Najważniejsze biegowe momenty w Polsce ostatnich 25 lat

7 miesięcy temu

Przez ostatnie ćwierć wieku w polskim bieganiu działo się naprawdę wiele. O ile internet 25 lat temu dopiero raczkował, to lekka atletyka miała się już całkiem dobrze, a Polacy regularnie stawali na podium imprez mistrzowskich. Powoli nasi rodacy pokazywali się także w biegach ulicznych czy ultra, a jak grzyby po deszczu pojawiały się kalendarzu kolejne imprezy biegowe. Oto subiektywny wybór najważniejszych biegowych wydarzeń, które wyróżniały się w ostatnim ćwierćwieczu w Polsce.

Dwa rekordy Polski podczas mistrzostw świata w Sewilli w 1999 roku

Sewilla w 1999 okazała się całkiem szczęśliwa dla polskich lekkoatletów, a szczególnie biegaczy. Co prawda wywalczyliśmy tam tylko jeden medal i to przyznany po latach, ale mimo wszystko te mistrzostwa świata wspominać będziemy dobrze, po padły na nich dwa bardzo dobre rekordy Polski, które pozostają niepobite do dziś (i raczej nie zapowiada się, by gwałtownie je poprawiono). W eliminacyjnym biegu Marcin Urbaś uzyskał na 200 metrów 19,98, a w półfinale biegu na 400 metrów Tomasz Czubak zanotował wynik 44,62 (przypomnijmy, iż w finale hiszpańskich mistrzostw rekord świata na 400 m pobił Michael Johnson – 43,18). Polacy z Czubakiem w składzie zdobyli w Sewilli złoto w sztafecie 4×400 m (przyznane 9 lat później po dyskwalifikacji Amerykanów za doping Antonio Pettigrewa). Oprócz Tomasza Czubaka w złotej sztafecie pobiegli: Robert Maćkowiak, Jacek Bocian i Piotr Haczek, a Polacy uzyskali 2:58,91.

Złota era polskich 400-metrowców, czyli „Lisowczycy” w natarciu

Trener Józef Lisowski jest uznawany za ojca sukcesów polskiej sztafety 4×400 m mężczyzn w latach 90. i pierwszej dekadzie XXI wieku. Od jego nazwiska polscy czterystumetrowcy nazywani są „Lisowczykami”. Polska drużyna pod wodzą Lisowskiego wystąpiła trzykrotnie w finałowym biegu Igrzysk Olimpijskich (1996, 2000, 2008). Zdobyła złoty (1999) i trzy brązowe (1997, 2001, 2003) medale mistrzostw świata, srebrny (1998) i brązowy (2002) medal mistrzostw Europy, dwa złote (2001, 2018), dwa srebrne (1998, 2006) i brązowy (2003) medal halowych mistrzostw świata, dwa złote (2002, 2018) i dwa brązowe (2007, 2009) medale halowych mistrzostw Europy. Najcenniejszy sukces – złoto mistrzostw świata z 1999 roku przyznano jego zawodnikom dopiero w 2009 r. po dyskwalifikacji zawodników USA.

Trener Lisowski dwukrotnie poprowadził także polską sztafetę do rekordu Polski na stadionie. 9 sierpnia 1997 r. na mistrzostwach świata w Atenach jego zawodnicy po raz pierwszy w historii polskiej lekkoatletyki osiągnęli wynik poniżej trzech minut – 2:59,91, bijąc rekord Polski ustanowiony 20 października 1968 r. Rekord ten poprawili wynikiem 2:58,00 (22 lipca r.) w biegu na Igrzyskach Dobrej Woli w Uniondale. „Lisowczycy” pobili także halowy rekord Polski (3:03,01 – 7.03.1999 w zwycięskim biegu na Halowych Mistrzostwach Świata w Maebashi), a trenowana przez Lisowskiego sztafeta Śląska Wrocław wywalczyła też klubowy rekord Polski na stadionie (3:02,78 – 16.08.1999 w Zagrzebiu).

Najwybitniejszymi zawodnikami trenera Lisowskiego byli Robert Maćkowiak, Piotr Rysiukiewicz, Marcin Marciniszyn, Jacek Bocian i Piotr Haczek, ale w jego sztafecie biegali też m.in. Tomasz Czubak, Piotr Długosielski, Rafał Wieruszewski, Daniel Dąbrowski, Kacper Kozłowski, Witold Bańka, Paweł Januszewski, Tomasz Jędrusik, Jan Ciepiela, Piotr Klimczak, Jakub Krzewina, Marek Plawgo, Karol Zalewski, Rafał Omelko i Łukasz Krawczuk.

Sukcesy „Aniołków Matusińskiego”

„Aniołki Matusińskiego” to określenie biegaczek na 400 metrów, które od momentu przejęcia funkcji trenera reprezentacji Polski przez Aleksandra Matusińskiego w 2012 roku odnosiły wielkie sukcesy na imprezach międzynarodowych w sztafecie. Najwybitniejszymi zawodniczkami są: Justyna Święty-Ersetic, Małgorzata Hołub-Kowalik, Iga Baumgart-Witan, Natalia Kaczmarek, Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka, Anna Kiełbasińska, Joanna Linkiewicz i Aleksandra Gaworska.

Pierwsze sukcesy nadeszły w 2015 roku podczas halowych mistrzostw Europy w Pradze, na których sztafeta 4×400 metrów zdobyła brązowy medal. W 2016 roku podczas halowych mistrzostw świata w amerykańskim Portland sztafeta zdobyła wicemistrzostwo świata. W 2017 roku podczas halowych mistrzostw Europy w Belgradzie sztafeta zdobyła złoty medal. Ponadto sztafeta naszych pań zajęła 2. miejsce w IAAF World Relays 2017 w Nassau, na mistrzostwach świata w Londynie nasze reprezentantki zdobyły brązowy medal. Także na Uniwersjadzie w Tajpej zawodniczki Matusińskiego zdobyły złoto w sztafecie. W 2018 roku podczas halowych mistrzostw świata w brytyjskim Birmingham sztafeta ponownie zdobyła wicemistrzostwo świata, natomiast na mistrzostwach Europy w Berlinie zawodniczki Matusińskiego zdobyły kolejne złoto w sztafecie.

Jednak szczyt popularności Aniołków Matusińskiego nastąpił w 2019 roku. Podczas halowych mistrzostw Europy w szkockim Glasgow sztafeta zdobyła mistrzostwo. Ponadto triumfowała w World Athletics Relays w japońskiej Jokohamie, a na drużynowych mistrzostwach Europy w Bydgoszczy zawodniczki Matusińskiego zdobyły dwa mistrzostwa tego turnieju: indywidualnie Justyna Święty-Ersetic oraz w sztafecie. Na mistrzostwach świata w Dosze sztafeta zdobyła wicemistrzostwo świata, natomiast na światowych wojskowych igrzyskach sportowych w chińskim Wuhanie Justyna Święty-Ersetic zdobyła brązowy medal, a sztafeta zdobyła mistrzostwo tego turnieju. Na igrzyskach olimpijskich 2020 w Tokio, w sztafecie mieszanej, w której skład wchodziły m.in.: Natalia Kaczmarek, Justyna Święty-Ersetic, panie zdobyły mistrzostwo olimpijskie 2020 w Tokio z czasem 3:09,87 poprawiając także rekord olimpijski oraz Europy, a także w sztafecie 4×400 m kobiet wicemistrzostwo olimpijskie z czasem 3:20,53 poprawiając również rekord Polski.

Era Adama Kszczota i Marcina Lewandowskiego

Marcin Lewandowski i Adam Kszczot (fot. Erik van Leeuwen)

Wielkie sukcesy i rywalizacja Adama Kszczota i Marcina Lewandowskiego przyciągały przez ostatnie lata fanów lekkiej atletyki na stadiony i przed telewizory. Po zakończeniu kariery przez rekordzistę Polski w biegu na 800 m – Pawła Czapiewskiego wszyscy zastanawialiśmy się, jak będzie wyglądała przyszłość polskich biegów średnich. Na szczęście długo nie musieliśmy czekać. Najpierw w kategoriach młodzieżowych, a później w seniorskich Adam Kszczot i Marcin Lewandowski zdobywali wręcz hurtowo medale kolejnych imprez mistrzowskich, dając nam kolejne powody do dumy.

Adam Kszczot podczas swojej długiej kariery wywalczył łącznie 18 medali międzynarodowych imprez, natomiast Marcin Lewandowski zgromadził w sumie 15 medali europejskich i światowych mistrzostw. Obaj udzielają się w tej chwili w sporcie, kontynuując tę wspaniałą przygodę.

Porównanie kariery obu naszych utytułowanych zawodników jest trudne, ale zawsze możemy odnieść się do statystyk. W bazie World Athletics porównując bezpośrednie pojedynki obu panów na 800 m prowadzi Adam Kszczot z 29 zwycięstwami przy 24 wygranych Marcina (łącznie spotkali się 53 razy). Na 1500 m zmierzyli się dwa razy i tutaj mamy remis. jeżeli chodzi o starty halowe, to na dystansie 800 m 11 razy wygrał Adam, a 5 razy Marcin (mierzyli się 16 razy).

Porównywanie obu naszych mistrzów nie ma jednak większego sensu, bo obaj sprawili nam wiele powodów do radości, walcząc z najlepszymi sportowacami świata o kolejne laury. Na igrzyskach olimpijskich w Tokio brązowy medal wywalczył Patryk Dobek, a do gry powoli wkracza następna generacja polskich średniodystansowców. Na pewno jednak Adam i Marcin zapisali się złotymi zgłoskami w historii polskiego biegania.

Rekord Polski w maratonie Henryka Szosta

Henryk Szost to jeden z najlepszych biegaczy długodystansowych w historii Polski. Pięć razy „połamał” granicę 2:10 w maratonie, a średnia z jego dziesięciu najlepszych rezultatów to solidne 2:09:37,4. Henryk posiada również najlepszy wynik w maratonie uzyskany przez naszego rodaka na ziemi polskiej (2:08:55 – 13.04.2014, Warszawa). Co najważniejsze jednak, od 4 marca 2012 roku jest właścicielem rekordu Polski w maratonie, wynoszącego 2:07:39.

Swoją inspirację do treningów biegowych przejął od wujka, który zachęcił go do pierwszych treningów. Podarował mu też pierwsze profesjonalne biegowe buty. Jednak po jakimś czasie wyniki go nie satysfakcjonowały i odstawił treningi. niedługo do spróbowania swoich sił w biegach narciarskich namawia go trener Andrzej Gacek, więc podejmuje rękawicę i w tej dyscyplinie. Ma także kilka epizodów w biegach górskich, w których zdobywa medale mistrzostw Polski i zalicza kilka międzynarodowych startów. Cały czas ma jednak wielkie ambicje, a droga do profesjonalnego biegania ciągle na niego czeka.

Początkowo trener Jerzy Włodarczyk z Krakowa przygotowuje Henryka do startów na bieżni i w biegach przełajowych. Wprowadza dużo interwałów, krótkich odcinków, specyficznej siły biegowej. Do siły nabytej w górach dochodzi szybkość, a więc kolejny element w budowaniu biegowej formy. Henryk poprawia swoje rekordy, jak chociażby w biegu na 3000 m z 8:24 do 8:02. W tym czasie powstaje kadra U23, a Heniu zostaje powołany na pierwsze obozy z PZLA, m.in. do ośrodka Bogdana Mamińskiego w Międzyzdrojach. Przełomem w sportowej drodze okazuje się wstąpienie do armii. Po zdobyciu srebrnego medalu na przełajowych mistrzostwach Polski w Policach trafia do słynnej Oleśniczanki. Niebawem przechodzi szkolenie wojskowe i rozpoczyna służbę w wojsku. Treningi będzie prowadził mu Mirosław Plawgo, u którego zadebiutuje w półmaratonie. W dalszej perspektywie zaczyna myśleć o najdłuższym olimpijskim dystansie. Półmaraton w Pile biegnie w bardzo dobrym czasie 1:03:47 (10.09.2006). Wtedy grupę biegaczy w wojsku przejmuje rekordzista Polski w maratonie – Grzegorz Gajdus, który właśnie skończył karierę zawodniczą. Na jego treningach Henryk robi kwalifikację na igrzyska olimpijskie w Pekinie. Tam, w trudnych warunkach kończy maraton, ale jak będzie to później wspominał: „Duża nauka, duże przeżycie, duży zawód”.

Później Henryk trafia pod skrzydła Leonida Shvetsova, u którego uzyskuje swoje najlepsze wyniki. Henryk wierzy w ten trening i z całą mocą zabiera się za jego realizację. Wie, iż może wskoczyć na kolejny poziom, jak się później okazuje – niedostępny wcześniej dla żadnego polskiego maratończyka. Po sześciu tygodniach przygotowań Henryk biegnie maraton we Frankfurcie, gdzie ociera się o rekord Polski (zabraknie mu 16 sekund). O ponad minutę wypełnia za to wygórowane minimum PZLA na igrzyska w Londynie. Po kilku kolejnych miesiącach treningów u nowego szkoleniowca robi to, o czym marzył od wielu lat – bije rekord Polski w maratonie. Zegar w Otsu pokazał 2:07:39, a wynik ten wciąż czeka na wymazanie go z listy rekordów. Na igrzyskach olimpijskich w Londynie Henryk zajmuje doskonałe 9. miejsce, najlepsze z Europejczyków. Rok 2012 kończy maratonem w Fukuoce, gdzie również uzyskuje świetny wynik – 2:08:42 (02.12.2012).

Obecnie Henryk Szost wciąż planuje okazjonalne starty, choć wyczynowe aspiracje zostawia już na boku, skupiając swoją uwagę na planowaniu rezultatów podopiecznych. Jest trenerem w grupie wojskowych maratończyków, ale z uwagą śledzi wyniki polskich wyczynowców. Jego rekord Polski w maratonie był dla środowiska ogromną niespodzianką, ale mamy w Polsce kilku biegaczy, którzy podobną niespodziankę chcieliby sprawić i mają chrapkę na obecny rekord, który będą w przyszłości atakować.

Wielka lekka atletyka na Stadionie Śląskim w Chorzowie

Obecny wielofunkcyjny Stadion Śląski zlokalizowany na terenie Parku Śląskiego w Chorzowie (przy granicy z Katowicami), został wybudowany w latach 2009–2017 w miejscu obiektu funkcjonującego w tym samym miejscu od 1956 r. Od sierpnia 2020 r. działa jako Narodowy Stadion Lekkoatletyczny, na którym regularnie realizowane są największe lekkoatletyczne imprez z Diamentową Ligą włącznie. Jego właścicielem jest Województwo Śląskie (Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego), a operatorem spółka Stadion Śląski Sp. z o.o. Od 2012 r. to druga pod względem wielkości budowla sportowa w Polsce po Stadionie Narodowym w Warszawie.

Jeśli chodzi o lekką atletykę, to już w 1967 r. obiekt gościł mistrzostwa Polski seniorów. W 1969 r. padł na nim pierwszy rekord świata – podczas meczu lekkoatletycznego Polska – NRD – Związek Radziecki, reprezentująca ZSRR Nadieżda Cziżowa jako pierwsza w historii kobieta pchnęła kulą ponad 20 metrów, ustanawiając wynikiem 20,09 m nowy rekord świata. Na początku 2010 r. pojawiła się idea zorganizowana na Stadionie Śląskim mistrzostw świata w 2015 roku, jednak w czerwcu tego samego roku Chorzów odpadł z walki o organizację zawodów. Istniała też koncepcja, aby zgłosić miasto i stadion do goszczenia mistrzostw Europy w 2016 roku. Pierwszy duży rekord frekwencji na odremontowanym obiekcie padł 8 czerwca 2018 r., kiedy odbył się 64. Orlen Memoriał Janusza Kusocińskiego, który zgromadził 20 862 kibiców. Kolejny rekord podwoił liczbę widzów – 22 sierpnia 2018 r. odbył się Memoriał Kamili Skolimowskiej, a wydarzenie to zgromadziło widownię 41 200 kibiców. W roku 2021 r. na Stadionie Śląskim rozegrano World Athletics Relays, a w latach 2022–2023 Drużynowe Mistrzostwa Europy w Lekkiej Atletyce (za drugim razem jako część rozgrywanych w Polsce Igrzysk Europejskich). 30 maja 2021 poinformowano, iż w 2028 r. na stadionie odbędą się lekkoatletyczne mistrzostwa Europy. W latach 2022 i 2023 w ramach Memoriału Kamili Skolimowskiej rozegrano po raz pierwszy w Polsce zawody Diamentowej Ligi, które w kolejnych latach będą kontynuowane.

Jakie są Wasze typy na najważniejsze biegowe wydarzenia ostatnich 25 lat? Czy wiecie, dlaczego przyjęliśmy okres 25 lat?

Idź do oryginalnego materiału