LeBron James nie miał łatwego dzieciństwa. Jeden z najlepszych koszykarzy w historii tułał się od domu do domu, aż w końcu przygarnęli go Walkerowie. Małżeństwo chciało w ten sposób pomóc jego matce, która nie była w stanie zapewnić mu domowego ciepła i po prostu – dachu nad głową.
Dziś LeBron James jest nie tylko czynnym zawodnikiem, ale i producentem filmów oraz programów telewizyjnych. Dzięki temu jako pierwszy aktywny koszykarz w historii został miliarderem. Jeff Bennedict napisał biografię koszykarza, w której opisuje przemianę LeBrona z przestraszonego i samotnego chłopca, który wychowywał się bez ojca i tułał od domu do domu, w człowieka, z którego zdaniem liczy się cały świat.
Książka jest dostępna tutaj: https://bit.ly/3RIIcLi
Fragment książki:
„W piątej klasie LeBron polubił szkołę. Przez cały rok nie miał ani jednej nieobecności i był z tego naprawdę dumny. Szczególnie miła była akceptacja w oczach Pam Walker. Bardzo często powtarzała mu, żeby skupił się na ocenach i mierzył wysoko, podkreślała, iż ze swoim atletyzmem może zdobyć stypendium i iść na studia. Po raz pierwszy ktoś wspomniał mu o studiach. Przecież on choćby nie wiedział, co znaczy słowo „stypendium”. Pani Walker zapewniała go, iż dostanie się na każdą uczelnię w kraju. Musiał tylko zadbać o oceny, a o całą resztę zatroszczy się jego talent.
LeBron uświadomił sobie, iż jego pierwotne obawy o to, iż pani Walker może odtrącić go ze względu na jego predyspozycje sportowe, okazały się bezpodstawne. Nie było w niej zawiści związanej z tym, iż był lepszym sportowcem od jej syna; wręcz przeciwnie, traktowała go jak swoje czwarte dziecko. W ciągu ostatniego roku robiła wszystko: od mycia go za uszami przez wycieranie łez po doglądanie go, kiedy chorował na ospę. Pam Walker chciała, żeby osiągał swoje cele, tak jak jej własne dzieci. Dlatego miała mieszane uczucia, kiedy Gloria powiedziała, iż chce zabrać LeBrona do siebie na koniec roku szkolnego.
LeBron też był rozdarty. Walkerowie byli dla niego jak rodzina, a ich dom był teraz jego domem. Tu czuł się bezpiecznie. Tu czuł się chciany.
„To, co dla ciebie zrobiliśmy, zrobiliśmy, bo cię kochamy” – powiedział mu Wielki Frank.
LeBron wiedział, jakie miał szczęście, iż mógł z nimi mieszkać. „Bez czasu spędzonego z Walkerami nie wiem, jak potoczyłyby się moje losy” – przyznawał.
Ból i rozdarcie, które czuł, kiedy jego mama po raz pierwszy wysłała go do Walkerów, już ustąpiły. Lata później, kiedy sam został rodzicem, James zaczął postrzegać gest matki jako „ogromne poświęcenie”, przedłożenie jego interesu nad jej własny. „Wiem, iż było to dla niej bardzo trudne” – powiedział.
Chociaż matka strasznie chciała mieć LeBrona znów pod swoim dachem, powrót okazał się bardzo trudny. Na początku szóstej klasy Gloria straciła mieszkanie, do którego planowała się wprowadzić, i na czas, kiedy zastanawiała się, co dalej, LeBron musiał wrócić do Walkerów. Kobieta zaczęła wówczas rozważać choćby przeprowadzkę do Nowego Jorku.
LeBron był na tyle dojrzały, żeby rozumieć, jak trudno jego matce utrzymać ich obydwoje. Nie wiedział, jak to robiła, ale zawsze mieli co jeść. Wiele rzeczy pozostawało poza jego kontrolą, wiedział jednak, iż życie jego matki nie jest łatwe, i bardzo chciał, żeby była dumna z syna.
„Były rzeczy, które widziałem, i te, których widzieć nie mogłem – wspominał później James. – Ale nigdy nie zadawałem jej pytań. Po prostu nie chciałem wiedzieć”.
Niepewność narastała, aż wreszcie postanowiła wkroczyć Pam Walker.
„Były momenty, kiedy chciałam znów go wziąć w ramiona” – wspominała Pam.
Sytuacja była jednak skomplikowana, więc rozumiejąc, jak ważne jest zatrzymanie Glorii i LeBrona w Akron, Pam skontaktowała się z przyjacielem, który był kierownikiem w Spring Hill Apartments. Budynki wyglądały ponuro, a sąsiedztwo nie należało do najlepszych, ale Gloria kwalifikowała się na zapomogę finansową. Z pomocą Walkerów udało jej się dostać dwupokojowe mieszkanie. Po raz pierwszy w życiu LeBron miał własną sypialnię. Spring Hill było miejscem, które mogło stać się ich domem.
Będąc w szóstej klasie, LeBron przez cały czas widywał się z Walkerami, ale zaczął też spędzać czas u Joyce’ów. Ich dom przypominał dom Walkerów: obydwoje rodziców pracowało, w domu były trzy sypialnie. W piwnicy domu mieścił się dodatkowo pokój zabaw. To było świetne miejsce dla chłopaków, w którym mogli spędzać czas i grać w gry wideo, np. NBA Live i Madden NFL. Pani Joyce lubiła dyscyplinę. Pracowała dla organizacji non profit skupiającej się na edukowaniu młodzieży o zagrożeniach związanych z seksem i narkotykami. Jej wartości przenikały gospodarstwo domowe Joyce’ów. Co niedzielę całą rodziną jeździli do kościoła.
Dru Joyce uczył w szkółce niedzielnej z innym parafianinem, Lee Cottonem – kierowcą firmy FedEx, żyjącym z żoną i dziećmi w dzielnicy nazywanej Goodyear Heights. Cotton miał syna, Siana, który był w tym samym wieku co Dru junior i LeBron. Sian przewyższał wzrostem choćby LeBrona; był tak duży, iż przekroczył limit wagi dla swojej grupy wiekowej w młodzieżowym futbolu. Nie był jednak dobrym koszykarzem. Joyce wiedział jednak, iż jego ojciec i tak już pomyślał, iż nie zaszkodzi dodać do składu dużego, silnego dzieciaka. Przekonał Lee Cottona, żeby pomógł mu trenować drużynę koszykówki młodzików, i namówił LeBrona, by ten połączył siły z Dru juniorem i Sianem. Drużynę nazwali Shooting Stars.
LeBron był chętny, ale Gloria miała swoje obawy. Chociaż syn powiedział jej, iż z trenerem Dru łączy go silniejsza więź niż z jakimkolwiek innym mężczyzną w jego życiu, Gloria oświadczyła, iż chce przyjść na trening przed podjęciem decyzji. Trener Dru nie miał z tym problemu. Zajęcia organizował w budynku Armii Zbawienia na Maple Street. Boisko, na którym grali, było sporo mniejsze niż przepisowe, a parkiet pokrywało linoleum, ale dla Glorii nie miało to znaczenia; ją interesowali tylko ludzie mający trenować jej syna.
Lee Cotton i trener Dru przeprowadzili kilka ćwiczeń. Było dużo pozytywnej motywacji, widać było też, iż chłopcy dobrze się dogadują. Dru junior był naturalnym liderem, którego nic nie było w stanie rozproszyć. Sian Cotton odstraszał rywali atakujących kosz. LeBron był wszechstronnym atletą i z pewnością najlepszym koszykarzem w zespole. Trzej chłopcy poruszali się po parkiecie w pełnej symbiozie, a inne dzieciaki karmiły się ich energią.
Gloria pozwoliła LeBronowi dołączyć do drużyny.”