NBA: Draymond znów zadarł z większym od siebie. Uważa go za mięczaka?

1 dzień temu

Boiskowe zachowania Draymonda Greena z Golden State Warriors to temat na opowieść, która nie skończy się na jednym tomie. 34-latek podczas swojej długiej kariery zdążył narobić sobie wielu wrogów, którym zalazł za skórę, ale ewidentnie spływa to po nim jak woda po kaczce. Wszystko wskazuje na to, iż w tym sezonie Dray obrał sobie na cel nowego przeciwnika, chociaż tym razem chyba się przeliczył.

W jednym z sobotnich meczów Golden State Warriors na własnym terenie mierzyli się z Memphis Grizzlies. Przez większość czasu atmosfera była w miarę spokojna, ale w czwartej kwarcie zdecydowanie zawrzało. Nie będzie niespodzianką, iż w centrum wydarzeń znalazł się Draymond Green, który ewidentnie stwierdził, iż dzień bez jakiegoś jego „odpału” to dzień stracony.

34-latek wszedł więc w ostrą wymianę zdań z olbrzymim Zachem Edeyem. W jednej z akcji obaj walczyli o zbiórkę, a piłkę ostatecznie przechwycił debiutant z Grizzlies. To nie spodobało się Drayowi, który postanowił sfaulować rywala przy próbie oddawania rzutu, wykonując szeroki ruch ręką, dodatkowo jeszcze przytrzymując przeciwnika. Kanadyjski olbrzym nie chciał być dłużny swojemu adwersarzowi, więc odepchnął go, próbując się uwolnić. Green odpowiedział tym samym i między oboma graczami zawrzało.

Szybko zostali jednak rozdzieleni przez pozostałych koszykarzy, a do gry weszli sędziowie. Po obejrzeniu powtórki z akcji, zawodnikowi gospodarzy odgwizdano tzw. flagrant faul 1. Wprawdzie nie musiał opuścić boiska, ale incydent poskutkował dwoma osobistymi dla Edeya i późniejszym wznowieniem gry dla Memphis. Jak można się było spodziewać, Dray nie uznał tego za sprawiedliwą decyzję. „Piłka nie kłamie!” krzyknął, gdy Zach spudłował jeden z rzutów.

Jeśli ktoś jednak myślał, iż na tym się zakończy, był w błędzie. Jakieś pół minuty później Green został ukarany przewinieniem technicznym. Powód? Podczas kolejnej akcji swojej drużyny celnie trafił z dystansu, po czym zaczął ostentacyjnie świętować, przy okazji gestykulując w kierunku sędziego. Ten typ już tak ma i tego nie zmienimy.

Ostatecznie Warriors i tak wygrali 121:113, choćby bez Stephena Curry’ego, jednak nie zmienia to faktu, iż między Greenem a Edeyem narasta coś w rodzaju konfliktu. To nie jest pierwsze starcie tych dwóch koszykarzy. W połowie listopada, gdy obie drużyny grały między sobą, niezadowolony z poziomu sędziowania Dray próbował się wyładować na o wiele wyższym przeciwniku. Zwyczajnie powalił Zacha na parkiet, przerywając dobrze zapowiadającą się akcję Miśków, za co otrzymał przewinienie techniczne. W tym samym spotkaniu zresztą wyleciał z gry za dalsze krytykowanie pracy arbitrów, którą skwitował krótkim acz dosadnym „F**k you”.

Czemu jednak akurat Edeya Green wybrał sobie na kolejnego przeciwnika? Czyżby uznał, iż 22-letni środkowy będzie zwyczajnie łatwym celem, nie tylko ze względu na jego gabaryty? W pewnym sensie tak. Wydaje się, iż Dray zwyczajnie uważa przedsezonowego faworyta do nagrody dla debiutanta roku w NBA za przereklamowanego, by nie powiedzieć wręcz dosadniej. Albo po prostu nie umie się pogodzić z krytyką, której Zach śmiał się dopuścić pod adresem weterana po listopadowym meczu.

Jest wystarczająco duży, żeby móc nabrać ludzi pokazując, iż potrafi być twardzielem, ale nikt mu już w to nie wierzy. Być może Joel Embiid powinien spróbować wbić jego klatkę piersiową w konstrukcję kosza, żeby sprawdzić, z jakiego jest materiału. Ludzie, przestańcie wychowywać tych chłopaków na miękkie faje. Nie róbcie z nich mięczaków i donosicieli tylko dlatego, iż są dużymi facetami, Nie leci się do sędziów z płaczem, iż zostałeś sfaulowany – grzmiał 34-latek w jednym z odcinków swojego podcastu.

"You don't run to the media talking about a foul"@Money23Green calls out Grizzlies HC Taylor Jenkins for getting his foul on Zach Edey upgraded to a flagrant pic.twitter.com/sc4BNwjoab

— The Draymond Green Show with Baron Davis (@DraymondShow) November 19, 2024

Na tę chwilę wszystko wskazuje na to, iż obaj panowie czują do siebie tylko wzajemną niechęć, która zaowocowała starciami w dwóch z trzech potyczek, jakie w tym sezonie miały do rozegrania ich drużyny. Kolejna szansa na spotkanie – nie, to nie jest prima aprilis – będzie miała miejsce 1 kwietnia. Być może więc Dray powinien trochę wyluzować i pamiętać, iż gdyby rzeczywiście doszło do pojedynku z młodszym i większym Zachem, szanse wyjścia z tarczą będzie miał raczej marne.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna
  • Idź do oryginalnego materiału