Zmiana kolorów narodowych bądź reprezentowanie kraju, z którym nie ma się zbyt wiele wspólnego, stało się w ostatnich latach swego rodzaju trendem. Kolejni zawodnicy rozważają lub ostatecznie decydują się na grę dla nieoczywistych kadr narodowych. Wygląda na to, iż podobną ścieżką chce podążyć Kyle Kuzma, który zasugerował wzmocnienie jednej z azjatyckich reprezentacji.
Kilkanaście miesięcy temu w świetle reflektorów znalazł się Joel Embiid, który choć urodził się w Kamerunie, to przez długi czas deklarował chęć gry w narodowej reprezentacji Francji, szczególnie w obliczu tegorocznych Igrzysk Olimpijskich 2024 w Paryżu. Ostatecznie środkowy Philadelphia 76ers zdecydował się na grę w trykocie Stanów Zjednoczonych, czym wywołał ogromne kontrowersje w koszykarskim środowisku.
MVP sezonu zasadniczego NBA z 2023 roku nie jest jednak jedynym zawodnikiem, który miał możliwość wyboru jednej reprezentacji, a ostatecznie zdecydował się na drugą. W podobnej sytuacji znalazł się m.in. urodzony w Nigerii Hakeem Olajuwon, który dołączył do Team USA w 1996 roku. Przed wyborem stanął również Kyrie Irving. Rozgrywający urodził się w Australii, gdzie spędził też pierwsze dwa lata swojego życia, ale ostatecznie występował w barwach Stanów Zjednoczonych.
Nie można zapomnieć o Paolo Banchero, który do Team USA dołączył razem z Embiidem, choć wcześniej wyrażał swoje podekscytowanie możliwością reprezentowania Włoch na wspomnianym turnieju nad Sekwaną.
Wygląda na to, iż na podobną decyzję, jednak w odwrotnym kierunku, może zdecydować się Kyle Kuzma. W wywiadzie na łamach ALL-STAR Magazine skrzydłowy Washington Wizards zasugerował, iż chętnie dołączyłby do Jordana Clarksona w reprezentacji Filipin, która jeszcze niedawno walczyła o awans na swojego pierwsze od 1972 roku igrzyska.
– o ile nie grałbym dla drużyny USA, to mógłbym powalczyć wspólnie z JC [Jordanem Clarksonem – przyp. red.]. To byłoby świetne. […] Moim priorytetem wciąż jest gra dla Stanów Zjednoczonych, z pewnością na igrzyskach olimpijskich za cztery lata. Myślę, iż to fajne, iż zawodnicy przenoszą się do innych miejsc, bo wywalczenie sobie miejsca w Team USA jest niezwykle trudne – skomentował Kuzma.
Amerykańskie media oraz internauci natychmiast rozpoczęli szacowanie szans na zrealizowanie takiego scenariusza. gwałtownie okazało się, iż Kuzma nie ma najprawdopodobniej żadnych powiązań z Filipinami (urodził się w Flint w stanie Michigan w amerykańskiej rodzinie), a przecież musiałby uzyskać obywatelstwo, by móc reprezentować ich zespół na arenie międzynarodowej.
W zdecydowanie innej sytuacji był Jordan Clarkson, który reprezentuje Filipiny od 2018 roku po długim i skomplikowanym procesie, trwającym z przerwami przez około siedem lat. Jego babcia pochodzi z Bacolor w prowincji Pampanga i choć rodzice obrońcy służyli już w amerykańskim wojsku, to JC uzyskał mimo wszystko filipińskie obywatelstwo.
Można powiedzieć, iż Kuzma do pewnego stopnia podąża śladami Klaya Thompsona, ale to już odosobniony przypadek. Nowy snajper Dallas Mavericks ma za sobą bowiem występy w Team USA, ale z uwagi na pochodzenie swojego ojca, który urodził się na Bahamach, zadeklarował on niedawno chęć gry dla tamtejszej reprezentacji. Jej kolorów bronią w tej chwili m.in. Buddy Hield i Deandre Ayton.
Bliżej niż do Thompsona Kuzma ma jednak do Kyle’a Andersona, który zadebiutował w tym roku w innej azjatyckiej reprezentacji – w Chinach. Znów pojawia się jednak kluczowa różnica. Pradziadek 30-latka był Chińczykiem, który poślubił kobietę z Jamajki. W 2018 roku skrzydłowy odwiedził Państwo Środka, by spotkać się ze swoją daleką rodziną, a pięć lat później zadeklarował chęć gry w ich drużynie narodowej.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.