Minęły już ponad dwa lata od momentu, gdy ostatnio na parkiecie NBA widziany był obrońca Chicago Bulls, Lonzo Ball. Wiele wskazuje na to, iż nie będzie trzeba czekać dużo dłużej na jego powrót. Sam zainteresowany pozytywnie ocenia swoje szanse na grę już w przyszłym sezonie.
Swego czasu zdaniem niektórych ekspertów Lonzo Ball wyglądał jak wschodząca gwiazda NBA. Na przykład w okresie 2021-22, gdy zaliczył swoje jak do tej pory ostatnie występy w najlepszej lidze świata, całkowicie odmienił swój styl gry, osiągając przykładowo najlepszą w karierze skuteczność jeżeli chodzi o rzuty z dystansu (42%). Gdy do umiejętności strzeleckich doda się znakomitą grę w obronie, mamy przykład zawodnika, który naprawdę może zrobić różnicę. Na to liczyli w Chicago Bulls.
Problem w tym, iż niedługo potem najstarszy z braci Ball doznał poważnej kontuzji kolana, która wyłączyła go z gry na już przeszło dwa sezony. Uraz wymagał aż trzech operacji, co już samo w sobie budziło niepokój. W pewnym momencie lekarze w ogóle nie byli w stanie stwierdzić co tak adekwatnie dolega Lonzo. Pojawiły się obawy, iż będzie zmuszony zawiesić buty na kołku w wieku zaledwie 26 lat.
Najciekawsze w tej sytuacji jest to, iż zdaniem samego zawodnika, jego problemy zdrowotne rozpoczęły się dużo wcześniej, jeszcze gdy był koszykarzem Los Angeles Lakers. W ostatnim odcinku swojego podcastu „What An Experience” Ball wyraźnie stwierdził, iż wszystkiemu winne jest naderwanie łąkotki, którego doznał w 2018 roku.
– Krótko mówiąc, wszystko zaczęło się od zwykłego naderwania łąkotki. To było jeszcze w czasach, gdy grałem dla Lakers. Potem sytuacja powtarzała się jeszcze kilkukrotnie, aż cała chrząstka zniknęła. Z tego powodu kości ocierały się o siebie aż doszło do uszkodzenia jednej z nich – powiedział Lonzo.
Zazwyczaj problemy z łąkotką nie realizowane są aż tak długo, natomiast wyjaśnienia Balla rzucają nowe światło na tę sprawę. Na szczęście na tę chwilę wygląda na to, iż zły sen o przedwczesnej emeryturze się nie spełni. By jednak powrót do gry był możliwy, zawodnik Chicago Bulls musiał… poddać się przeszczepowi łąkotki.
– Chrząstka zniknęła, a kość była uszkodzona, więc musiałem otrzymać nową łąkotkę od odpowiedniego dawcy. Musiałem poddać się alloprzeszczepowi kości (wypełnieniu ubytku kostnego biomateriałem pochodzenia ludzkiego – przyp. aut.) i dzięki temu chrząstka wreszcie została odbudowana – poinformował w swoim podcaście.
Zabieg miał miejsce w marcu 2023 roku. Późniejsza rekonwalescencja sprawiła, iż Lonzo miał z głowy cały sezon 2023-24, ale ani jemu, ani ekipie Byków to nie przeszkadza, jeżeli tylko zwiększa szanse na powrót zawodnika do gry. Zapytany przez współgospodarzy podcastu, czy będzie gotowy na start sezonu 2024-25, Ball stwierdził, iż jest dobrej myśli.
– Tak, mocno w to wierzę. Taki jest plan i, o ile tym razem obędzie się bez niepowodzeń, zamierzam go zrealizować. Spodziewam się, iż będę gotowy do gry już od pierwszego meczu sezonu – odparł.
Czas pokaże, czy rzeczywiście Bulls będą mogli skorzystać z usług Lonzo Balla już na tak wczesnej fazie nowych rozgrywek. jeżeli mu się to uda, powinien stanowić wartość dodaną dla drużyny prowadzonej przez Billy’ego Donovana, która od dwóch sezonów nie zapisała na swoje konto choćby jednego meczu w postseason.