NBA: Kto by się spodziewał? Durant uderzył debiutanta!

2 miesięcy temu

W piątkowy wieczór Phoenix Suns odnieśli bardzo potrzebne im zwycięstwo, pokonując New Orleans Pelicans 125:108. Wygrana poprawiła bilans ekipy z Arizony i przyniosła kolejne świetne występy będącego ostatnio w znakomitej formie Bol Bola i Kevina Duranta. Ten ostatni jednak, mimo niezaprzeczalnego wkładu w ostateczny triumf swojej drużyny, po tym meczu będzie zapamiętany głównie z jednego, kontrowersyjnego momentu.

Karlo Matković to nie jest nazwisko szerzej znane koszykarskiej publiczności. Chorwacki podkoszowy został wybrany w drafcie już w 2022 roku, jednak w NBA zadebiutował dopiero w trwającym sezonie, po drodze zahaczając jeszcze o G League, gdzie bronił kolorów Birmigham Squadron. W barwach New Orleans Pelicans zaliczył póki co 22 występy, w których osiągał średnio 5,2 punktu, cztery zbiórki i jeden blok. Nie najgorszy wynik jak na debiutanta.

W piątkowym meczu przeciwko Phoenix Suns 23-latek miał okazję zmierzyć się z jednym z najbardziej uznanych ligowych weteranów, Kevinem Durantem, ale trudno powiedzieć, by to nazbyt bliskie spotkanie mógł zapamiętać szczególnie pozytywnie. Pod koniec pierwszej kwarty Karlo postawił zasłonę, chcąc wspomóc kolegę z zespołu, Treya Murphy’ego III, przy której doszło do zderzenia z bardziej doświadczonym rywalem. Cała sytuacja ewidentnie nie spodobała się KD, który… wyprowadził cios w brzuch przeciwnika. Zgoda, nie było to mocne uderzenie, ale liczy się sam fakt.

Durant, przez wielu z pewnością postrzegany jako wzór do naśladowania, powinien unikać takich zachowań. Tymczasem internet już huczy od komentarzy tyleż zniesmaczonych co wręcz zaskoczonych kibiców. 36-latek raczej nigdy nie słynął z podobnego rodzaju incydentów, więc chyba dlatego także sędziowie przegapili ten moment, bowiem gwiazdor Suns nie został w żaden sposób ukarany, na przykład przewinieniem technicznym. Wręcz przeciwnie – jak gdyby nigdy nic dokończył mecz, w którym zapisał na swoje konto 17 punktów, sześć asyst i trzy przechwyty.

Wprawdzie wszystko wskazuje na to, iż obejdzie się bez konsekwencji – chyba iż sprawę wezmą pod lupę władze ligi, czego nie można wykluczyć – to, co zrobił Durant, z pewnością nie stawia w dobrym świetle ani jego samego, ani będących ostatnio w kiepskiej formie Suns, zwłaszcza w obliczu krytyki, z jaką ostatnio się spotykał głównie z powodu komentarzy, jakie poczynił w podcaście Draymonda Greena, gdzie stwierdził na przykład iż nigdy nie chciał trafić do Golden State Warriors.

Kevin jest jednak bliżej niż dalej końca kariery i wiele wskazuje na to, iż ten sezon jest jego ostatnim w Phoenix, z czego sam doskonale zdaje sobie sprawę, co podkreślaliśmy w tym miejscu. Pytaniem na ten moment nie pozostaje czy Durant odejdzie z Arizony, tylko raczej – gdzie wyląduje? Być może jego następnym przystankiem będą Washington Wizards, co zasugerował Carmelo Anthony, ale tego dowiemy się już raczej po zakończeniu obecnej kampanii.

NBA: Chce, żeby Durant trafił do tego klubu. To byłby dla niego sentymentalny powrót

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna
  • Idź do oryginalnego materiału