Sytuacja w tabeli Konferencji Zachodniej na kilka dni przed zakończeniem sezonu zasadniczezgo wciąż jest niejasna. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, iż kilka zespołów zakończy sezon regularny z takim samym bilansem zwycięstw i porażek. Co wtedy wchodzi w grę i co decyduje o tym, iż jedna drużyna kończy sezon wyżej od drugiej? W NBA funkcjonują tzw. tie-breakery, które rozwiązują takie sytuacje.
Choć wiemy już, które zespoły ukończą rywalizację w okresie zasadniczym w czołowych dziesiątkach obu konferencji, to konkretne rozstawienie wciąż stoi pod znakiem zapytania. Na Zachodzie za plecami Oklahoma City Thunder i Houston Rockets plasują się w tej chwili Los Angeles Lakers (49-31) i Denver Nuggets (48-32). Ten sam bilans, co ekipa z Kolorado, mają jednak Los Angeles Clippers, a za nimi z dorobkiem po 47 zwycięstw mamy Memphis Grizzlies (47-32) i Golden State Warriors (47-33).

Porażka Warriors minionej nocy sprawiła, ze Los Angeles Lakers mają już zagwarantowane miejsce w czołowej szóstce, ale wciąż mogą spaść na 5. pozycję. GSW wciąż w zasięgu 4. miejsca, z kolei Minnesota Timberwolves, pomimo 8. lokaty, wciąż mogą wskoczyć choćby na czwartą. Zawirowań jest i będzie więc sporo, dlatego warto przypomnieć sobie, co decyduje o kolejności, o ile dwa zespoły zakończą sezon z identycznym bilansem.
TIE-BREAKER DLA DWÓCH ZESPOŁÓW:
1. Lepszy bilans w bezpośrednich meczach. Wyżej jest zespół, który wygrał więcej meczów ze swoim rywalem w ramach sezonu regularnego. zwykle tych meczów są cztery, czasami trzy.
2. Zespół, który jest wyżej w swojej dywizji wyprzedza zespół, który w swojej dywizji zajmuje niższe miejsce.
3. Większy procent zwycięstw (w tabeli NBA określony jak WIN%) w ramach rywalizacji w tej samej dywizji (dla jasności – stosuje się tylko wtedy, gdy zespoły są w tej samej dywizji).
4. Większy procent zwycięstw (WIN%) tylko w meczach z zespołami z tej samej konferencji.
5. Większy procent zwycięstw (WIN%) przeciwko zespołom z tej samej konferencji, które awansowały do play-offów.
6. Większy procent zwycięstw (WIN%) przeciwko zespołom z drugiej konferencji, które awansowały do play-offów.
7. Lepszy bilans punktów zdobytych do punktów straconych w rywalizacji z wszystkimi zespołami w lidze.
Zdecydowanie mniej niewiadomych mamy w Konferencji Wschodniej, gdzie czołowa szóstka jest już jasna. Atlanta Hawks i Chicago Bulls wciąż walczą o lepszą pozycję przed turniejem play-in, bo tylko lepsza z ekip będzie mogła pozwolić tam sobie na jedną wpadkę. New York Knicks wciąż nie są pewni 3. miejsca, a Milwaukee Bucks muszą ciągle oglądać się za siebie, bo do końca walczyć będą Detroit Pistons.

Według informacji dostarczonych przez ligę po raz pierwszy od sezonu 1978/79 aż cztery zespoły dzieliły między sobą taki sam bilans na trzy mecze przed zakończeniem rozgrywek zasadniczych. Po minionej nocy zestawienie to jest już nieaktualne, ale dlaczego jednak w tym przypadku to Los Angeles Clippers znajdują się na 4. pozycji, gwarantującej przecież przewagę własnego parkietu w pierwszej rundzie play-offów, a Memphis Grizzlies zajmują 8. lokatę, która zmusza ich do gry w turnieju play-in? Zobaczmy więc na co należy zwrócić uwagę, gdy kilka zespołów zakończy rozgrywki z identyczną liczbą zwycięstw.

TIE-BREAKER DLA WIĘCEJ NIŻ DWÓCH ZESPOŁÓW:
1. Pierwszy jest zespół, który zakończył sezon na pozycji lidera w swojej dywizji, jeżeli żaden inny zespół nie wygrał swojej (to wchodzi w grę bez względu na to, czy zespoły są w tej samej dywizji).
2. Najwyższy procent zwycięstw w rywalizacjach pomiędzy zespołami, które mają taki sam bilans (czyli bierzemy pod uwagę tylko mecze, które zespoły z takim samym bilansem rozegrały między sobą i na prowadzenie wysuwa się ten, który wygrał najwięcej).
3. Większy procent zwycięstw (WIN%) tylko w meczach z zespołami z tej samej dywizji, jeżeli wszystkie zespoły są z tej samej.
4. Większy procent zwycięstw (WIN%) tylko w meczach z zespołami z tej samej konferencji.
5. Większy procent zwycięstw (WIN%) przeciwko zespołom z tej samej konferencji, które awansowały do play-offów.
6. Lepszy bilans punktów zdobytych do punktów straconych w rywalizacji z wszystkimi zespołami w lidze.
Możliwości jest zatem wiele i najprawdopodobniej wszystko rozstrzygnie się ostatecznie dopiero po niedzielnych spotkaniach. Tak wyglądałoby w tej chwili ułożenie spotkań w turnieju play-in oraz pierwszej rundy play-offów, gdyby sezon zakończył się w tym momencie.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!