Koszykarscy bogowie, o ile istnieją, muszą serdecznie nienawidzić New York Knicks. Nie dość iż ekipa z Wielkiego Jabłka już ma problemy w strefie podkoszowej ze względu na kontuzję Mitchella Robinsona, który nie wróci do gry wcześniej niż pod koniec roku, to jeszcze teraz gruchnęły kolejne złe wieści. Problemy zdrowotne ma inny z wysokich, Precious Achiuwa.
Wielu ekspertów uważało, iż to New York Knicks mogą być najgroźniejszym rywalem na drodze Boston Celtics po obronę tytułu mistrzowskiego. Być może tak się rzeczywiście stanie, natomiast końcówka preseasonu zdecydowanie mogła przyprawić Toma Thibodeau i jego współpracowników o ból głowy i to nie z gatunku tych pozytywnych. Zaczęło się od zwichnięcia prawego barku przez Landry’ego Shameta, co zaowocowało zwolnieniem zawodnika, chociaż on akurat ma szansę wrócić do drużyny jak tylko wyzdrowieje.
Tymczasem w niedzielę Michael Scotto z HoopsHype poinformował, iż z naciągniętym mięśniem dwugłowym lewego uda walczy Precious Achiuwa. Z tego powodu 25-latek będzie miał z głowy sam początek sezonu, a jego stan zostanie poddany kolejnej ocenie za jakieś dwa do czterech tygodni. Wbrew pozorom to spore osłabienie dla NYK, którzy również muszą jeszcze trochę poczekać na powrót do gry dotychczas podstawowego środkowego – rzecz jasna, gdy był zdrowy – Mitchella Robinsona.
Do urazu doszło w piątkowym meczu, w którym Nowojorczycy mierzyli się z Washington Wizards. W czwartej kwarcie spotkania Precious próbował wykonać wsad nad Tristanem Vukceviciem, ale opadając na parkiet wylądował tak niefortunnie, iż doszło do naciągnięcia mięśnia. Poszkodowany od razu udał się do szatni i nie powrócił już na boisko.
Trzeba przyznać, iż Achiuwa całkiem pozytywnie się zaprezentował w meczach przedsezonowych, notując średnio 9,4 punktu oraz 4,8 zbiórki na mecz. Niestety dla niego, czeka go przymusowa przerwa. Rzecz jasna, podstawowym środkowym Knicks będzie sprowadzony niedawno z Minnesota Timberwolves Karl-Anthony Towns, zaś pod nieobecność Nigeryjczyka szansę na pokazanie się dostaną młodsi zawodnicy – Jericho Sims i debiutant Ariel Hukporti. Niewykluczone również jednak, iż w reakcji na najnowsze wydarzenia ściągnięte zostanie wsparcie, na przykład w osobie doświadczonego Marcusa Morrisa seniora.
Dla byłego gracza Miami Heat i Toronto Raptors nadchodzący sezon będzie już drugim spędzonym w Nowym Jorku. Minioną kampanię rozpoczął jeszcze w Kanadzie, jednak pod koniec grudnia wraz z OG Anunobym i Malachi Flynnem trafił do Wielkiego Jabłka w zamian za RJ’a Barretta, Immanuela Quickleya i drugorundowy pick w w drafcie. W nowym otoczeniu 25-letni podkoszowy dostawał więcej szans, w tym w pierwszej piątce (18 z 49 gier), osiągając średnie na poziomie 7,6 punktu, 7,2 zbiórki i 1,1 bloku.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.