Los Angeles Lakers z powodów zdrowotnych. Stein podkreśla jednak, iż w najbliższych tygodniach klub podejdzie do całej sprawy z rozwagą i nie pozwoli Davisowi na grę, gdy ten nie osiągnie jeszcze pełni sprawności.
One source briefed on Anthony Davis' recovery tells @TheSteinLine that no specific recovery timetable has yet been established beyond the determination that the Mavericks and Davis "will be cautious" in pinpointing a return date.
More from me tonight on @DLLS_Sports … https://t.co/y9wlQ4zJSH
— Wciąż oceniają jego stan. Wciąż muszą doszukać się jeszcze wielu rzeczy. W tej chwili mamy jedynie spekulacje. [Davis] jest jednak badany, a niedługo pojawi się oficjalne oświadczenie — mówił niedawno trener Mavs Jason Kidd.
Mavs znaleźli się w nieciekawym położeniu. Choć wydaje się, iż będą podejmować rozsądne decyzje kadrowe, to należy również zaznaczyć, iż poza grą znajdują się również kontuzjowani Daniel Gafford i Dereck Lively II. Pod koszem powstała zatem wielka dziura, którą minionej nocy próbował wypełnić Olivier-Maxence Prosper, który dopiero po raz czwarty w karierze wystąpił w pierwszej piątce.
Jednocześnie Mavs odczuwają z pewnością presję, którą wywołują na nich Sacramento Kings, Golden State Warriors i Phoenix Suns. Jedna z tych czterech ekip najprawdopodobniej nie zdoła awansować choćby do turnieju play-in, w którym z kolei z walką o najwyższe laury pożegnają się dwa kolejne zespoły.
Serwis Tankathon szacuje, iż Mavs są na 21. miejscu pod względem “siły” ich terminarza, czyli tego, z jak dobrymi zespołami przyjdzie im się jeszcze zmierzyć do końca rozgrywek (im wyższa pozycja, tym trudniejszy terminarz). Warriors zajmują 20. pozycję, z kolei Kings są aż na 7. lokacie. Najtrudniejszy kalendarz w całej NBA czeka… właśnie Phoenix Suns.
Nawet o ile Davis będzie potrzebował operacji, to trudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym Mavs po prostu spisują 31-latka na straty. Po oddaniu Doncicia do Los Angeles Lakers ekipa z Teksasu ma mocno ograniczone możliwości i — chcąc nie chcąc — musi zatrzymać AD na kolejne lata, by na całej transakcji nie wyjść jeszcze bardziej stratnie.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!