"Wow!!! Lepiej późno niż wcale" - w ten sposób jedna z tenisistek wszech czasów Martina Navratilova zareagowała na wiadomość, iż Lia Thomas straci rekordy i medale, które zdobyła w zawodach akademickich jako reprezentantka Uniwersytet Pensylwanii. Co więcej, władze uczelni przeproszą osobiście wszystkie zawodniczki, które startowały z Thomas i – jak to ujął jej szef James Larry Jamison w specjalnym oświadczeniu - "doświadczyły niekorzystnej sytuacji w rywalizacji lub poczuły się zaniepokojone z powodu obowiązujących w tym czasie zasad".
REKLAMA
Zobacz wideo
Administracja Trumpa bada, czy uczelnie nie dyskryminowały kobiet
Uniwersytet nie podjął takiej decyzji sam z siebie. Ugiął się pod naciskiem dochodzenia, które wszczęła administracja Donalda Trumpa. Prezydent USA już na początku urzędowania wycofał prawo ustanowione przez swojego poprzednika, które nakazywało uczelniom korzystającym z funduszy federalnych dopuszczanie transpłciowych zawodniczek do rywalizacji z innymi kobietami. Według dekretu Trumpa z 5 lutego tego rodzaju postępowanie jest zakazane. Zawodniczki mają startować w zawodach kobiecych na podstawie kryteriów biologicznych, definiujące dwie płcie.
Równocześnie Departament Edukacji ruszył ze śledztwami w sprawie, czy uczelnie nie pogwałciły prawa, dopuszczając transpłciowe kobiety do rywalizacji. Podejrzanym zamrożono fundusze, które dostawały od władz federalnych.
Można powiedzieć, iż tu Trump uderzył bronią, którą wykorzystują przeciwko niemu jego rywale, czyli Demokraci. Chodzi o prawa kobiet i tzw. Title IX. To ustanowiona w 1972 r. poprawka do prawa edukacyjnego, która zakazuje w szkołach i uczelniach wszelkiej dyskryminacji. Na jej podstawie placówki edukacyjne muszą zapewnić chłopcom i dziewczynkom równy dostęp do zajęć sportowych. Na uczelniach wyraża się to m.in. w równym rozdysponowaniu stypendiów sportowych między kobiety i mężczyzn.
Teraz w obronie tego prawa staną Trump. Tłumacząc w największym skrócie: administracja prezydenta uznała, iż prawo ustanowione przez Bidena było furtką dla mężczyzn podających się za kobiety, by zdobyć stypendia, na które w innym przypadku nie mieli szans. Stąd dochodzenie, czy uczelnie przez swoje postępowanie nie doprowadziły do dyskryminacji kobiet.
Uniwersytet wykreśla rekordy Lii Thomas
Działania, które zostało przeprowadzone w Uniwersytecie Pensylwanii, zakończyły się ugodą. Władze uczelni uznały, iż dopuszczenie do rywalizacji w kobiecym sporcie Lii Thomas było błędem. Dlatego jej rekordy zostały już usunięte z tabeli najlepszych osiągnięć zawodników tego uniwersytetu w pływaniu, a medale zostaną zwrócone zawodniczkom, które zajmowały miejsca za plecami Thomas.
Warto tu przypomnieć, iż Lia Thomas w 2021 roku była symbolem walki o prawa osób transpłciowych. Jej dopuszczenie do ogólnokrajowych zawodów NCAA stało się przedmiotem debaty, która ogarnęła cały kraj. Ostatecznie Thomas wystąpiła i zdobyła mistrzostwo kraju na dystansie 500 jardów.
Pływaczka ubiegała się też o prawo startu na igrzyskach w Paryżu. Jednak światowa federacja wprowadziła przepisy, według których w rywalizacji z kobietami nie może występować nikt, kto przeszedł jakąkolwiek część okresu dojrzewania jako mężczyzna. Thomas została dopuszczona do startu z kobietami w zawodach uniwersyteckich na podstawie deklaracji płci i po przejściu 24-misięcznej kuracji hormonalnej, która miała na celu obniżenie jej poziomu testosteronu.
Zawodniczki chcą zadośćuczynienia za starty z Thomas
Ugoda z Departamentem Edukacji nie kończy jednak kłopotów UPenn, jak w uproszczeniu nazywa się uniwersytet, w którego barwach startowała Thomas. W sądzie jest już pozew trzech rywalek Thomas. Skarga złożona przez Grace Estabrook, Ellen Holmquist i Margot Kaczorowski koncentruje się na mistrzostwach Ivy League (organizacja zrzeszająca osiem najbardziej prestiżowych uczelni w USA) w 2022 roku, w których Thomas zdobyła cztery złote medale. Zresztą do dziś jest ona rekordzistką Ivy League na 200 i 500 jardów stylem dowolnym. I choćby po decyzji Uniwersytetu Pensylwanii jej wyniki nie zostały wykreślone.
Zawodniczki chcą nie tylko anulowania wyników i medali Thomas, ale także zadośćuczynienia od UPenn, Ivy League i Harvardu, który mistrzostwa organizował. "Ivy League zaangażowała się w trwającą cały sezon kampanię nacisków, aby Thomas mogła rywalizować i uniemożliwić kobietom wypowiadanie się w obronie swoich praw do równego traktowania" - napisano w pozwie.
Jeszcze na inną rzecz zwróciła uwagę Navratilova. Była tenisistka podała dalej post innej użytkowniczki portalu X, która napisała: "A co z przebieralniami? Co ze zmuszaniem młodych kobiet do rozbierania się i przebierania przed w pełni sprawnym Williamem Thomasem [jak nazywała się Lia Thomas przed korektą płci]? To było coś, co nazywam «napaścią seksualną z zachowaniem dystansu społecznego» i zostało dokonane przez wiele osób w UPenn, które albo były bezwzględnymi egzekutorami tej skandalicznej polityki, albo po prostu patrzyły w drugą stronę i przymykały oko. Szkód wyrządzonych przez Williama Thomasa nie da się naprawić listem z przeprosinami i przywróceniem medali. UPenn i jego pracownicy powinni być ścigani za niewątpliwie poważne szkody psychiczne wyrządzone nie wiadomo ilu zawodniczkom".