NBA: Komisarz NBA krytykowany. LeBron i inni zawodnicy wściekli

1 rok temu

O kontrowersyjnym zachowaniu właściciela Phoenix Suns – Roberta Sarvera – głośno było już kilka miesięcy temu. Teraz biznesmen został zawieszony przez NBA na rok i otrzymał karę 10 milionów dolarów. Całą sprawę skomentował komisarz ligi, Adam Silver, który tym samym znalazł się w ogniu krytyki, włączając wpływowych zawodników.

NBA zawiesiła właściciela Phoenix Suns oraz Phoenix Mercury (WNBA) na rok po tym, jak śledztwo wykazało, iż był zaangażowany w – zgodnie z nazewnictwem ligi – „niewłaściwym postępowaniem w miejscu pracy i brakami organizacyjnymi”. Sarver musi również zapłacić 10 milionów dolarów grzywny, co jest maksymalną karą finansową, jaką włodarze NBA mogą przydzielić.

Komisarz Ligi zabrał głos

Nie wszyscy są jednak zadowoleni z kary, jaką otrzymał biznesmen rodem z Arizony. Odpowiedzi na te zarzuty po spotkaniu rady zarządców w Nowym Jorku udzielił komisarz ligi, Adam Silver. Podkreślił on, iż jest głęboko rozczarowany postawą Sarvera i wyraził współczucie dla pokrzywdzonych pracowników organizacji spod znaku Słońca. Pomimo jego działań NBA nie zdecydowała się na banicję 60-latka, który otrzymał za to drugie najdłuższe zawieszenie w historii ligi.

– Czuję, iż postąpiliśmy w uczciwy, odpowiedni sposób. Mam dostęp do informacji, których opinia publiczna nie widzi. Jestem w stanie spojrzeć w całości na okoliczności towarzyszącej tym wydarzeniom w sposób, na który nie jesteśmy w stanie w pełni rzucić światło. To stawia mnie w innej pozycji – komentuje komisarz.

Choć Silver potępił działania Sarvera, to podkreślił, iż o ile zdecydował się na maksymalną możliwą grzywnę, o tyle pod względem zawieszenia „oszczędził” Sarvera.

– Miałem możliwość [wyznaczenia] dłuższego [zawieszenia]. Skończyło na jednym roku. To drugie najdłuższe zawieszenie w historii ligi, by nadać temu kontekstu – dodaje Silver.

Zawodnicy patrzą z niepokojem

Taka decyzja wyraźnie nie spodobała się m.in. LeBronowi Jamesowi. Lider Los Angeles Lakers podzielił się swoją opinią za pośrednictwem swojego konta na Twitterze.

– Będę szczery. Nasza liga zdecydowanie podjęła złą decyzję. Nie muszę chyba tłumaczyć dlaczego. Przeczytajcie tę historię sami i zdecydujcie za siebie. Mówiłem to już w przeszłości i [teraz] powtórzę, w tej lidze nie ma miejsca na takie zachowanie. Kocham tę grę i mam ogromny szacunek do naszego kierownictwa, ale to nie jest w porządku. Nie ma miejsca na mizoginię, seksizm i rasizm w żadnym miejscu pracy. Niezależnie od tego, czy jesteś właścicielem klubu, czy w nim grasz. Trzymamy tę ligę jako przykład naszych wartości, a to nie jest to – czytamy we wpisie Jamesa.

Read through the Sarver stories a few times now. I gotta be honest…Our league definitely got this wrong. I don’t need to explain why. Y’all read the stories and decide for yourself. I said it before and I’m gonna say it again, there is no place in this league for that kind of

— LeBron James (@KingJames) September 14, 2022

Podobną opinię wyraził również Chris Paul, który jeszcze do niedawna pełnił funkcję lidera Związku Zawodników. Doświadczony rozgrywający jest szczególnie powiązany z tą sprawą, bo, jak doskonale wiemy, reprezentuje barwy Phoenix Suns, a cała sytuacja ujrzała światło dzienne jeszcze w trakcie trwania sezonu, kiedy to Słońca szykowały się do kluczowych spotkań.

– Tak jak wielu innych, przeanalizowałem raport. Jestem przerażony i rozczarowany tym, co przeczytałem. Takie zachowanie, szczególnie wobec kobiet, jest nie do zaakceptowania i nie może nigdy zostać powtórzone. Jestem zdania, iż nałożone sankcje nie są w stanie zobrazować tego, co -jak możemy się zgodzić – bez wątpienia było potwornym zachowaniem – pisze CP3.

I am of the view that the sanctions fell short in truly addressing what we can all agree was atrocious behavior. My heart goes out to all of the people that were affected.

— Chris Paul (@CP3) September 15, 2022

Bardziej bezpośredni był z kolei były już zawodnik NBA, Jamal Crawford, który całe zajście skomentował prostym „Sterling 2.0”. Nawiązuje tu on oczywiście do Donalda Sterlinga, byłego właściciela Los Angeles Clippers, który został dożywotnio wydalony z NBA za rasistowskie komentarze.

Sarver bije się w pierś

Przypominamy, iż wcześniej komentarza udzielił również sam Sarver, który powiedział, iż bierze pełną odpowiedzialność za swoje czyny i przeprosił za nieodpowiednie zachowanie.

– Przepraszam za spowodowanie tego bólu. Błędy w ocenie nie są w zgodzie z moją osobistą filozofią czy wartościami… Ten moment to dla mnie okazja, by zademonstrować zdolność do nauki i rozwoju, by kontynuować budowę środowiska, w którym każdy zatrudniony czuje się komfortowo – mówił 60-latek.

Przeprosiny Sarvera najwyrażniej zadowoliły Adama Silvera, który podkreśla, iż 60-latek wyraził „całkowitą skruchę” podczas ich ostatniej rozmowy i iż zrobił „wiele dobrych rzeczy” jako właściciel. Sarver dodał z kolei, iż choć jego przeprosiny są jak najbardziej szczere, to nie zgadza się z niektórymi fragmentami raportu NBA.

Sprzedaż zespołu nieunikniona?

W programie NBA Today na antenie ESPN Malika Andrews zapytała Adriana Wojnarowskiego o nowe doniesienia w sprawie możliwej sprzedaży zespołu, o czym mówiło się już w przeszłości.

– Robert Sarver miał wiele ofert, by sprzedaż klub. Opierał się im, chce kontynuować. On nie ma w lidze wielu zwolenników. Nie ma przyjaciół wśród innych właścicieli. […] W idealnym świecie Sarver sprzedałby Suns już dawno temu, zarówno przez to, jak myślą o nim inni właściciele, jak i włodarze NBA.

Dlaczego zatem sprzedaż Suns przez Sarvera wydaje się mało prawdopodobna. Do wymuszenia na nim sprzedaży liga potrzebuje zgody 3/4 właścicieli klubów. Ci z kolei, według Wojnarowskiego, boją się, iż w przyszłości mogą stracić swoje drużyny w podobny sposób, choćby jeżeli będzie to tyczyć się zgoła innych okoliczności. Sytuacja stoi zatem pod sporym znakiem zapytania.

Idź do oryginalnego materiału