Boston Celtics mają za sobą doskonały początek sezonu. 10 zwycięstw w 13 meczach i trwająca już sześć spotkań seria zwycięstw z pewnością nastroiły bostońskich kibiców optymizmem na dalszą część rozgrywek. Celtowie znaleźli też interesujący sposób na zaskoczenie rywali. Stosują ku temu trik, którym oszukują… nie tylko przeciwnika.
W sobotni wieczór Boston Celtics wygrali już szóste kolejne spotkanie, tym razem wygrywając z Detroit Pistons pomimo absencji kilku ważnych zawodników. Świetnie wypadł przede wszystkim Jayson Tatum, który zapisał na konto rekordowe w trwających rozgrywkach 43 punkty i potwierdził wysokie miejsce wśród wczesnych kandydatów do nagrody dla MVP. Dzięki wygranej Celtowie z bilansem 10-3 umocnili się na drugim miejscu w konferencji wschodniej.
Kibice mogą w trakcie meczów Bostonu zobaczyć też jedno interesujące nowe rozwiązanie, a w zasadzie trik, który Celtics stosują głównie w czwartych kwartach. Gdy na zegarze jest kilka minut do końca spotkania, to Celtowie próbują ukraść trochę czasu, lekko wypuszczając piłkę z autu tak, by ta powoli turlała się w stronę przeciwnika. Inaczej mówiąc jest to więc „wyprowadzanie pieska”.
Nie jest to oczywiście nowa rzecz – nowością jest jednak moment wykonywania takiej zagrywki, bo z reguły takie akcje widzieliśmy w samych końcówkach spotkań, by rozpocząć atak jak najbliżej kosza rywala i zyskać cenne sekundy. Tymczasem w tym przypadku chodzi tak naprawdę o kradzież sekund. Zegar odmierzający czas akcji co prawda nie leci, dopóki ktoś piłki nie dotknie, ale już zegar odmierzający czas do końca kwarty/meczu w takiej sytuacji nie jest zatrzymywany.
W ten sposób udało się Celtom ukraść sporo sekund w czwartych kwartach pojedynków z Miami Heat czy Orlando Magic na początku sezonu. W obu przypadkach Bostończycy mieli w czwartych kwartach przewagi, które udało im się utrzymać do końca, także ze względu na zastosowanie tego triku. Wtedy w jednej z takich akcji „oszukani” zostali choćby sędziowie, którzy niesłusznie zatrzymali całą sytuację. Celtics wrócili do tego triku w piątkowym starciu z Denver Nuggets.
Między piłką a wprowadzającym ją do gry Tatumem ustawili choćby dwóch zawodników stawiających zasłonę. Źle zareagował na to Aaron Gordon, który wbiegł w Granta Williamsa, za co sędziowie odgwizdali mu przewinienie niesportowe:
Łącznie udało się Celtom ukraść z zegara 10 sekund, a do tego zarobili jeszcze dwa rzuty wolne (choć Williams obie próby spudłował) oraz zachowali posiadanie. Wcześniej we wspomnianym meczu przeciwko Heat takim trikiem ukradli z zegara niemal pół minuty! W sobotnim starciu przeciwko Pistons udało im się wykorzystać ten trik podwójnie. Nie tylko ukradli bowiem kilka sekund z zegara, ale też przekuli to w trzy ważne punkty:
Wszystko dlatego, iż Bojan Bogdanović zmuszony był podbiec do piłki, co spowodowało, iż gwałtownie znalazł się za akcją, a to otworzyło drogę do doskonałej pozycji dla Tatuma. Można się więc spodziewać, iż Celtowie tak gwałtownie tego pomysłu nie porzucą, choć już pojawiają się głosy, iż takim zagraniom mogą przyjrzeć się władze NBA. Na ten moment są one jednak w pełni legalne. Warto pamiętać, iż zegar odmierzający czas do końca kwarty/meczu zatrzymywany jest przy wyprowadzaniu piłki tylko wtedy, gdy do ostatniej syreny pozostają dwie minuty bądź mniej.
***
Czy to możliwe, iż Kyrie Irving nie zagra już nie tylko w Brooklyn Nets, ale w ogóle w NBA!? jeżeli władze klubu podejmą decyzję o odsunięciu go od zespołu na dobre, to kolejnym krokiem będzie transfer Kevina Duranta. Są cztery drużyny, które mogłyby chcieć złożyć Nets ofertę. Zastanawialiście się, co jest przyczyną serii porażek Golden State Warriors i czy mistrzowie NBA nie powinni zdecydować się na zmiany w składzie? Na te pytania szuka odpowiedzi Michał Pacuda w najnowszym podkaście PROBASKET.