Już tylko godziny dzielą nas od tegorocznego draftu, na który chyba cały koszykarski świat czeka z niecierpliwością. Zgoda, tegoroczna klasa nie jest uznawana za taką, która może na nowo napisać historię NBA, ale tak naprawdę nigdy nic nie wiadomo. Coś o tym wie James Wiseman, który w 2020 roku został wybrany z drugim pickiem, a dziś nie może znaleźć swojego miejsca wśród najlepszych na świecie.
Gdy Golden State Warriors, mając drugi wybór draftu, przeznaczyli go na Jamesa Wisemana, była to decyzja z gatunku tych nieoczywistych. Wielu ekspertów nieomal pukało się w czoło, kwestionując dopasowanie podkoszowego do systemu gry preferowanego przez Steve’a Kerra. Jak się okazuje, nie były to bezzasadne wątpliwości. Poważna kontuzja kolana sprawiła, iż w swoim debiutanckim sezonie absolwent uniwersytetu Memphis zaliczył zaledwie 39 występów, zaś przedłużająca się rehabilitacja spowodowała, iż w kolejnych rozgrywkach w ogóle nie pojawił się na parkiecie. Tym samym, choć jego drużyna sięgnęła po mistrzostwo, młody James nie przyłożył do tego ręki.
W San Francisco przestali wierzyć, iż z tej mąki będzie chleb i w lutym 2023 roku Wiseman został oddany w ramach czterostronnej wymiany (z udziałem również Portland Trail Blazers i Atlanta Hawks) do Detroit Pistons. Wydawało się, iż będzie to dla niego szansa na odbudowanie się i nowy start z czystą kartą, na co zdecydowanie mógł liczyć w jednej z najsłabszych drużyn w stawce. Początki rzeczywiście wyglądały obiecująco – w okresie 2022-23 były koszykarz Warriors rozegrał w trykocie Tłoków 24 spotkania (22 w pierwszej piątce), notując średnio 12,7 punktu oraz 8,1 zbiórki na średniej skuteczności z gry wynoszącej 53,1%.
Były to jednak tylko miłe złego początki. W minionym sezonie dostawał coraz mniej szans na grę (średnio 17,3 minut na spotkanie w porównaniu do ponad 25 sezon wcześniej) i tylko sześć z 63 występów rozpoczął w wyjściowym składzie. Rzecz jasna, miało to też przełożenie na statystyki. Choć trafiał na zdecydowanie lepszej skuteczności (63,1% z gry), to jednak średnie w wysokości 7,1 punktu oraz 5,3 zbiórki na mecz nie mogły robić pozytywnego wrażenia. Przebłyski dobrej gry to było za mało.
23-latek nie był w stanie konsekwentnie przebić się, by stanowić niezbędny element rotacji ekipy z Michigan.W dodatku właśnie wygasł jego debiutancki kontrakt i wygląda na to, iż w Detroit podjęli decyzję co do przyszłości młodego podkoszowego. Jak podaje Evan Sidery z Forbesa, Pistons nie zdecydują się na przedstawienie Wisemanowi oferty kwalifikacyjnej, przez co tego lata będzie on miał status niezastrzeżonego wolnego agenta.
Choć na dłuższą metę nie przebił się już w dwóch drużynach, wciąż młody środkowy może być łakomym kąskiem dla drużyn szukających budżetowych wzmocnień na wolnym transferze. W jego grze widać było braki w defensywie i niedostatek agresywności, w dodatku zdaniem niektórych ekspertów przypomina centra starej daty, który nie nadąża za dzisiejszą koszykówką. Można się jednak spodziewać, iż znajdą się drużyny, które będą potrafiły wykorzystać go w swoim systemie gry. O ile, rzecz jasna, dostanie odpowiednią ilość minut, bo tego jednak najbardziej potrzebuje.
Zawodnik jego kalibru mógłby się odnaleźć szczególnie w drużynie będącej w fazie przebudowy, w której mógłby liczyć na średnio 25-30 minut na mecz, a do pomocy miałby przyzwoitej klasy rozgrywającego. W kuluarach mówi się o wstępnym zainteresowaniu ze strony Blazers, Charlotte Hornets czy Brooklyn Nets. Czy wyląduje w którejś z wymienionych drużyn? Odpowiedź na to pytanie powinniśmy poznać już wkrótce.
PROBASKET na WhatsAppie
Czy wiesz, iż PROBASKET ma kanał na WhatsAppie? Chcielibyśmy go rozwijać, ale nie uda nam się to bez Waszej pomocy!
Kanały na WhatsAppie to nowa forma komunikacji. Można powiedzieć, iż jednokierunkowa, dlatego, iż nie ma możliwości ich komentowania. Jedni powiedzą, iż to bez sensu, a dla drugich może to się okazać bardzo interesujące rozwiązanie, gdzie nie będą rozpraszać ich opinie innych osób.
Dla nas ważne jest też to, iż chcielibyśmy przekroczyć granicę 1000 obserwujących. Wtedy WhatsApp sam zacznie nas promować w wyszukiwaniach. Więc jeżeli tylko korzystasz z WhatsAppa i lubisz czytać PROBASKET, to prosimy o zaobserwowanie naszego kanału. Dziękujemy