Większość przedsezonowych prognoz nie daje Brooklyn Nets większych szans na wywalczenie miejsca, chociażby w fazie Play-In. W zespole nie tracą jednak nadziei. Zdaniem Doriana Fineya-Smitha jego drużyna może zaskoczyć całe NBA. Pomóc w tym ma… Ben Simmons.
Brooklyn Nets mają za sobą nieudany poprzedni sezon. Drużyna z Nowego Jorku wygrała tylko 32 z 82 meczów w okresie regularnym i zakończyła rozgrywki na 11. miejscu na Wschodzie. Latem z zespołu odszedł Mikal Bridges, który w lutym 2023 roku przychodził do klubu z dużymi nadziejami popartymi przyzwoitą końcówką tamtych rozgrywek regularnych i pozytywnym, ale wyraźnie przegranym starciem z Philadelphia 76ers w pierwszej rundzie Play-off. Bridges stał się wtedy prawdziwym liderem przebudowywanego zespołu i mógł patrzeć na przyszłość z dużym optymizmem. Sezon 2023/2024 był jednak wyraźnie gorszy zarówno dla niego, jak i całego Brooklynu. W lipcu Bridges przeniósł się do New York Knicks, dzięki czemu obie drużyny z tego miasta dokonały pierwszej wymiany między sobą od 41 lat.
Główny trzon Brooklyn Nets na nadchodzące rozgrywki powinna stanowić trójka: Cam Thomas, Dennis Schröder i Nic Claxton wsparta kilkoma znanymi z parkietów najlepszej ligi świata zadaniowcami takimi jak: Dorian Finey-Smith, Cameron Johnson, Bojan Bogdanovic czy Killian Hayes. W składzie Nets wciąż jest obecny także Ben Simmons. Australijczyk w ciągu dwóch lat pobytu w Nowym Jorku rozegrał zaledwie 55 meczów. Wielu ludzi ze środowiska ligowego skreśla już trzykrotnego All-Stara i mówi, iż jego dni w najlepszej lidze świata są już policzone.
Sam zainteresowany się jednak nie poddaje i ciężko trenuje przed kolejnymi rozgrywkami. W sieci krążą tradycyjne już filmiki przedstawiające przedsezonowe treningi w wykonaniu Simmonsa. Podczas niedawnego Media Day zespołu 28-latek zabrał głos w całej sprawie i w zdecydowanym tonie przypomniał o swojej przeszłości.
– Ludzie zapominają, iż kiedy byłem całkowicie zdrowy, to mogłem grać dobrą koszykówkę. Byłem całkiem niezły, prawda? – zakończył Australijczyk.
Wiary w 28-latka nie tracą też jego klubowi koledzy. Dobrej myśli przed zbliżającymi się rozgrywkami jest Dorian Finey-Smith, który jest pewny, iż jego drużyna może zaskoczyć ligę, a istotną rolę w całym procesie ma odegrać właśnie Simmons.
– Ludzie nie wiedzą, jak zdrowy będzie Ben Simmons. Widywaliśmy się z nim przez ostatnie cztery tygodnie i wygląda świetnie. o ile wróci jego stara forma, to jestem pewien, iż bardzo pomoże naszemu zespołowi, a my zaskoczymy całą ligę – zakończył Finney-Smith.
Większość przedsezonowych prognoz nie daje Nets żadnych szans na nawiązanie walki o Play-offy. Zdaniem ekspertów podopiecznym Jordiego Fernandeza brakuje balansu w składzie, zdecydowanego lidera i jasnej wizji, w jakim kierunku ma iść drużyna. Media podkreślają także, iż Simmons nie jest już nazwiskiem budzącym jakiekolwiek obawy wśród rywali, a jego historia z poprzednich sezonów każe przypuszać, iż przedsezonowe zapowiedzi po raz kolejny się nie spełnią i lada moment będzie on poza grą. Media przewidują, iż zespół czeka okupywanie dolnych rejonów tabeli i walka o uniknięcie miana najgorszej drużyny Wschodu.