Jest taki mem krążący w środowisku twitterowym z Leslie Nielsenem w roli głównej z filmu Naga Broń, w którym za nim pali i wali się budynek, a on mówi, żeby zachować spokój bo nic się tutaj nie dzieje. Nic lepiej nie oddaje sytuacji, która zaczyna mieć miejsce w Philadelphia 76ers.
Wszyscy piszący o NBA zgodnie mówili w lipcu, iż owszem nowo zbudowany skład Philadelphia 76ers ma słabe podstawy zdrotowne, ale i tak byli pod wrażeniem tego jaki skład udało się Darylowi Moreyowi zbudować. Ja oczywiście też byłem w tym gronie. Teraz mamy za sobą 1/6 sezonu i Sixers szorują o dno tabeli całej NBA. Mają gorszy bilans od Raptors, Wizards czy Jazz. A to oni mieli tankować, a nie drużyna z Miasta Braterskiej Miłości.
Tymczasem wszystko zaczęło się oczywiście od urazów. Joel Embiid nie był w ogóle gotowy na start sezonu, Paul George złapał kontuzję w preseason, Tyrese Maxey po rozegraniu kilku meczów i zaczęło się przegrywanie. Gwiazdy powoli zaczęły wracać, najpierw pojawił się Embiid, następnie wrócił George, wreszcie ostatniej nocy w meczu z Memphis Grizzlies pojawił się także Maxey i… urazu doznał Paul George.
Podobnie jak w preseason doszło do tzw. hyperextension, co można tłumaczyć najprościej na „kolano mu się wygięło nię w tę stronę co trzeba”. Wybaczcie kolokwializm, ale inaczej już chyba nie mogę podchodzić do tego co się dzieje w Sixers. Spłycanie tematu pozwala mi w miarę trzeźwo na to patrzeć, a nie śmiać się z nich, iż są tacy nieudolni.
Oczywiście George’owi trzeba współczuć, kontuzje nie są czymś z czego można się śmiać. Po prostu się zdarzają. Są gracze, którzy je łapią rzadko, są gracze którzy łapią je częściej i są tacy, których zakontraktowali Sixers. Wybaczcie tę złośliwość. Gdy piszę ten tekst około 15:15 w czwartkowe popołudnie nie znamy jeszcze dokładnych wyników badań skrzydłowego, ale możemy się spodziewać pewnie znów minimum 2 tygodni odpoczynku. A to jest czas, który ucieka 76ers i zabiera im coraz więcej szans na wejście do play-off.
Ale kontuzje to jedna rzecz. Dwa dni temu pojawił się w amerykańskich mediach raport mówiący o sytuacji z szatni drużyny, w której Tyrese Maxey miał mieć pretensje do Joela Embiida o spóźnianie się wszędzie i najkrócej rzecz ujmując o brak profesjonalizmu. Wczoraj w magazynie Fan Duel TV Lou Williams, były gracz Sixers mówił, iż to przesada, iż rozmawiał z zawodnikami i do żadnego wielkiego konfliktu nie doszło. Dzisiaj skomentował to Joel Embiid. Cytat za New York Times:
– Ktokolwiek wypuścił tego newsa do mediów jest kupą g… Rozmawialiśmy o wielu rzeczach, nie będę wchodził w szczegóły. Ale ta rzecz, o której pisze się w mediach zajęła prawdopodobnie 40 sekund. Ale to chodzi o Joela Embiida, więc wszystko zawsze zostanie rozdmuchane. Mam to gdzieś. Biorę to na klatę. Jestem powodem wszystkiego, więc i za to wezmę winę na siebie. Nie padło w tej rozmowie nic złośliwego. Lubię kiedy ludzie mówią mi kiedy nie daję z siebie wszystkiego i kiedy muszę być lepszy. Część tego odnosiła się do tego jak dużo nie gram. Muszę być lepszy. Muszę być perfekcyjny. Muszę wszystko robić w punkt. I tak właśnie będzie.
Tymi słowami Embiid nieco uspokaja sytuację, ale potwierdza też, iż w drużynie zaczyna być niespokojnie. Brakuje cierpliwości, w końcu jako zespół mieli bić się o czołówkę tabeli, a po 14 rozegranych meczach mają bilans 2-12. Sam środkowy wreszcie z Grizzlies zagrał mecz do jakich nas przyzwyczajał przez lata. Rzucił 35 punktów, dostawał się łatwo na linię rzutów osobistych. Wreszcie był jakiś punkt zaczepienia i nadziei.
George do momentu kontuzji grał słabo, trafił tylko 1 z 6 rzutów. Wracający po kontuzji Maxey też nie błyszczał, trafiając 3 z 13 rzutów z gry. W tej sytuacji najpewniejszym zawodnikiem obok Embiida był rewelacyjny debiutant Jared McCain, który być może wywalczył sobie na stałe miejsce w pierwszej piątce. Wydawało się, iż dostał je tylko ze względu na kontuzje innych graczy, ale po ich powrocie został w wyjściowym składzie.
Nieco na pocieszenie fanów Sixers można tylko powiedzieć, iż choćby z tak słabym bilansem nie są daleko od play-off. Będący na szóstym w tej chwili miejscu w Konferencji Wschodniej Detroit Pistons mają bilans 7-9, a przy wszystkich zawodnikach zdrowych nie powinno to stanowić problemu. Tylko czy to zdrowie będzie? Na razie nie zanosi się na to.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!