12 godzin temu
Skoro jeszcze kilka czy kilkanaście dni temu cały koszykarski świat żył transferami w NBA – teraz czas na debiuty graczy w nowych zespołach. Czy któryś był szczególny pod względem statystyk? Zapraszamy na kolejny przegląd niecodziennych linijek z parkietów NBA.
Znakomity Fox
- De’Aaron Fox w środę udanie debiutował w San Antonio Spurs. W meczu w Atlancie były gracz Kings uzbierał 24 punkty, miał 5 zbiórek, aż 13 asyst i 3 przechwyty. Został 12. zawodnikiem w historii NBA, który debiutował w organizacji (jakiejkolwiek) z co najmniej 13 asystami, ostatni to Russell Westbrook w Clippers w 2023 (14 asyst), James Harden w Nets w 2021 (14) i Westbrook w Wizards w 2020 (15), a wcześniejsze przypadki to już lata 2022 (Andre Miller) i 1995 (Vernon Maxwell). Linijek na poziomie co najmniej 24-5-13 w debiutach było co za tym idzie jeszcze mniej – tylko wspomniani Harden w Nets (32-12-14-4), Westbrook w Wizards (21-11-15) i dodatkowo Nate Thurmond w 1974 w Chicago Bulls (22-14-13).
Wielki Davis, pechowy Davisa
- Anthony Davis debiutu w Dallas
Mavericks nie będzie wspominał szczególnie dobrze, skoro po meczu z Rockets będzie musiał prawdopodobnie dłużej odpocząć od koszykówki. Sam występ w debiucie był jednak udany – 26 punktów, 16 zbiórek, 7 asyst, 3 bloki. Gdyby liczyć wszystkie 4 kolumny, żaden zawodnik w historii nie debiutował w żadnej organizacji z takimi statystykami, niezależnie czy na początku sezonu, czy po wymianie w trakcie rozgrywek. Gdyby nie liczyć bloków, Charles
Barkley w 1992 miał debiut w Suns z linijką 37-21-8 i był jedynym przekraczającym punkty, zbiórki i asysty Davisa z sobotniego meczu. Z kolei linijkę na poziomie co najmniej 26-16 (czyli nie patrząc na asysty i bloki) mieli jeszcze Shareef
Abdur-Rahim w debiucie w Hawks w 2001 (26-18), Kevin
Wilis w Raptors w 1999 (28-16) i Kareem Abdul-Jabbar w Lakers w 1975 (27-20-5).
*** a „pechowy”, bo Davis doznał urazu, który eliminuje go z gry na co najmniej kilka tygodni.
Shai błyszczy jak zwykle
- Shai Gilgeous-Alexander znowu był autorem najlepszego pod względem punktów występu tygodnia. Jego 50 punktów z meczu przeciwko Suns (świetne 18/29 z gry i 11/12 z linii) to 12. mecz w tym sezonie w lidze na poziomie 50 i więcej punktów. Nikt oprócz Kanadyjczyka nie ma więcej niż jednego takiego, Shai w środę zagrał trzeci raz osiągając 50 punktów w rozgrywkach 2024/25. W ostatnich pięciu sezonach tylko jeden gracz miał więcej takich meczów w jednych rozgrywkach – Luka Doncić w okresie 2023 zagrał 4 takie mecze, ale do końca sezonu przecież daleko.
Edwards blisko rekordu kariery
- Anthony Edwards rzucając 49 punktów w środowym meczu przeciwko Chicago zagrał jeden z czterech najlepszych meczów w karierze pod względem zdobyczy punktów (rekord to 53). Edwards trafił w tym sezonie największą w lidze liczbę trójek w lidze licząc sumę (212), a licząc średnią ustępuje tylko Stephenowi Curremu (ma 4.16 celnego rzutu trzypunktowego na mecz). Jeszcze niedawno bariera średnio 4 trójek na mecz w pełnym sezonie NBA była rzadkością. Sezon powyżej tej granicy kończono dotąd 17 razy, ale tylko 5 razy przed rozgrywkami 2019/20. Edwards oczywiście pobije rekordy Timberwolves – Malika Beasleya z sezonu 2021 (3.5 trójki na mecz) i Beasleya z rozgrywek 2020 (240 trójek w sezonie), jest również na dobrej drodze, żeby pobić 26.5 punktu na mecz Karla-Anthonego Townsa z sezonu 2020 – dotąd najlepszą średnią w okresie w Minnesocie.
- W czwartek, 24 godziny po meczu przeciwko Bulls, Edwards rzucił 41 punktów w meczu z Houston, a trafiając w tym spotkaniu 5 z dwunastu prób z dystansu po czterech i pół sezonach gry, w wieku 23 lat i 6 miesięcy został najmłodszym graczem w historii osiągającym barierę 1000 trójek w karierze. Luka Doncić w jego wieku nie miał choćby 3/4 tego dorobku (732 trójki). Poza tym Edwards został trzecim graczem w historii Timberwolves z meczami czterdziestopunkowymi z rzędu, poprzednimi byli Andrew Wiggins w 2017 i Kevin Love w 2014.
Kibice Lakers zachwyceni i nie chodzi o Lukę!
- Austin Reaves eksplodował w sobotnim meczu przeciwko Pacers: 45 punktów, po 7 zbiórek i asyst, 13 rzutów bez pomyłki z linii. Gracz Lakers ustanowił swój nowy punktowy rekord kariery, poprzednim było 38 sprzed 3 tygodni, a przed tym sezonem rzucał co najwyżej 35 punktów. Linijki 45-7-7 w Lakers (jak w każdej organizacji) osiągało kilka nazwisk w ciągu całej historii i dotąd były to największe gwiazdy – kilka razy Elgin Baylor, kilka razy Jerry West, raz Magic Johnson, kilka razy Kobe i trzykrotnie LeBron. Teraz do tego grona graczy Los Angeles dołączył Reaves.
- Jeśli już jesteśmy przy Lakers, swój wielki mecz w poprzednim tygodniu miał też LeBron. Linijka na poziomie 42 punktów, 17 zbiórek i 8 asyst, którą zanotował przeciwko Warroiirs w czwartek, padła dopiero po raz 24. w historii NBA, dopiero po raz piąty w ostatnich 30 sezonach i po raz pierwszy od grudnia 2022 (słynne 60-21-10 Luki Doncicia). LeBron w wieku 40 lat i 38 dni został najstarszym zdobywcą 40 punktów w meczu NBA, będąc o 34 dni starszym od Michaele Jordana z lutego 2003 (w barwach Wizards oczywiście). To jedyne dwa przypadki 40-latków z czterdziestopunktowymi zdobyczami, chociaż MJ rzucał wtedy punkt więcej. Najstarszym dotąd graczem z linijką co najmniej 40-15 był Elgin Baylor w 1970….. 35-letni. Najstarszym graczem z linijką na poziomie 40-15-5 był za to Hakeem Olajuwon w 1997, cztery dni po 34. urodzinach. Oba te rekordy też są już nieaktualne.
27&20 Townsa
- Karl-Anthony Towns w meczu w Toronto rozgrywanym w poprzedni wtorek zdobył 27 punktów i miał 20 zbiórek. Był to jego 13. w karierze mecz na poziomie co najmniej 25-20 (i drugi w tym roku kalendarzowym po 31-21 w Nowy Rok), zrównał się pod tym względem z Anthonym Davisem i więcej takich występów wśród graczy aktywnych mają tylko Nikola Jokić (15) i Andre Drummond (22), który nie zaliczył żadnego takiego od sezonu 2020/21. Towns linijkę 20-15 miał już do przerwy – to szósta połowa gracza w erze play-by-play (po 1996) z takimi statystykami, ale dopiero drugi raz w tym czasie zdarza się to przed przerwą, a nie po przerwie. Wcześniej dokonał tego DeMarcus Cousins – w 2015 miał do przerwy 22 punkty i 15 zbiórek.
Booker historycznym liderem Suns
- Devinowi Bookerowi przed poniedziałkowym meczem w Portland brakowało 22 punktów aby być najlepszym strzelcem (licząc sumę punktów) w historii Phoenix Suns. Booker rzucił 34 punkty i wyprzedził tamtego wieczora Waltera Davisa, który w Suns spędził 11 sezonów i osiągał średnią 20.5 punktu na mecz. Bookerowi do granicy 15666 punktów wystarczyło 9 i pół sezonu w Phoenix. Licząc całą historię ligi, Booker jest 136. na liście wszech czasów najlepiej punktujących, ale różnice są tak małe, iż będzie się piął w górę. Do końca tego sezonu powinien być 20 pozycji wyżej, do końca kolejnego kolejne 20 (koło miejsca 90.).
Kącik polski
- Jeremy Sochan w minionym tygodniu zaliczył 3 udane występy: 14 punktów przeciwko Memphis, 15 przeciwko Atlancie i double-double (11 punktów, 12 zbiórek) przeciwko Hornets. W pierwszym z wymienionych meczów Sochan przerwał serię meczów bez celnej i bez oddanej trójki oraz czteromeczową (ex-aequo najdłuższą w karierze) serię bez osiągnięcia 10 punktów w meczu.
- Sochan w tym sezonie zagrał 19 meczów jako starter i już 12 jako rezerwowy. W przeliczeniu na 36 minut jako starter notuje śr. linijkę przekraczającą 16 punktów, 9 zbiórek i 3 asysty, jako rezerwy 15 punktów, 10 zbiórek i 3 asysty. Można powiedzieć, iż wskaźniki te są niemal identyczne. Z punktu widzenia statystyki, 18 minut z ławki Sochana jest tak samo efektywne w jednostce czasu jak 36 minut jako starter.
Kolejne podsumowanie statystycznych ciekawostek z NBA – już za tydzień!
