Niestety, reprezentacja Polski po porażkach z Bahamami i Finlandią marzenia o awansie na igrzyska olimpijskie musi odłożyć na następny termin. To jednak nie znaczy, iż w innych meczach nie dzieje się nic wartego uwagi. Szczególnie kuriozalna była sytuacja, która miała miejsce w samej końcówce meczu Gruzji z Filipinami.
Przed meczem z Filipinami Gruzini byli w podobnej, a wręcz gorszej sytuacji niż KoszKadra przed starciem z Finlandią. Po przegranym aż 53-88 pojedynku z reprezentacją Łotwy, Jvarosnebi nie tylko musieli wygrać starcie z ekipą z Azji. Ze względu na obowiązujący w fazie grupowej system przeliczników, potrzebowali zwycięstwa różnicą przynajmniej 19 punktów, by wywalczyć awans do fazy półfinałowej i zachować jakiekolwiek szanse na wyjazd na igrzyska olimpijskie.
Tymczasem na trzy sekundy przed końcem decydującego starcia z Gilas Pilipinas Gruzja prowadziła zaledwie 96-94, co w żaden sposób ich nie urządzało. Być może właśnie dlatego doszło do sytuacji, którą trudno nazwać inaczej niż dziwaczną, czy wręcz kuriozalną. W roli głównej wystąpił znany z gry w NBA (obecnie – Orlando Magic) podkoszowy, Goga Bitadze.
Co takiego wymyślił 24-latek? Otóż gdy Chris Newcome z Filipin spudłował rzut osobisty, środkowy zebrał piłkę i spróbował… wykonać wsad do własnego kosza. Ostatecznie spudłował, a jako iż niemal od razu zabrzmiał sygnał kończący mecz, szans na ewentualną dobitkę już nie było. Gruzja wygrała mecz, ale jednocześnie odpadła z turnieju eliminacyjnego.
Czym jednak spowodowane było to niecodziennie widywane na koszykarskich parkietach zagranie? Otóż Bitadze chciał w ten sposób zwyczajnie doprowadzić do dogrywki. Liczył na to, iż dodatkowy czas da jemu i jego kolegom szansę na podwyższenie prowadzenia i wydarcie rywalom awansu do półfinału, choćby jeżeli zdobycie co najmniej 17 „oczek”- przy jednoczesnym braku jakichkolwiek strat punktowych – w ciągu pięciu minut z pewnością nie należy do najprostszych zadań.
Inna sprawa, iż choćby gdyby akcja gruzińskiego podkoszowego skończyłaby się powodzeniem, kompletnie nic by to nie zmieniło. Zasady FIBA jasno mówią, iż o ile zawodnik intencjonalnie trafia do własnego kosza, jest to naruszenie przepisów i takie punkty nie mogą zostać uznane. W związku z powyższym, choć pomysł Gogi w zamierzeniu może był i dobry, ale nie miał najmniejszych szans powodzenia.
Po wyeliminowaniu reprezentacji Gruzji z turnieju kwalifikacyjnego Bitadze z kolegami będą mieli sporo czasu w odpoczynek i naładowanie baterii przed nowym sezonem. 24-latek rozpocznie rozgrywki 2024-25 jako zawodnik Magic, z którymi niedawno podpisał nowy, trzyletni kontrakt o wartości 25 milionów dolarów. Choć wydawało się, iż Goga może trafić do New York Knicks, ci ostatecznie wycofali się z tego pomysłu. Powód? Brak funduszy spowodowany sprowadzeniem Mikala Bridgesa i przedłużeniem umowy z OG Anunobym.
Z kolei nie wiadomo jeszcze jaka przyszłość czeka lidera Jvarosnebi z meczu z Filipinami. Inny z gruzińskich wysokich, Sandro Mamukelashvili, w czwartkowym meczu 26 punktów, siedem zbiórek oraz po trzy asysty i przechwyty. Zawodnik San Antonio Spurs jest w tej chwili zastrzeżonym wolnym agentem i nie wiadomo czy zostanie w ekipie trenowanej przez Gregga Popovicha. Biorąc jednak pod uwagę, iż w końcówce minionego sezonu zaliczył kilka solidnych występów, powinien przynajmniej utrzymać się na poziomie najlepszej ligi świata.
PROBASKET na WhatsAppie
Czy wiesz, iż PROBASKET ma kanał na WhatsAppie? Chcielibyśmy go rozwijać, ale nie uda nam się to bez Waszej pomocy!
Kanały na WhatsAppie to nowa forma komunikacji. Można powiedzieć, iż jednokierunkowa, dlatego, iż nie ma możliwości ich komentowania. Jedni powiedzą, iż to bez sensu, a dla drugich może to się okazać bardzo interesujące rozwiązanie, gdzie nie będą rozpraszać ich opinie innych osób.
Dla nas ważne jest też to, iż chcielibyśmy przekroczyć granicę 1000 obserwujących. Wtedy WhatsApp sam zacznie nas promować w wyszukiwaniach. Więc jeżeli tylko korzystasz z WhatsAppa i lubisz czytać PROBASKET, to prosimy o zaobserwowanie naszego kanału. Dziękujemy