Z powodu różnych zdrowotnych perypetii Joel Embiid zdołał zaliczyć w tym sezonie zaledwie 13 występów. Problemy ze skręconą stopą sprawiły, iż musiał na przykład opuścić sześć ostatnich meczów Philadelphia 76ers, ale w międzyczasie brał udział w treningach, by przygotować się do nadchodzącego powrotu na parkiet. Wstępne plany zakładały, iż podkoszowy będzie gotowy do gry w ten weekend, jednak – jak często w jego przypadku bywa – los miał inne plany.
Jeszcze w piątek Philadelphia 76ers poinformowali, iż ich gwiazdor co prawda zdołał wyleczyć uraz stopy, jednak pojawił się innego rodzaju problem. Po czwartkowym treningu u Joela Embiida miała pojawić się opuchlizna lewego kolana, z którą zmagał się już we wcześniejszej fazie sezonu. Po konsultacjach ze sztabem medycznym drużyny i lekarzami z zewnątrz zadecydowano, iż urodzony w Kamerunie reprezentant Stanów Zjednoczonych przejdzie dodatkowe badania, a jego stan zostanie poddany kolejnej ocenie za około 7-10 dni.
Przymusowa absencja sprawi, iż 30-latek opuści przynajmniej trzy najbliższe mecze Sixers. Dla niego to nie pierwszyzna, ponieważ opuchlizna kolana była jednym z powodów, który wykluczył go z gry na początku obecnej kampanii. Oprócz tego Embiid opuścił część spotkań z powodu złamania zatoki przynosowej, odbył zawieszenie za odepchnięcie dziennikarza i zaliczył wspomniane wyżej skręcenie stopy. Gdy wydawało się, iż może wreszcie wróci do gry na dłużej, nastąpił nawrót jednego z przeszłych problemów, co może stanowić dodatkowy powód do niepokoju. O ile, rzecz jasna, nie jest to jakiś misterny plan mający pozwolić koszykarzowi na więcej odpoczynku. Tego się pewnie jednak nigdy nie dowiemy.
Jakby jednak nie patrzeć, kolejna absencja jednej z największych gwiazd to kolejny strzał w – nomen omen – kolano dla organizacji z Miasta Braterskiej Miłości. Nikt nie ma wątpliwości, iż gdy Joel jest w pełni formy, to wciąż wyróżniający się zawodnik w skali całej ligi. W obecnym sezonie, mimo udziału w zaledwie 13 spotkaniach, osiąga co najmniej przyzwoite liczby – średnio 24,4 punktu, 7,9 zbiórki i 3,8 asysty. Problemem może być jedynie wynosząca 45,2% skuteczność z gry, która w przypadku byłego MVP jest jak dotąd najsłabszą w karierze.
Uraz Embiida to zresztą nie jedyny szkopuł w ekipie z Filadelfii, która ma w tym sezonie spory problem ze zdrowiem swoich zawodników. Wiadomo już, iż poważna kontuzja wykluczyła do końca sezonu debiutanta Jareda McCaina, ale to dopiero początek. Poza grą są w tej chwili również Paul George, Guerschon Yabusele, Kyle Lowry czy K.J. Martin. Swego rodzaju światełkiem w tunelu może być spodziewany już w weekend powrót doświadczonego Andre Drummonda, który zmagał się z kontuzją palca u stopy. To właśnie on powinien otrzymać dodatkowe minuty w zastępstwie sławniejszego kolegi.
Z bilansem 15-24 76ers zajmują w tej chwili jedenaste miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej, ale w osiąganych przez nich wynikach widać pewną zależność – lepiej spisują się z Embiidem w składzie (7-6) niż bez niego (8-18). Wydaje się jednak, iż choćby jeżeli podkoszowy wróci do gry po tygodniu i pozostanie zdrowy do końca sezonu regularnego, pociąg z napisem „bezpośredni awans do fazy play-off” mógł już odjechać.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!